Miejskie żłobki i przedszkola otwarte od 11 maja?
Dziś – w poniedziałek 4 maja – burmistrz Tomasz Matuszewski i zastępca burmistrza ds. oświaty Grzegorz Kornecki spotkali się w Sali Herbowej z dyrektorami miejskich żłobków i przedszkoli. Ustalono, że najbliższym możliwym terminem dla otwarcia żłobków i przedszkoli w Sanoku będzie 11 maja.
Decyzja rządu o otwarciu żłobków i zapewnieniu opieki przedszkolnej już od 6 maja zapadła w ubiegłym tygodniu. Samorządy otrzymały wytyczne Głównego Inspektora Sanitarnego, w jaki sposób przygotować placówki i na co zwrócić uwagę, aby nie narażać zarówno personelu jak i podopiecznych na zakażenie koronawirusem. Stosowne komunikaty wydały ministerstwa: Edukacji (w sprawie przedszkoli) oraz Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej (żłobki).
Ministerstwo Edukacji na swojej stronie zamieściło następującą informację: „Apelujemy do samorządów, by z placówek w pierwszej kolejności mogły skorzystać te dzieci, których rodzice nie mają możliwości pogodzenia pracy z opieką w domu. Warto, aby pierwszeństwo uzyskały dzieci pracowników systemu ochrony zdrowia, służb mundurowych, pracowników handlu i przedsiębiorstw produkcyjnych, realizujący zadania związane z zapobieganiem, przeciwdziałaniem i zwalczaniem COVID-19”.
Dyrektorzy sanockich przedszkoli otrzymali wstępną informację od rodziców, że ok. 80 proc. dzieci pozostanie w domach. – Wśród rodziców naszych podopiecznych są lekarze i oni jako pierwsi zdecydowanie odpowiedzieli, że nie przyprowadzą swoich dzieci, ponieważ jeszcze na to za wcześnie – mówiła dyrektorka jednego z miejskich przedszkoli.
Kto weźmie odpowiedzialność w razie zakażenia koronawirusem? – takie pytanie pojawiało się często podczas spotkania w Sali Herbowej. Dyrektorzy stawiali je sami, ale powoływali się także na pytania rodziców.
Burmistrz Tomasz Matuszewski wyjaśniał, że organ prowadzący będzie ściśle przestrzegać zaleceń ministerialnych, a przede wszystkim wytycznych Głównego Inspektora Sanitarnego, tak aby zachowane zostały wszelkie wymogi bezpieczeństwa.
Nasz rząd robi co chce. Dobrze że samorządowe głowy oleju mają i płoną nie tylko kolorem, ale i pomyślunkiem.
Jedyny ratunek to ocalić Polskę samorządną lokalnie. O to w końcu walczyli ci, którzy w czasach PRL-u sypiali na styropianie.
A ja zwróciłem uwagę, że dzieci mogą po wejściu do budynku przedszkola zdjąć maseczki. A może mi się to tylko przyśniło? Poza tym zgadzam się we wszystkim z komentującym powyżej.
Przeczytałem uważnie wytyczne dla przedszkoli związane z decyzją o ich otwarciu planowanym przez rząd.
Odnoszę wrażenie, że osoby (osoba), która tworzyła owe wytyczne
po pierwsze:
-nigdy w życiu nie była w polskim przedszkolu;
(świadczą o tym wymogi dotyczące warunków przestrzennych i zapewnienia środków ochrony lekko z dupy jeśli chodzi o możliwości finansowe i faktyczne)
po drugie;
– prawdopodobnie nie posiada dzieci;
(i proszę nie pisać, że posiadanie dzieci nie ma tutaj nic do rzeczy, ponieważ ich posiadanie znacząco zmienia perspektywę, można się o tym przekonać wyłącznie mając dzieci, wychowując je i troszcząc się o nie dlatego nie będziemy prowadzić rozważań na ten temat na poziomie abstrakcji, liczy się konkret – dziecko, rodzic/opiekun i miłość, bo o niej tutaj w gruncie rzeczy rozmawiamy).
Mój ulubiony fragment wytycznych to:
„Unikaj większych skupisk dzieci w jednym pomieszczeniu”
Mocne. Dowcipne i przewrotne. Tak jak lubię.
Albo ten o tym, żeby nie zabierać dzieci na wycieczki do parku, zaraz po wskazówkach dotyczących możliwości wyprowadzenia dzieci na przedszkolny plac zabaw. Sen wariata? Nie – to wytyczne dla przedszkoli. Stworzone przez Polaków dla Polaków.
Albo na przykład ta wskazówka dla rodziców:
„Regularnie przypominaj dziecku o podstawowych zasadach higieny. Podkreśl, że powinno ono unikać dotykania oczu, nosa i ust, często myć ręce wodą z mydłem i nie podawać ręki na powitanie”
No, kurwa, zajebiście. To przecież takie proste. Nie ma trzylatka, który tego nie skuma. Dzieci łapią takie rzeczy od razu. Jeśli mówisz dziecku, że czegoś nie wolno robić, dziecko, po prostu, tego nie robi. Jasne. Ci co mają dzieci wiedzą, że to oczywiste i proste jak konstrukcja psychiczna Andrzeja Dudy.
„Jasiu, natychmiast umyj rączki, skorzystaj w tym celu z wysokiej jakości mydła antybakteryjnego. Myj rączki długo i dokładnie dbając o wyszorowanie przestrzeni między paluszkami, paliczków, kciuczków i nadgarstków, Drogi Jasiu. Zadbaj również o palec wskazujący. To na wypadek, gdybyś po dotknięciu deski sedesowej chciał wydłubać sobie z noska baboka, którego następnie wpakujesz sobie tym paluszkiem do ust”.
Na co Jasio zachwycony karnie szoruje rączki, a wyłapawszy ironiczne uwagi o konsumowaniu śpików porzuca na czas pandemii ten ohydny obyczaj.
To takie proste. Wystarczy powiedzieć. Poinstruować wystarczy. Po prostu.
No i moje „number one”:
„Przyprowadź do przedszkola dziecko zdrowe”
Macie to jak w banku, zjeby.
Ja natomiast chciałbym stworzyć swoją wytyczną dla zjebów z rządu:
” Oddajcie mi dziecko zdrowe”
Ponieważ od dłuższego czasu robię wszystko żeby ten stan rzeczy utrzymać, a te starania mogą się teraz okazać trochę z dupy.
Nie wyobrażam sobie dzieci cały czas w maseczkach i zachowujących odpowiedni dystans…