Życzliwy pracownik SPGK

 

Zazwyczaj interwencje, jakie wpływają do redakcji, dotyczą, skarg, próśb, rzeczy niepokojących lub oburzających. Tak to już jest, że człowiekowi  szybciej przychodzi narzekanie i ganienie, niż chwalenie. Do redakcji dotarł list, który wywołał na naszych twarzach uśmiech i stwierdziliśmy, że takie opinie i spostrzeżenia moglibyśmy częściej publikować. Przypominamy, że nasza skrzynka jest dostępna całą dobę.

„Droga redakcjo, wraz z koleżanką sprzątałyśmy jej przydomowe otoczenie. Część niesegregowanych, dużych  odpadów trzeba było samemu dostarczyć do SPGK. Pożyczyłam przyczepkę, podejmując decyzję, że wywieziemy starą szafkę i inne duże drobiazgi. Pierwszy raz byłam na SPGK z takimi większymi odpadami i również pierwszy raz autem z przyczepką. Miły pan zeskanował kod i pokierował w odpowiednie miejsce. Inny pracownik SPGK zalecił podjechać jak najbliżej boksu, by nie męczyć się z noszeniem odpadów na dłuższych odcinkach. „Proszę pana, ale ja pierwszy raz z przyczepką i nie umiem nad nią zapanować”. I tu w codziennym świecie usłyszałabym „To niech sobie pani nosi te śmieci”. Tymczasem zaskoczenie!  „Ja panią pokieruję, tylko spokojnie i uważnie proszę dostosować się do wskazówek.” – odpowiedział pan z wąsem, który w piątek 7 maja pomógł dwom samotnym kobietom opanować auto z przyczepką, tym samym nie narażając je na zakwasy przy noszeniu odpadów,  powinien dostać premię. Wskazówki, które dostałam są nieocenione. Ten pan minął się z powołaniem. Doskonale by się sprawdził jako nauczyciel jazdy z przyczepkami! Spokój i życzliwość pana była wręcz zaskakująca, szczególnie  w naszych czasach. Chyba znów poproszę koleżankę by zrobiła generalne porządki.”

To fakt, że życzliwość w dzisiejszych czasach wykazuje deficyt. Jednak, na szczęście  nie spada poniżej zera. Pozdrawiamy dzielną kobietę za kółkiem i pana z SPGK.

ew