Zabłotce bliżej Sanoka? Burmistrz spotkał się z mieszkańcami

 

W Wiejskim Domu Kultury w Zabłotcach 29 października odbyło się zebranie mieszkańców, na które Rada Sołecka zaprosiła burmistrza Tomasza Matuszewskiego. Podczas przeszło trzygodzinnej  rozmowy padło wiele pytań, ale dzięki temu wyjaśniono niemało – spornych do tej pory – kwestii związanych z procedurą poszerzenia granic miasta. Postronny obserwator miał prawo uznać, że część mieszkańców wsi daleka jest w swoim postrzeganiu sprawy zmiany granic od tego, co dość jednostronnie przekazują mediom urzędnicy gminy wiejskiej.

 

Jak to jest z oświatą?

Kilka lat wstecz subwencja oświatowa pokrywała 80 proc. środków przeznaczonych na wynagrodzenia nauczycieli, obecnie pokrywa zaledwie połowę. Dotyczy to wszystkich samorządów w Polsce. Małe gminy często likwidują szkoły i wtedy ciężar utrzymania placówek oświatowych spada na miasto. Jeśli subwencja wystarcza na pokrycie części wydatków potrzebnych na funkcjonowanie szkół, wówczas trzeba sięgnąć po pieniądze z budżetu; są to pieniądze na tzw. wydatki bieżące, a ich źródłem są wpływy z podatków od mieszkańców miasta – tak w uproszczeniu tłumaczył zagadnienia finansowania oświaty zastępca burmistrza Grzegorz Kornecki. Mieszkańcy Zabłociec pytali o szczegóły takiego stanu rzeczy, prosili o dodatkowe wyjaśnienia. Głos zabrała pani wójt Anna Hałas, która przyznała, ze gmina wiejska likwidowała placówki oświatowe, m.in. w Bykowcach, ze względu na niewielką liczbę uczęszczających tam dzieci. Wymieniając placówki funkcjonujące obecnie na terenie gminy wiejskiej, przyznała, że rodzice chętnie zapisują dzieci do dużych miejskich szkół. Czy dlatego, że miejskie szkoły uczą lepiej? Być może również dlatego, że wielu mieszkańców ościennych miejscowości pracuje w Sanoku i wygodnie jest dowozić przy okazji dziecko do miasta?

Pani wójt podkreśliła, ze w wiejskich szkołach jest wysoki poziom. Z sali dał się słyszeć głos, że na te wyniki pracują rodzice, wysyłając pociechy na dodatkowe płatne zajęcia…

Wielu mieszkańców wsi lokuje swoje pociechy w miejskich szkołach – co do tego faktu podczas dyskusji w Zabłotcach nie było wątpliwości.

Jak radzi sobie Sanok w aktualnych granicach?

Takie pytanie nie padło wprost, jednak w skrócie tak by można podsumować sekwencję pytań do burmistrza, zadanych przez urzędników gminy wiejskiej. Zastępca Artur Kondrat odpowiadał cierpliwie, relacjonując wydatki, jakie miasto przeznaczyło w ostatnim czasie na rozwój infrastruktury drogowej w poszczególnych dzielnicach. – Wszystko odbywa się w porozumieniu z Radami Dzielnic. Kwotą wyjściową jest 60 tys. złotych, jednak staraniem burmistrza, który zabiega o przyznanie zewnętrznego dofinansowania na wiele zadań, wartość realizowanych inwestycji jest znacznie wyższa. Na Olchowcach są to inwestycje o wartości ok. miliona złotych – odpowiadał Artur Kondrat.

Pani wójt pytała o inwestycje w budownictwo mieszkaniowe. Artur Kondrat tłumaczył, że przez ćwierć wieku w Sanoku nie budowano mieszkań. Robiły to przez lata inne miasta w regionie, na przykład Krosno czy Przemyśl. W Sanoku dopiero burmistrz Matuszewski zaraz na początku swojej kadencji podjął działania, dzięki którym wkrótce rozpocznie się budowa mieszkań w systemie budownictwa społecznego, tańszych i łatwiej dostępnych dla młodych mieszkańców, niż mieszkania budowane przez prywatnych przedsiębiorców.

W relacji Artura Kondrata zarządzanie miastem objawiło się mieszkańcom Zabłociec zgoła inaczej, niż w przekazach medialnych przygotowywanych na zamówienie urzędników gminy wiejskiej.

Do akcji wkracza przewodniczący Wojtas

– Panie burmistrzu, nie odpowiedział pan na moje pytanie, ile mieszkań pan wybudował przez trzy lata swojej kadencji – pytał przewodniczący Wojtas, pomijając wcześniejsze wyjaśnienia Artura Kondrata. I dalej pouczał: – My budujemy chodniki przy drogach powiatowych i wojewódzkich, a także krajowych. Proszę się nie zasłaniać, że jakaś droga jest powiatowa – mówił przewodniczący, wspomagając się dodatkowo ekspresją ciała. Na koniec zapytał o kompetencje Ministra Spraw Wewnętrznych: na jakiej podstawie minister wszczął procedurę poszerzenia granic i napisał w piśmie, że poszerzenie powinno nastąpić w kontekście planowanych inwestycji zwłaszcza w zakresie produkcji wodoru, skoro burmistrz powiedział, że w Zabłotcach nie planuje produkować wodoru.

Burmistrz Matuszewski, odnosząc się do wystąpienia przewodniczącego Wojtasa, wtrącił, że pewne sprawy powinny być omawiane w gabinetach urzędów, a mieszkańcy mają prawo urzędników  pytać o konkrety oraz słyszeć, jakie rozwiązania planowane są dla rozwoju ich miejscowości. W sali wybrzmiały oklaski…

Potem burmistrz tłumaczył, że miasto współpracuje z powiatem, dokładając się do powiatowych  inwestycji, podobnie, jak gmina wiejska. Podał przykład remontowanej ostatnio drogi na Lisznę. Mówił o wodorze, do którego produkcji są potrzebne farmy fotowoltaiczne, a te wymagają dogodnych terenów. Wyjaśniał – po raz kolejny podczas spotkania – że mieszkańcy Zabłociec zyskają na przyłączeniu do miasta ze względu na uwolnienie terenów rolnych, dzięki czemu wzrośnie wartość działek i rozwinie budownictwo jednorodzinne. Podał przykład ulicy Łany w Sanoku, gdzie przy okazji nowych inwestycji drogowych powstaje wiele nowych prywatnych budynków.

– Czasem mam wrażenie, że pan nie słucha uważnie tego, o czym tutaj mówimy – burmistrz zwrócił się na koniec do przewodniczącego Wojtasa.

Miasto nie musi, sami to zrobimy, ale…

„Miasto nam nie musi budować domów, sami to zrobimy, ale na trzeciej klasie gruntów nie można postawić budynku mieszkalnego. Brak planów zagospodarowania przestrzennego od dwudziestu lat. Działki uzbrojone czekają, wnioski o budową są odrzucane w starostwie. Na terenach miejskich będzie to prostsze” – wybrzmiał głos z sali.

„Zabłotce są zaniedbane” – mówiono.

Podatki nie takie straszne

O podatkach była mowa na początku spotkania, ale pytano o to także w trakcie. W swoim wstępnym wystąpieniu burmistrz Matuszewski przedstawił tabelę, w której zestawiono obciążenia podatkowe mieszkańców w mieście i gminie wiejskiej. Przedstawiają się one następująco:

 

 

W trakcie spotkania burmistrz, powołując się na doświadczenia wielu polskich miast, wyjaśniał koncepcję wprowadzenia na terenie Sanoka opłat za odbiór odpadów komunalnych naliczanych proporcjonalnie do zużycia wody.

250 tysięcy dla Zabłociec

Burmistrz obiecał mieszkańcom Zabłociec 250 tys. złotych na inwestycje, o których realizację będą wnioskowali mieszkańcy sołectwa po przyłączeniu miejscowości do Sanoka. – Wszystko ustalimy wspólnie – deklarował Tomasz Matuszewski. – Miasto może się rozwijać, razem jesteśmy w stanie to zrobić lepiej i skutecznie.

Gdzie kucharek sześć…

Dlaczego miasto nie może współpracować z gminą wiejską przy produkcji wodoru? – padło pytanie z sali. Wcześniej taką myśl wyraziła wójt Anna Hałas podczas rozmowy z burmistrzem na antenie Radia Rzeszów.

– A czy ktoś z państwa by chciał, żeby do tego, w jaki sposób planujecie państwo budowę swojego domu, wtrącało się kilku sąsiadów?  – ripostował Tomasz Matuszewski. Burmistrz pokrótce nakreślił starania, jakie podjął w związku z włączeniem Sanoka do projektu podkarpackiej doliny wodorowej oraz poinformował o planowanych spotkaniach w tej sprawie. Lider musi być jeden – takie jest abecadło zarządzania każdym projektem i tak można po krotce streścić sens wypowiedzi burmistrza Matuszewskiego.

Konsultacje a nadgorliwość urzędnicza

Jednym z wątków, poruszonych podczas spotkania, były konsultacje społeczne w sprawie zmian granic. Właśnie rozpoczynają się – i w mieście, i w gminie wiejskiej. Urzędnicy gminy wiejskiej wielokrotnie przedkładali wyniki poprzednich konsultacji, wskazując na ich sukces. Przypomnijmy: w Zabłotcach ponad 92 procent biorących udział w konsultacjach mieszkańców opowiedziało się przeciw poszerzeniu granic Sanoka. Biuro prawne wojewody podkarpackiego zwróciło uwagę na nieprawidłowości formalne i błędy urzędników gminnych. Tymczasem podczas spotkania jeden z mieszkańców zwrócił uwagę na jeszcze inny – z jego punktu widzenia bardzo istotny – aspekt.

– W jakiej formie mają być przeprowadzane konsultacje społeczne? Bo jeśli w takiej formie, w jakiej były, to jest to jakieś nieporozumienie – oświadczył mężczyzna. Napomknął o wizytach wysłanników gminy w domach, o subtelnej sugestii, jak głosować, a na koniec skonstatował: – Każdy powinien wypowiedzieć się anonimowo, bo inaczej to można sobie tylko biedy narobić.

Konsultacje nie mogą być anonimowe, ponieważ głosy muszą zostać zweryfikowane. Ale dlaczego, głosując za zmianą granic i będąc mieszkańcem gminy wiejskiej, można sobie „biedy narobić”? Na to pytanie ani pani wójt, ani przewodniczący Wojtas nie odpowiedzieli…

Trzeba rozmawiać

– Nie wiem, jak będę głosował, nie jestem ani za, ani przeciw tej koncepcji. Ale bardzo dobrze, że możemy porozmawiać, zapytać o różne rzeczy i zastanowić się potem nad tym wszystkim – taki głos można było usłyszeć pod koniec spotkania w Zabłotcach, z sali, od jednego z mieszkańców. I ten głos wydaje się głosem rozsądku, jakże dalekim od tonacji, jaką upodobały sobie lokalne media.

Zaproszenie dla mieszkańców Bykowiec

Już po spotkaniu w Zabłotcach burmistrz Tomasz Matuszewski zwrócił się do sołtys Elżbiety Kurzawy z prośbą o pomoc w zorganizowaniu spotkania z mieszkańcami Bykowiec 10 listopada o godzinie 18.00 w Wiejskim Domu Kultury w Bykowcach.

– Z rozmów, jakie z panią sołtys Elżbietą Kurzawą prowadziło Biuro Burmistrza oraz na podstawie mojej korespondencji w sprawie spotkania z mieszkańcami Bykowiec mam pewne obawy, czy pani sołtys zaangażuje się w tę inicjatywę – mówi sekretarz miasta Bogdan Struś. I dodaje: – Spotkanie z mieszkańcami Zabłociec było, w mojej opinii, bardzo potrzebne. W mediach swoją narrację narzucają urzędnicy, tymczasem konfrontacja z mieszkańcami pokazuje naszą rzeczywistość w zupełnie innym świetle.  I najciekawsze jest to, że zdecydowanie więcej złych emocji w związku ze zmianą granic Sanoka budzą przekazy medialne. Kiedy przychodzi do konfrontacji, emocje są wypierane na dalszy plan, a znaczenia nabierają racjonalnie wyłożone argumenty. Słowa uznania należą się sołtysowi Zabłociec panu Andrzejowi Chudziakowi za zaangażowanie w organizację spotkania mieszkańców z burmistrzem i przyjęcie na siebie w bardzo profesjonalny sposób roli gospodarza.