Co roku na początku lipca w naszym rejonie uroczyście wspomina się ofiary egzekucji na górze Gruszka z 1940 r. Obchody te wrosły już w lokalny kalendarz wydarzeń. Tymczasem okazuje się, że wciąż nie wszyscy bliscy wiedzą o losie zamordowanych. Jedna z takich rodzin dowiedziała się o tym dopiero w ubiegłym roku.

Jak informowaliśmy w numerze „TS” 28/2023, swego czasu na łonie koła Światowego Związku Żołnierzy Armii Krajowej zrodził się pomysł, aby raz jeszcze podjąć próbę dotarcia do krewnych ofiar z Gruszki. Rozesłano artykuł do prasy i portali internetowych w miejscowościach, w których zamieszkiwali do 1939 r.

Na jeden z takich tekstów odpowiedziała Elżbieta Mańkowska, której mąż był bratankiem urodzonego w 1922 r. Zygmunta Mańkowskiego. Ów mając niespełna 18 lat, po nastaniu okupacji niemieckiej wyruszył z rodzinnego Kazimierza, po czym trafił w nasze strony. Po aresztowaniu pod koniec lutego 1940 r. został osadzony w sanockim więzieniu, zaś nocą 5/6 lipca rozstrzelany na Gruszce.

Jak potwierdziła pani Elżbieta, przez dziesiątki lat nikt z rodziny nie wiedział o tym, co stało się z Zygmuntem. Jedyna pewność, jaką mieli, to że zaginął w zawierusze wojennej. Jego siostra Krystyna do kresu swoich dni poszukiwała brata, a zmarła w 2021 r. nieświadoma tego, co się z nim stało. Zabrakło jej dwóch lat, by poznać prawdę.

Tymczasem pani Elżbieta po skontaktowaniu się z autorami artykułu prasowego nie poprzestała na korespondencji. Postanowiła bowiem osobiście odwiedzić miejsca ostatnich chwil życia i spoczynku swego powinowatego. Niedawno przybyła w nasze strony wraz z córką i zięciem. Wyjątkowi goście nawiedzili mogiłę zbiorową ofiar Gruszki na sanockim cmentarzu oraz miejsce egzekucji koło Tarnawy Górnej. Asystowali im i oprowadzali członkowie koła ŚZŻAK.

Jak się okazało, to nie jedyny taki przypadek. Ostatnio w analogiczny sposób zgłosiła się kolejna rodzina człowieka zamordowanego na Gruszce. Także ci ludzie zamierzają przyjechać do Sanoka, żeby po raz pierwszy należycie upamiętnić los swego bliskiego, o którym nie zdołali się dowiedzieć przez minione dekady. Choćby dla takich chwil warto nie poprzestawać na poszukiwaniach.

Piotr Paszkiewicz

Na zdjęciach Elżbieta Mańkowska, jej córka Adrianna Mańkowska-Rzezak i zięć Paweł Rzezak – przy mogile ofiar Gruszki na Cmentarzu Centralnym i na miejscu egzekucji w lesie ponad Tarnawą Górną. Fot. autor