Cyniczna gra radnych powiatowych czy troska o rozwój Sanoka?
Podczas dzisiejszej (18 marca) XXXI sesji nadzwyczajnej Rada Powiatu Sanockiego przyjęła uchwałę w sprawie: stanowiska dotyczącego próby zmian granic jednostek samorządu terytorialnego wchodzących w skład Powiatu Sanockiego. Głosowało 15 radnych, 9 było za, 5 przeciw, a 1 wstrzymał się od głosu.
Pod wnioskiem podpisało się 11 radnych: Stanisław Lewicki, Damian Biskup, Jerzy Zuba, Marta Myćka, Krystyna Galik-Harhaj, Marek Szpara, Jolanta Skoczołek, Sebastian Niżnik, Jan Jaślar, Tomasz Gankiewicz oraz Igor Wójciak. Radni we wniosku wyrazili negatywne stanowisko odnośnie zmiany granic Sanoka, apelując do Rady Miasta Sanoka o zaniechanie dalszych działań zmierzających do poszerzenia granic miasta. Na sesji było obecnych 15 radnych. Za podjęciem uchwały zagłosowało 9 radnych, 5 było przeciw, a 1 wstrzymał się od głosu. Projekt uchwały zaprezentował Jerzy Zuba.
– Wyniki konsultacji społecznych są wyraźnym i bardzo surowym werdyktem dla inicjatorów zmian podziału administracyjnego w obrębie powiatu sanockiego. Ponad 98 proc. uprawnionych do głosowania mieszkańców 9 wsi gminy Sanok opowiedziało się za pozostaniem w obecnych granicach przy frekwencji wynoszącej ponad 72 proc. Podobnymi wynikami zakończyły się konsultacje w Zahutyniu w gminie Zagórz, gdzie frekwencja wyniosła blisko 52 proc, przy prawie 98 proc. Ważnych głosów potwierdzających wolę pozostania w macierzystej gminie. Zestawienie tych rezultatów z niespełna 4 proc. frekwencją sanockich konsultacji, w trakcie których ideę poszerzenia Sanoka poparło 61 proc. respondentów jest obiektywnym wskazaniem społecznych oczekiwań odnośnie priorytetów działalności lokalnych samorządów w dobie coraz bardziej narastającej trzeciej fali koronawirusa – przytoczył radny.
Według radnych zignorowanie tak jednoznacznej i czytelnie wyrażonej woli mieszkańców byłoby pogwałceniem podstawowych zasad demokracji i samorządności.
– Prawidłowe wykonywanie zadań publicznych przez samorządy powiatowe i gminne zwłaszcza w tak trudnych realiach epidemiologicznych, gospodarczych i społecznych wymaga, jak największej stabilności działania samorządów. Konstytucja Rzeczypospolitej polskiej, stanowi, że ogół mieszkańców jednostek zasadniczego podziału terytorialnego stanowi z mocy prawa wspólnotę samorządową. Wspólnota samorządowa obejmuje prawo jej mieszkańców do zamieszkania na konkretnym terytorium oraz samostanowienia o swojej przyszłości – kontynuował.
W sesji uczestniczyli Anna Hałas, wójt gminy Sanok, Ernest Nowak, burmistrz Zagórza oraz Artur Kondrat, wiceburmistrz Sanoka.
Jerzy Zuba podkreślał, że konflikt pomiędzy mieszkańcami Sanoka a okolicznych sołectw będzie dzielił mieszkańców. Zuba zaznaczył, że teraz wszyscy powinni rzucić wszystkie ręce na pokład, aby ratować sanocki szpital, ponieważ epidemia nie zwalnia tempa.
Do dyskusji włączyła się Anna Hałas, która podziękowała radnym za okazane wsparcie.
– Gmina Sanoka funkcjonuje od 1999 roku od podziału administracyjnego. Działamy dla dobra naszych mieszkańców. Budujemy wodociągi, kanalizację, chodniki, remontujemy domy kultury. Naszym mieszkańcom żyje się dobrze. Te miejscowości, którymi zainteresowany był burmistrz Matuszewski rozwijają się najlepiej. Dzisiaj ograniczył swoje „zapędy” do zabrania trzech miejscowości: Bykowce, Zabłotce i Trepcza, które są najbogatsze w naszej gminie – podkreśliła.
Według niej konsultacje społeczne jasno pokazały, że mieszkańcy sołectw nie chcą być przyłączeni do miasta. Wójt gminy Sanok twierdzi również, iż mieszkańcy Sanoka także nie są za poszerzeniem granic.
– Mieszkańcy sołectw powinni decydować, gdzie chcą mieszkać, gdzie chcą, by była ich mała ojczyzna. Pomóżcie nam, by nie doszło do poszerzenia granic Sanoka – apelowała Anna Hałas.
Kolejno zabrał głos Ernest Nowak, który przywołał na wstępie staropolskie przysłowie „Zgoda buduje, niezgoda rujnuje”.
– Poszerzenie miasta o Zahutyń nic nie da, tylko skłóci mieszkańców. Sanok może być piękniejszy, nie prze zabór sąsiednich miejscowości, ale dzięki współpracy pomiędzy samorządami. Mamy inne problemy jak chociażby pandemia. Mieszkańcy Zahutynia chcą pozostać w gminie Zagórz – zaznaczył Nowak.
Artur Kondrat stwierdził, że podjęcie uchwały – apelu radnych powiatowych jest niezasadne, bowiem Gmina Miasta Sanoka samodzielnie podejmuje działania prawne, podobnie jak samorząd powiatu.
– Organy podejmując swoje działania robią to w sposób autonomiczny i nikt nie może na nie wpływać, w tym przypadku samorząd powiatu sanockiego nie może wpłynąć na samorząd miejski. Decyzje rada podejmie w formie uchwał. Radni powiatowi nie powinni dyktować radnym miejskim jak mają głosować. Zaś sam apel radnych powiatowych jest wrogi Sanokowi – wyjaśnił Kondrat.
Wiceburmistrz podkreślił, że wiarygodność konsultacji społecznych w gminie wiejskiej jest co najmniej podejrzana, szczególnie jeśli chodzi o wysoką frekwencję.
– Frekwencja jest nieprawdziwa, co wykaże na najbliższej sesji Rady Miasta Sanoka. Ponadto gmina wiejska zleciła za duże pieniądze negatywną kampanię przeciwko poszerzeniu granic miasta. Opierała się na nieprawdziwych informacjach. Nie przedstawiła konkretnych danych mieszkańcom wsi manipulując informacjami. Rada Powiatu Sanockiego nie chciałaby, aby inne instytucje naciskały na nią w podejmowanych decyzjach – skwitował Kondrat.
Sebastian Niżnik uważa, że obecny na sesji wiceburmistrz próbuje dyskredytować władze gminy wiejskiej oraz jej mieszkańców.
– Powtarzanie słowa „rozwój” nic nie mówi. Chciałbym usłyszeć pomysł na ten „rozwój” Sanoka. Skupmy się na tym co nas łączy, a nie co dzieli. Problemem obecnie jest pandemia, a nie poszerzenie granic Sanoka – uważa Niżnik.
Według radnego to niezależne ośrodki powinny wykazać czy Sanok ma zostać powiększony o okoliczne miejscowości oraz wskazać korzyści jakie mogą z tego tytułu płynąć, zarówno dla mieszkańców wiosek, jak i mieszkańców miasta.
Robert Zoszak zaznaczył, że poszerzenie granic miejskich odbywa się w całej Polsce, przynosząc wszystkim korzyści gospodarczo-ekonomiczne. Radny dodał, że jest za rozwojem Sanoka, dlatego będzie głosować przeciwko podejmowanej uchwale.
Marian Kawa podkreślił, że Rada Powiatu Sanockiego nie ma kompetencji, aby podejmować tego typu uchwały.
– Jakiekolwiek ingerencje w sprawie poszerzenia granic miasta są działaniami bezprawnymi. Dzisiejsze działania, to właśnie próba ingerencji, zaś podjecie uchwały, a nie stanowiska w tej sprawie jest próbą wprowadzenia tej uchwały. Niepokoje się, czy osoby które podpisały się pod tym apelem mają tego świadomość, czy może jest to cyniczna gra radnych. Jako radny powiatowy nie chcę w tym uczestniczyć – zakończył Kawa.
Robert Pieszczoch, przewodniczący Rady Powiatu Sanockiego zwrócił się z zapytaniem do radcy prawnego, czy uchwała może być procedowana w takiej formie. Radca stwierdził jednoznacznie, że nie ma podstaw prawnych, aby uchwała została podjęta, ponieważ rada powiatu nie ma takich kompetencji.
Jednak wnioskodawcy uchwały uznali, że nie ma podstaw, by nie podjąć apelu, ponieważ wiele samorządów w Polsce tak robi, dlatego uchwała została poddana pod głosowanie, a kwestie zasadności dotyczącej czy została podjęta z prawem rozstrzygnie biuro prawne wojewody.
Dyskusja trwała dość długo, o tym kto jest za rozwojem miasta, kto jest przeciw, a kto chce uszanować wolę mieszkańców sołectw napiszemy w kolejnym numerze „TS”.
Zaimponował mi radny Marian Kawa. Chcę mu podziękować w imieniu wszystkich, którzy nie znali Stanisława B.
Wiceburmistrz podkreślił, że wiarygodność konsultacji społecznych w gminie wiejskiej jest co najmniej podejrzana, szczególnie jeśli chodzi o wysoką frekwencję.
– Frekwencja jest nieprawdziwa, co wykaże na najbliższej sesji Rady Miasta Sanoka.-bardzo mnie ta frekwencja zdziwiła! Jestem ciekaw informacji od wiceburmistrza.
Za opowieści o rodzinie i modlenie się ci radni biorą kasę! Porażka!
Z tego powiatowego spędu zrozumiałem tylko tyle, że jeden radny miał dziadka, a drugi radny wieczorami modli się do sw. Jana Pawła. Czekałem, kiedy zaczną mówić o tartaku w Średniej Wsi, ale nic o tym nie powiedzieli.
Wszystkich Was bez względu czy Gmina czy Urząd nalezy wywieść na taczkach jak najdalej od Sanoka. Nie potraficie współpracować to wypad z Naszego miasta. Przy kolejnych wyborach mieszkancy was pogodzą. Jedni walczą o stołki a inni o łatanie budżetu a jadni i drudzy udają że to dla dobra Sanoka. Mieszkańcy mają dość takich zabaw. Wasz czas jest policzony do najblizszych wyborów.
Frontmen-Teledysk, Sebastian Zdziwisz i Ten Co Ma Pod Sobą Pracowników w Rzeszowie to porażka, demagogia i bezdenną próżność.