Śladami Józefa Pawłusiewicza w kolorach łubinu

Słoneczna pogoda, zapach kwiatów i dźwięki natury towarzyszyły grupie turystów, którzy wyruszyli na cykliczny rajd „Śladami Józefa Pawłusiewicza”. Po intensywnych opadach deszczu, które w ostatnich dniach nawiedziły Bieszczady wycieczkowicze musieli zmierzyć się z błotem. Jednak nikt nie zważał na trudy wycieczki i z uśmiechem na twarzy turyści wyruszyli podziwiać bieszczadzkie widoki.

28 czerwca grupa turystów wyruszyła na rajd organizowany przez Koło Przewodników PTTK w Sanoku. Idea rajdu narodziła się 9 lat temu. Inspiracją do wędrówki były wspomnienia Józefa Pawłusiewicza, które zamknął on w książce pt. „Na dnie jeziora”. Wyprawy poświęcone pamięci pułkownika wojska polskiego to nic innego jak penetrowanie miejsc, które były z nim w sposób szczególny powiązane. Wycieczka rozpoczęła się od przejazdu do Leska i zapaleniu znicza na grobie pułkownika Pawłusiewicza.

Monika i Artur Kowalczykowie, czyli małżeński duet przewodników poprowadzili tegoroczny rajd. Artur, przewodnik beskidzki i jednocześnie prezes Koła Przewodników PTTK w Sanoku przybliżył uczestnikom osobę pułkownika oraz miejsca w których bywał. Po chwili zadumy przyszedł czas na kolejny etap wycieczki. W promieniach słońca, po grzęsistym błocie wycieczkowicze wyruszyli po malowniczym paśmie Żukowa do Żłobka. Zachwycające widoki i pachnące kwiaty mieniącego się w słońcu barwami fioletu łubinu na długo zapadną w pamięci turystów. Po wędrówce przyszedł czas na odpoczynek. Wspólnymi siłami grupa rozpaliła ognisko. Przy dźwiękach gitary Marka Brewki grupa śpiewała piękne bieszczadzkie piosenki.

dcz