Szymona Jakubowskiego gawędy o przeszłości
Śmierć księcia halickiego i walka o Ruś
Na przełomie marca i kwietnia 1340 roku sąsiadującym z Polską księstwem halickim (obejmującym wówczas także ziemię sanocką) wstrząsnęła śmierć księcia Jerzego Bolesława Trojdenowicza. Zamordowany najprawdopodobniej z inspiracji miejscowej arystokracji władca rodzinnie powiązany był z Piastami, w dodatku na wypadek bezpotomnej śmierci “zapisał” księstwo Kazimierzowi Wielkiemu. Dla rosnącego w siłę polskiego króla był to idealny pretekst do ekspansji na Wschód.
Wydarzenia z końca I połowy XIV wieku są w naszej historiografii wciąż niedoceniane. A przecież to wtedy polska polityka przeorientowałą się na kierunek wschodni, w skłąd państwa polskiego weszły bezkresne tereny ruskie. I ten stan rzeczy utrzymywał się w zasadzie czterysta lat, aż do I rozboru rozbioru. Z dużą dozą prawdopodobieństwa można przyjąć, że to rok 1340 przyczynił się do tego, że dzisiaj Sanok i ziemia sanocka są częścią ziem polskich.
Zjazdy wyszechradzkie
Polską, zbrojną ekspancję na Wschód poprzedziły działania dyplomatyczne i spotkania władców ówczesnej Europy środkowej. Niezwykle istotnymi- z punktu widzenia późniejszego rozwoju sytuacji, były dwa zjazdy w węgierskim Wyszechradzie. Swego rodzaju konferencje głównych ówczesnych „graczy” w Europie środkowo-wschodniej, mające na celu rozwiązanie spornych kwestii i ustalenie w tej części Europy politycznej równowagi.
Pierwszy zjazd wyszechradzki, na którym zjawili się Kazimierz Wielki, król czeski Jan Luksemburczyk oraz władca Węgier Karol Andegaweński, miał miejsce w listopadzie 1335 roku. Jego celem było wyjaśnienie spornych kwestii między Kazimierzem i Janem (roszczącym sobie prawa do polskiej korony) oraz wyjaśnienie kwestii przynależności Pomorza, zajętego niemal trzydzieści lat wcześniej przez Krzyżaków. Na spotkaniu monarchów ustalono, że Zakon Krzyżacki może zatrzymać w swoim osiadaniu Pomorze i Ziemię Chełmińską, musi natomiast zwrócić Polsce Kujawy i Ziemię Dobrzyńską. Udało się zawrzeć także porozumienie w sprawie korony polskiej, o w zasadzie ostatecznie kończyło proces jednoczenia ziem polskich. Jan Luksemburczyk zrezygnował ze swych roszczeń w zamian zadowalając się rekompensatą finansową w niebagatelnej wysokości 2000 kop groszy praskich. Zawarty został także antyhabsburski sojusz Polski, Czech i Węgier.
Z punktu widzenia mieszkańców obecnego Podkarpacia znacznie większe miał drugi zjazd monarchów, który odbył się w 1338 lub 1339 roku (zdania historyków co do dokładnej daty są podzielone). Tym razem dyskutowano m.in. o zachowaniu czeskiego stanu posiadania na Śląsku i Mazowszu. W zamian za uznanie racji Jana Luksemburczyka Kazimierz Wielki otrzymał gwarancje, że czeski władca nie będzie przeszkadzał przy kolejnych próbach doprowadzenia Krzyżaków z którymi Polska toczyła spory terytorialne, przed sąd papieski.
Testament księcia Jerzego
Oprócz władców Polski, Czech i Węgier na zjeździe pojawił się książe halicko-włodzimierski Jerzy Bolesław II Trojdenowicz. Ówczesna sytuacja polityczna za naszymi wschodnimi granicami była mocno skomplikowana. O rozdartą wewnętrznymi sporami i podzieloną na szereg księstw Ruś upominali się sąsiedzi. Aspiracje do tych terenów mieli Polacy, Węgrzy, Tatarzy i Litwini.
Jerzy Trojdenowicz, spokrewniony z Kazimierzem, potomek Konrada Mazowieckiego, zdawał sobie sprawę z faktu, że jego władza w księstwie jest nieustannie zagrożona, zarówno przez wrogów zewnętrznych jak i silną opozycję wewnętrzną. Na porządku dziennym były skrytobójstwa, spiski i bunty. Książe zasiadł na tronie w 1325 roku po śmierci otrutych przez wrogów książąt z dynastii Rurykowiczów: Andrzeja II i Lwa II. Balansujący między katolicyzmem a prawosławiem, otoczony przez lokalne mocarstwa, zmuszony był szukać wsparcia dla swej kruchej władzy.
By zagwarantować sobie ewentualną pomoc zbrojną wojsk polskich i węgierskich w rozprawie z opozycją, Jerzy II pojawił się w Wyszechradzie. Ostatecznie wynegocjowano, że w przypadku bezpotomnej śmierci księcia jego dobra w spadku przypadną Kazimierzowi Wielkiemu. Z kolei, by zaspokoić aspiracje węgierskie ustalono jednocześnie, że jeżeli z kolei polski władca umrze bezpotomnie, to jego tron przypadnie węgierskiemu królewiczowi Ludwikowi. Tez zapis, jak się okazało po latach, miał ogromne znaczenie.
Ekspansja na wschód
Sprawy ruskie nadzwyczaj szybko musiały zaabsorbować Kazimierza Wielkiego. Niedługo po II zjeździe wyszehradzkim, wiosną 1340 roku Jerzy zmarł. Niemal pewne jest, że został otruty przez lokalnych możnowładców, którzy zarzucali mu m.in. dążenia do ograniczenia ich władzy oraz nadmierne faworyzowanie kleru katolickiego i cudzoziemców. Dla Kazimierza Wielkiego był to sygnał do interwencji.
Wśród grodów księstwa halicko-włodzimierskiego, którego głównymi miastami były Włodzimierz (stolica) oraz Lwów, istotne znaczenie miał także Sanok. Gród ten, wzmiankowany już w 1150, u schyłku panowania Jerzego II Trojdenowicza 20 stycznia 1339 – jako pierwszy w tej części Rusi – otrzymał prawa miejskie na prawie magdeburskim. Osadźcą i wójtem został Bartko z Sandomierza, który otrzymał m.in. prawo sądzenia mieszkańców bez względu na ich narodowość. Z zapisów wynika, że w grodzie mieszkali wówczas Polacy, Rusini, Węgrzy, Niemcy. Sanok stanowił więc etniczną i kulturową mieszankę.
Śmierć Jerzego i interwencja Kazimierza Wielkiego rozpoczęły trwający szereg lat okres walk o Ruś Halicko-Włodzimierską. Już w kilka tygodni po zgonie księcia ruszyli Litwini, zajmując północne rubieże spornych terenów: Włodzimierz, Bełz, Chełm. Z kolei Kazimierz Wielki w kwietniu 1340 roku na czele niewielkich sił zajął Lwów, spalił tamtejszy zamek, przejął zgromadzone tam dobra i powierzył miejscowym Niemcom obronę grodu. Byłą to w zasadzie demonstracja siły. Poważniejsze zaangażowanie militarne miało nastąpić nieco później.
Do rozgrywki o Ruś prócz Polaków i Litwinów włączyli się Tatarzy, którzy mając wsparcie części bojarów zaatakowali w początkach 1341 roku. Atak został odparty, Polacy przystąpili do ofensywy. Jak pisał później Jan Długosz: „W dzień Narodzenia św. Jana Chrzciciela prowadzi (Kazimierz – przyp. autora) wojsko zebrane ze wszystkich ziem na Ruś i zdobywa zagarnia pod swoje panowanie, szczególnie, że niektórzy dobrowolnie się poddawali – zamki i miasta zarówno w Przemyślu, jak Haliczu, Łucku, Włodzimierzu, Sanoku, Lubaczowie, Trembowli i Tustaniu i pozostałe warownie”.
Walki, głównie z Litwinami o Ruś Halicką trwały jeszcze, ze zmiennym szczęściem, kilka dziesięcioleci. W zasadzie do końca XIV wieku. Polacy wspierani byli przez Węgrów, liczących na sukcesję tronu polskiego. Po śmierci Kazimierza Wielkiego tereny te faktycznie podlegały koronie węgierskiej, w imieniu której rządy sprawował tu książe opolski Władysław. W 1387 roku królowa Jadwiga ponownie zajęła prawie całą Ruś Halicką. Ostateczne uregulowanie kwestii przynależności tych obszarów nastąpiło w czasie ugody w Ostrowie w 1392 na mocy której Wielkie Księstwo Litewskie (już związane z Koroną Polską unią krewską) otrzymało potwierdzenie praw do ziemi łuckiej i włodzimierskiej.
400 lat z Koroną Polską
Dla terenów przyłączonych do Polski nastąpił okres gwałtownego rozwoju i napływu osadników. Jeszcze w 1366 roku Kazimierz Wielki uroczyście potwierdził prawa miejskie Sanoka przyznane w 1339 roku przez księcia Jerzego. Sanocki gród zaczął rozkwitać dzięki dogodnemu położeniu na skrzyżowaniu traktów prowadzących na Ruś, Śląsk i Węgry. Kolejne przywileje uczyniły z Sanoka ważny ośrodek handlowy z prawami do jarmarków, wzniesiono miejskie mury, stworzono pierwszą poza Krakowem szkołę parafialną. Na przełomie XIV i XV wieku Sanok urósł do rangi stolicy jednej z pięciu ziem województwa ruskiego. Tu miała miejsce siedziba starostwa grodowego i sądów grodzkich i ziemskich. Taki stan rzeczy utrzymał się około czterystu lat, gdy Sanok w wyniku I rozbioru Polski w 1772 roku wszedł w skład monarchii austriackiej. Wielosetnie związki ziemi sanockiej z Polską miały ogromne znaczenie w kształtowaniu granic po I wojnie światowej, gdy znów tereny te związały się z państwem polskim.
Fot. archiwum, wikipedia, domena publiczna, www.dk.com.ua
Autor jest wydawcą i redaktorem naczelnym dwumiesięcznika “Podkarpacka Historia”, periodyku “Z dawnego Rzeszowa” oraz portalu www.podkarpackahistoria.pl. Kontakt: jakubowski@interia.pl
Jak zwykle, ciekawa historia. Pochodze z Sanoka, nic wspolnego nie mam z ruskim/ukrainskim
pochodzeniem. ALE czytajac ten artykul, dochodze do wniosku ze ziemie sanockie byly pierwotnie
ruskie/rusinskie. Czyli jak Ukraincy np. z Przemysla sa preciw Polsce to maja racje ze to ich ziemie ???
Amy, Polacy jestesmy po prostu okupantami od wiekow ???
Nie, nie maja Ukraincy racji, ze bylismy i jestesmy okupantami, bo wowczas ludnosc zamieszkujaca te tereny nie miala swiadomosci narodowej ani panstwa jako takiego. Owczesny krol Polski Kazimierz Wielki nie napadl na panstwo ukrainskie, bo takowe wtedy nie istnialo, ani tez nie przejal tych terenow sila, ale otrzymal je w spadku, czyli legalnie i prawnie, bo w wyniku umowy z ich poprzednim wlascicielem. Podobnie jak krol wegierski otrzymal Polske pod wladanie w wyniku podobnej umowy, z tym ze Polska byla wowczas krolestwem z narodem o silnej tozsamosci i z dluga historia. Ukraina stala sie dzielnica, czescia Polski. Jak Kujawy, Slask etc. Gdyby tych ziem nie objeli w posiadanie Polacy to pewnie wpadly by w rece mongolskie, bo zarowno Wegrzy jak i Litwini byli za slabi zeby ich odeprzec. Natomiast gdyby nie zabory, to pewnie zupelnie inaczej potoczyly by sie losy tych ziem i stosunkow polsko-ukrainskich. To Austriacy jako pierwsi zaczeli podburzac Ukraincow na Polakow i szczegolnie polska szlachte. To wlasnie szlachta byla nosnikiem polskosci. Kultywowala tracycje i kulture polska i stale probowala odzyskac wolnosc, wyzwolic sie spod zaborow. Rozumieli wiec, ze niszczac szlachte zniszcza polskosc i skoncza tym samym z wszelkimi dazeniami do niepodleglosci. Austriacy atakowali szlachte przeroznymi, perfidnymi sposobami. Nakladali na nia coraz wyzsze podatki, wiec ci musieli brac wiecej od chlopow, ktorymi byla tamtejsza ludnosc lokalna, czyli Ukraincy. Ci juz biedni, mieli coraz trudniej. Tak dochodzilo do coraz silniejszej polaryzacji. Jak sie to wszystko skonczylo wiemy z historii.