Skansen znów pełen kamer

Muzeum Budownictwa Ludowego coraz częściej staje tłem filmów i teledysków. Tak też stało się ostatnio. Dwie ekipy jednocześnie spotkały się w skansenie. Jedna kręciła film promujący Podkarpacie, a co za tym idzie nasze miasto, druga teledysk opowiadający historię żydowskiego chłopca.

Zapomniane rzemiosło

Podkarpacka Regionalna Organizacja Turystyczna postanowiła przypomnieć dawne rzemiosła. Dlatego postanowili odwiedzić skansen. Na terenie Miasteczka Galicyjskiego i starszej części skansenu powstają cztery filmy, które pokazują pracę i kunszt żydowskiej wycinanki, tworzenia ozdób (kwiatów, pająków) z bibuły, wypieku chleba i garncarstwa.

– Atmosfera podczas produkcji filmu jest fantastyczna. Pracownicy muzeum są życzliwi i merytorycznie przygotowani. Film ma pokazać ciekawostki i niuanse wybranych zawodów rzemieślniczych. Obraz ma na celu promować nasze województwo. Myślę, że uda nam się to rewelacyjnie – powiedział Jakub Niemiec, którego spotkaliśmy przy pracy nad filmem.

Kiedy będzie film ukończony, jeszcze nie wiadomo, ale na pewno poinformujemy, jak tylko zostanie ustalona data.

Sztelt z 1836 roku

Avrum Mordche Schwartz to zespół, który cieszy się ogromną popularnością wśród społeczności żydowskiej. Utwory wykonują w języku Jidysz. Przylecieli z Nowego Jorku nakręcić teledysk, którego akcja rozgrywa się w żydowskim sztelcie. Polski producent Maciej Kowalczyk powiedział, że sprawdzili 15 miejsc w Polsce, które miały przypominać takie miasteczko i wybór padł na nasz skansen.

– Dlaczego Sanok okazał się najlepszy? Na pewno nie chodzi o odległość od Warszawy. Najważniejszym argumentem było zachowanie obiektów, ich klimat, wygląd, ustawienie. Są najbardziej autentyczne. Szukaliśmy żydowskiej wioski z 1836 roku i myślę, że to nam się udało! Dodatkowo przyciągnęła nas w te strony niesamowita przychylność osób pracujących w muzeum – dodał producent.

 

Teledysk opowiada historię chorego żydowskiego chłopca, który dzięki modlitwom wyzdrowiał. Opowieść jest wyśpiewana w języku Jidysz. Oprócz aktorów z Ameryki, w produkcji wzięli udział statyści, również z Sanoka.  Przychylna była nawet pogoda. Reżyser chciał, by zdjęcia nagrywane były podczas pochmurnego dnia i takowy dyrekcja skansenu również zamówiła. Jedynym utrudnieniem dla aktorów i statystów było błoto, ale znów dla reżysera był to plus.

– Jestem zachwycony tym miejscem i już marzę, by tu wrócić z projektem historycznym. Będę się starał zorganizować środki, bo powiem szczerze, patrząc na te chaty i otaczającą  przyrodę, to z miłą chęcią zostałbym tutaj na dłużej – podsumował producent.

Teledysk ma trwać siedem minut. Zdjęcia kręcono przez dwa dni, co jak stwierdziła ekipa filmowa było wielkim wyzwaniem, by wykonać wszystkie zaplanowane działania. Klip jest sponsorowany przez Żydów z Williamsburga w Nowym Jorku. Czekamy na efekty, pewni, że teledysk za „wielką wodą” zareklamuje nasze miasto, a nie tylko skansen.

Edyta Wilk