Wyrok za (na!!) konopie. Lekarstwo czy zabójczy narkotyk?

 

Życie w XXI wieku, czyli czasach ogromnych postępów, lotów na księżyc i samochodów hybrydowych z pewnością dostarcza masy wrażeń. Ludzkie postrzeganie na wiele tematów ulega zmianie, otwieramy umysły, poszerzamy horyzonty, a jednak marihuana wciąż jest tematem kontrowersyjnym, (czy tak naprawdę?) potępiany. Pacjenci medycznej marihuany,  nie maja lekko, przez wymiar sprawiedliwości niekiedy traktowani jak zbrodniarze. Zaś użytkownicy rekreacyjni są nazywani narkomanami, za posiadanie suszu w sądach zapadają wysokie wyroki. Dlaczego tak jest? Czy tak naprawdę jest taki opór w społeczeństwie? A jeśli tak to czy jest spowodowany? I jak to naprawdę jest z tą marihuaną rozmawiamy z Lilianą Wiech pacjentką medycznej marihuany i prawniczką/obrońcą pana Ryszarda – pacjenta medycznej marihuany, przeciwko któremu w Sądzie Okręgowym w Krośnie toczy się proces karny – pan Ryszard ma postawiony zarzut popełnienia zbrodni wytworzenia znacznej ilości środków odurzających. Zbrodnia zagrożona jest karą od 3 do 15 lat pozbawienia wolności.

 

Krótka historia Pana Ryszarda z powiatu jasielskiego.

Pan Ryszard ma 69 lat i szereg przewlekłych chorób z którymi musi się na co dzień zmagać.

Ratunkiem dla niego była Marihuana – którą stosował leczniczo i która poprawiała jego komfort życia. Marihuana to dla niego lek przeciwbólowy, przeciwdepresyjny, wspomagający oddychanie, wzmagający apetyt oraz ogólnie rzecz ujmując poprawiający jakość życia.

 Od Ok 13 lat zamieszkiwał samotnie wraz z psem i kotem w starej drewnianej chałupie na podkarpackiej wsi. Pan Ryszard z uwagi na tryb życia oraz warunki finansowe, a jeszcze kilka lat temu nielegalność terapii medyczną marihuana uprawiał sam w domu krzewy konopi, które są jego lekarstwem. I tak pan Ryszard dbał o krzewy konopi, a one dbały o niego żyjąc w  symbiozie.

Jednakże w marcu br. do domu pana Ryszarda zawiązała policja, która zabezpieczyła uprawę. Panu Ryszardowi postawiono zarzut popełnienia zbrodni zagrożonej karą od 3 lat pozbawienia wolności za wytworzenie leku. Sprawa dotyczy 44 krzewów w różnej fazie wzrostu oraz 160 g marihuany (Zatrzymany susz, o którym mówimy to praktyczne liście i łodygi, których stężenie wahało się o 0,5 do 2,2 % thc, czyli stosunkowo mało w porównaniu z tym, ile zawiera medyczna marihuana.). Oczywiście Pan Ryszard mógłby w pełni legalnie leczyć się medyczna marihuana z apteki – posiada stosowna dokumentacje oraz receptę z zaleceniem lekarskim. Wszystko to niestety tylko teoretycznie, gdyż:

– Pana Ryszarda na to nie stać – koszt „legalnej” terapii to kwota od 1500 zł do 2000 zł/miesiąc (30g x 50/65 zł)- a jego miesięczny dochód to 700 zł/świadczenia;

– W aptekach brak suszu medycznej marihuany – pacjenci zmuszeni są do przerwania terapii, poszukiwania dilera lub podjęcia się uprawy, co dla Pana Ryszarda zakończyło się przedstawieniem zarzutu popełnienia zbrodni – przepisany Panu Ryszardowi.

Na co dzień Pan Ryszard ma problemy w poruszaniu się – zwyrodnienia kręgosłupa, niewydolność oddechowa, porusza się przy użyciu tzw. balkoniku.

W związku z toczącym się postępowaniem, prokuratura skierowała do starosty wniosek o wszczęcie postępowania w przedmiocie ustalenia (w związku z rzekomym uzależnieniem), czy jest on zdolny do prowadzenia pojazdów. Aktualnie pan Ryszard w związku z tym postępowaniem musi wykonywać szereg badań (na własny koszt) i grozi mu utrata prawa jazdy. Co byłoby dla niego dodatkową tragedią.


 

Jak to wygląda z punktu widzenia prawniczego?

Literalne brzmienie przepisów stanowi iż wszystko co powyżej 0,2 % THC stanowi środek odurzający. THC to składnik aktywny konopi (również tej która środkiem odurzającym nie jest). I tak jeśli popatrzymy na właśnie tego THC to całość zabezpieczonego suszu odpowiada ok. 13 g medycznej marihuany Red No. 2 – której od początku września w polskich aptekach brak. Wyroki dotyczące środków odurzających w różnych częściach kraju znacznie się różnią. Takie mamy prawo, a ustawa nie daje konkretnych wytycznych tylko możliwość podjęcia decyzji przez sąd na podstawie całokształtu okoliczności ujawnionych w sprawie. I tak Pan Ryszard stoi pod zarzutem popełnienia zbrodni. Co pokazuje trochę absurdalność wymiaru sprawiedliwości. Zbrodnie to przestępstwa bardzo poważne np. jak rozbój z bronią palną, handel ludźmi, gwałt zbiorowy etc. gdzie najniższy wymiar kary to 3 lata pozbawienia wolności,  zaś jeśli spojrzymy na kierowcę, który POD wpływem alkoholu spowoduje wypadek ze skutkiem śmiertelnym to kara wynosi od 2 do 12 lat pozbawienia wolności. Przykład pana Ryszarda pokazuje nam ten absurd, niesprawiedliwość i brak empatii. Z ręką na sercu mogę powiedzieć, że nie znam żadnej innej zbrodni, w której z popełnieniem nie wiąże się potępienie społeczne, a raczej współczuciem, w sprawie pana Ryszarda została zorganizowana manifestacja przed sądem, wspierająca go. Sprawą zainteresowały się media, jest to bardzo szeroko komentowane nie tylko w opinii publicznej, ale również w portalach społecznościowych. I w tym przypadku raczej wszyscy się jednoczą z panem Ryszardem i próbują go wesprzeć. Ten przypadek pokazuje, jak wiele szumu budzi marihuana, ludzie nie boją się wypowiadać i wyrażają jasno swoje zdanie, że powinno to zostać zalegalizowane. Dolegliwości na które cierpi pan Ryszard są szerokie. I tak naprawdę gdyby nie marihuana to najpewniej już by nie żył – jak sam twierdzi Zalecane leczenie farmakologiczne w tym przypadku jest ogromne. Pan Ryszard musiałby przyjmować naprawdę dużą ilość medykamentów, a już ma uszkodzone niektóre swoje narządy i zwyczajnie takie leczenie tylko pogorszyłoby jego stan. Marihuana pozwoliła mu się leczyć oraz ograniczyć leki przeciwbólowe. Dzięki niej żyje i bardzo ją szanuje. Zależy nam na nagłośnieniu tej sprawy, by uświadomić społeczeństwo jak w rzeczywistości wygląda leczenie medyczną marihuaną.

A jak ono wygląda?

W ostatnich latach przeprowadzono masę badań, która wykazuje właściwości lecznicze marihuany przy bardzo małej szkodliwości. Szkoda nawet porównywać działanie leków przeciwbólowych w tym opiatowych do marihuany. Oczywiście są pewne przeciwwskazania do jej stosowania, ale jest ich kilka. Niestety medyczna marihuana jest bardzo droga, o czym wspomniałam wyżej. Sprawa pana Ryszarda pokazuje ogrom absurdów. Jako obrońca i osoba, która zna dobrze tematykę marihuany, co więcej jest również pacjentem mogę powiedzieć, że dziwię się ludziom. Większość część społeczeństwa jest za legalizacją marihuany. Mamy naukowe dowody na jej przydatność w medycynie, szczególnie badania wykazały jej właściwości lecznicze. Natomiast porównując skutki używania (rekreacyjnego) marihuany, a skutki używania alkoholu to marihuana jest dużo mniej szkodliwa dla organizmu, co jest udowodnione. Jej się nie da przedawkować. Jedyne zagrożenie, w przypadku gdyby ktoś przyjął jak dla siebie zbyt dużą dawkę thc, to jest porównywalna ze stanem jakby się upił mogą wstąpić lęki i niepokój – ale to szybko mija – zalecane wtedy jest przyjęcie CBD (innego składnika aktywnego konopi), który niweluje psychotyczne działanie THC. Nikt jeszcze nie umarł z przedawkowania marihuany. Wybitny Profesor św. p. Jerzy Vetulani, autor książki “A w konopiach strach” przekonywał, że marihuana jest bezpieczniejsza od fistaszków, a jedyna śmierć jaka może nastąpić na jej skutek to kiedy na dilera spadnie kontener z towarem.

Wokół marihuany krąży dużo mitów, między innymi że miesza w głowach, zaburza percepcję. Na pewno je znasz. Chciałabym usłyszeć twoje zdanie na ten temat.

Marihuana, nie wybija szarych komórek, jak niektórzy (bezpodstawnie) twierdzą. Tak samo błędnym jest myślenie, że marihuana prowadzi do uzależnień od twardych narkotyków, i że każdy kto jest uzależniony zaczynał od marihuany. Mogę się założyć, że zanim sięgnął po marihuanę pił alkohol i palił papierosy. Argument, którym posługują się przeciwnicy marihuany to, że może ona wywołać schizofrenie czy psychozy. To nie jest do końca prawda, ale również nie jest to fałsz oderwany od rzeczywistości, ponieważ osoby, które mają np.  uwarunkowania genetyczne do schizofrenii czy psychoz to rzeczywiście marihuana może to „obudzić”. (alkohol również) Dlatego tak ważne jest, aby poszerzać wiedzę a nie mity oraz by pacjent został zdiagnozowany i pozostawał pod kontrolą lekarza. Jednak jeżeli człowiek nie ma takich uwarunkowań to marihuana sama w sobie nie wywoła schizofrenii. Stan po użyciu marihuany tzw. „haj” zależny jest od szczepu marihuany, która jest używana, o czym również wiele osób nie ma pojęcia. I tak np. Indica uspokaja, relaksuje, wycisza pomocna gdy mamy problemy ze snem czy gonitwą myśli, zaś Sativa, pobudza i poprawia nastrój – zalecana np. przy depresji, wypaleniu zawodowym etc. – jest to trochę uproszczenia, ale tak jest.  Na pewno skutki źle dobranej marihuany są mniejsze niż źle dobranych leków. My tu możemy mówić różne rzeczy, ale marihuana pomaga również na współczesne choroby cywilizacyjne jak stres, depresja, czy bezsenność. Pomaga organizmowi się wyciszyć, uspokoić gonitwę myśli. Wiadomym jest, że jak sen jest zły, to człowiek nie będzie właściwie funkcjonował. Marihuana nie wywołuje skutków fizycznych. Czasami mówi się, że występuje zespół amotywacyjny, kiedy człowiekowi nic się nie chce – to jest największy mit – bo ludzie z kultury Canabis robią naprawdę wiele i są aktywni, osiągają duże sukcesy, popatrz na mnie ja jestem pacjentką, w tym roku zdałam egzamin zawodowy, rozpoczynam nowe studia (związane z konopiami :p), zajmowałam się uprawą konopi ciągle coś robię – a jeśli to byłaby prawda to nie chce myśleć jaka byłaby moja motywacja – chyba chodziłabym po ścianach (śmiech). Jest to też zależne, który szczep wybierzemy – choć użytkownicy nie mają zbytniego wyboru – kupują od dilera to co akurat on ma – i tu jest właśnie największe zagrożenie, bo mogą dostać jakiś skropiony syf, gdyby marihuana była legalna, nie byłoby takich problemów.

Legalizacja, a wyroki w Polsce. Jak to wygląda na świecie i skąd ta niechęć?

Coraz więcej krajów w Europie i na świecie legalizuje czy dekryminalizuje uprawę konopi i posiadanie jej na własny użytek. Zalegalizowaną marihuanę ma jedynie Kanada, Urugwaj i chyba Meksyk.  Malta, Włochy i Luksemburg mają zalegalizować w najbliższym czasie. Na ten moment jest jeszcze Holandia, Hiszpania, Czechy, gdzie nie ma legalizacji, a jedynie coś jak semilegalizacja czy dekryminalizacja, czyli określone warunki, które trzeba spełniać by legalnie ją uprawiać i posiadać. W Polsce, również coś zaczyna się dziać (4 projekty zmiany ustawy dot. narkomanii są już w Sejmie, skierowane na posiedzenie, a dwa czekają, ale i patrząc na wymiar sprawiedliwości to też zaczyna się zmieniać i tak pierwsze postanowienie o umorzeniu postępowania z uwagi na znikomą społeczną szkodliwość czynu miało miejsce w Słupsku (umorzone w prokuraturze), a ostatnio, we wrześniu w Tarnowskich Górach zapadło orzeczenie w którym umorzono postępowanie wobec pacjenta uprawiającego 26 krzaków konopi i posiadającego 1,5 kg suszu marihuany. Takie orzeczenia już się pojawiają. Ale z drugiej strony niektóre sądy użytkowników traktują jak ćpunów. Ja w swojej historii – zainteresowaniu, śledzę z uważnością Pana Mecenasa Steliosa Alwerasa (prowadzi blog „Na własny użytek”) – który jest najsłynniejszym prawnikiem „konopnym” w Polsce – jak miałam wątpliwość to pisałam nawet o udzielenie wskazówek – oczywiście udzielił 😉 a w jednym z wywiadów właśnie Mecenas zwrócił uwagę na pewien istotny fakt, tj. ,że zanim pojawiła się medyczna marihuana w Polsce to żeby mieć wyrok „łagodniejszy”, musiało zostać stwierdzone uzależnienie. Dużej części osób zależało na niskim wyroku i dzięki temu mogli to osiągnąć – uznaniu ich za osoby uzależnione. Dziwić się, nie dziwić sądom, które w ostatnim czasie wysłuchiwały, że młode osoby są uzależnione od marihuany, która może im niszczyć życie. Ale jak to mówią. Tonący brzytwy się chwyta. Dopiero teraz, kiedy medyczna marihuana została dopuszczona w Polsce, po ciężkiej drodze jaką przeszła trochę się to zmienia. Jednak wciąż niewiedza jest ogromna, szkoda tylko, że wśród osób, które uznawane są za ekspertów i od których opinii zależy los człowieka np. biegli, którzy w swoich opiniach bezwstydnie powiem piszą bzdury, nie znając faktów i najnowszych badań, w kółko powielając to samo i wydając szablonowe opinie.

Czy stan pana Ryszarda po przerwaniu leczenia jakoś się pogorszył?

Na pewno psychiczny. Stosuje leczenie farmakologiczne, ponieważ wysoka cena to jedno, a drugie to dostępność. Zakupienie suszu w aptekach graniczy z cudem. Od około sierpnia w aptekach braki – ale susz był gotowy tylko formalności tyle zajmują i pacjenci muszą szukać dilerów, rozpoczynać uprawy lub przerywać  terapię i serce boli, kiedy czyta się historie ludzi, którzy zmuszeni zostali np. wrócić do leków opioidowych. Moim zdaniem posiadanie marihuany czy uprawa na własny użytek nie powinno być karane. Mam nadzieję, że pewnego dnia obudzimy się w takiej rzeczywistości. Bo konopie (ogólnie) to niedoceniany cud natury, a nie zło wcielone, dlatego edukacja i raz jeszcze edukacja.

Rozmawiała Emilia Wituszyńska