Kartka z kalendarza: 7 stycznia zmarł Adam Didur
Adam Didur, urodzony w Woli Sękowej światowej sławy śpiewak operowy, który jest patronem organizowanego w Sanoku festiwalu muzyki klasycznej, zmarł 7 stycznia 1946 roku. Był nieślubnym dzieckiem Wincenty Jasińskiej i Jakuba Brochwicz-Wiktora, jego „oficjalnym” ojcem został wiejski nauczyciel Antoni Didur.
„Mając z Bożej łaski piękny głos” – jak napisała o nim we wspomnieniach córka Mary Didur-Załuska – występował na najsłynniejszych scenach operowych świata, w tym w Metropolitan Opera w Nowym Jorku i w mediolańskiej La Scali, a jego artystyczne interpretacje oraz piękna barwa głosu budziły zachwyt publiczności.
Był postacią znaną i podziwianą w wielu zakątkach świata. Przyjaźnił się z Janem Kiepurą, występował z Enrico Caruso (ok. 140 razy!), znał Ignacego Jana Paderewskiego i podobnie jak słynny pianista angażował się w sprawy polskie na arenie międzynarodowej.
Ze wspomnień hrabiny Ewy Dzieduszyckiej: „Był uroczy! Przystojny, o bujnej, kręconej fryzurze, zawsze nienagannie ubrany, prawiący damom subtelne komplementy. Lekko utykał — to pozostałość po upadku z konia i później po jakichś perypetiach z zapadnią na scenie — podobno w czasie prób do „Fausta” w warszawskim Teatrze Wielkim, ale ta nieznaczna ułomność dodawała mu jeszcze wdzięku. Miał niezwykłe powodzenie wśród pań…”
Trzy spośród pięciu córek Adama Didura – tak jak ojciec – śpiewały w Metropolitan Opera, La Scali, teatrach lwowskim i bytomskim.
Po II wojnie światowej objął stanowisko dyrektora Opery Śląskiej.
7 stycznia 1946 roku prowadził zajęcia ze studentami. W pewnej chwili źle się poczuł, opuścił salę, prosząc studentów, by nie przerywali lekcji. Zmarł na atak serca.
Pogrzeb Adama Didura odbył się w Katowicach. Jeden z jego słynnych uczniów, Andrzej Hiolski, wspominał: „Trumna stała w hallu Teatru im. Wyspiańskiego. Przez otwarte okno słychać było dźwięki marszu żałobnego Chopina, granego przez operową orkiestrę. A pod teatrem – rynek zapełniony tłumem ludzi”.
Grób Adama Didura znajduje się na cmentarzu przy ul. Francuskiej w Katowicach.
Ostatnie komentarze