Tropem historii w dolinie Kalniczki z miodami w tle – relacja z wycieczki PTTK

Niedzielna wyprawa z przewodnikiem PTTK to gwarancja udanej wycieczki. Przekonali się o tym uczestnicy kolejnej wyprawy, którą poprowadziła Grażyna Chytła. Przewodniczka odkryła przed nimi urokliwe zakątki nieistniejące wsi Choceń.

Po dawnej bojkowskiej wsi Choceń pozostało niewiele. Jednak dzięki niszczejącym pozostałościom fundamentów domów, starych piwnic, spichlerzy, podwalin cerkwi, studni, można wyobrazić sobie jak wyglądała dawna wieś bojkowska. Zabudowy gospodarcze i domy koncentrowały się wzdłuż drogi. Jedynie cerkiew była położona na wąskim grzebcie. W 2007 roku Nadleśnictwo Baligród chcąc uratować przed zniszczeniem i zapomnieniem rozpoczęli prace rewitalizacyjne na terenie wsi. Odsłonięto sady, uprzątnięto cerkwisko oraz cmentarz. Odkopano fundamenty cerkwi i dzwonnicy, odkrzaczono miejsca, gdzie stały bojkowskie chyże oraz zabezpieczono studnie. Większość mieszkańców wsi została wywieziona na Ukrainę. Resztę ludności wywieziono w ramach akcji „Wisła”. Wieś do dzisiaj pozostała opuszczona i niezamieszkała.

– W dolinie Kalniczki dopisała nam pogoda, humory oraz niebywałe zainteresowanie trasą wszystkich uczestników wyprawy do Chocenia – nieistniejącej wsi bojkowskiej – wspomina przewodniczka Grażyna Chytła.

Turyści podziwiali naturalnie odsłonięty flisz karpacki na stromych brzegach potoku, który dostarczał wody ludziom i zwierzętom. Żywymi świadkami historii są zdziczałe jabłonie, grusze, śliwy i wszechobecne czereśnie ptasie, które określają zasięg gospodarstw wsi. Dobrze zachowała się sieć starych dróg, które wijąc się pośród drzew prowadzą do miejsc, gdzie niegdyś były gospodarstwa.

– Na cerkwisku ogarnęła nas chwila zadumy nad losem mieszkańców, którzy żyli i pracowali w bardzo ciężkich warunkach przyrodniczych. Kiepskie gleby, marne plony, długa, prawie półroczna zima, dawały im się we znaki. Cechowała ich wielka odporność, pracowitość i specyficzna filozofia pełnej akceptacji form bycia i życia na dobre i złe – dodaje.

Przypuszcza się, ze cerkiew w Choceniu zbudowano pod koniec XVI wieku. Cerkiew przetrwała wiele stuleci, jednak w 1947 roku została zniszczona, prawdopodobne ją spalono, o czym świadczą kawałki stopionego szkła. Teren wokół cerkwi służył jako cmentarz, zachowały się ziemne kopczyki oraz rośliny sadzone na grobach – barwinek.

– Nagrodą za trudy wędrówki pod górę w lesie były wspaniałe widoki na okolicę nad Cisowcem, w kierunku Smereka, pasma Korbanii, Żukowa oraz Gór Słonnych. Po przejściu łąkami podziwialiśmy Pasmo Bukowicy z Tokarnią, Suliłę, Gabrów Wierch, masyw Chryszczatej oraz przełęczy nad Kielczawą – wylicza.

Pięciogodzinna wędrówka zakończyła się przy wspólnym ognisku z kiełbaskami w „Kniei” w Nowosiółkach u państwa Wałachowskich.

– Wybornie smakowały smażone i wędzone pstrągi, a malinowa herbata zyskała powszechne uznanie. Konkursowe rebusy ze śpiewami i żartami dopełniły całości. Z ogromną dawką radości, szczęścia, życzliwości wróciliśmy do Sanoka planując następne wyjazdy. Pożegnaliśmy się słowami „do widzenia za rok na Cergowej” związanej ze św. Janem z Dukli – podsumowała Grażyna.

dcz