Z wizytą w Międzybrodziu
Cerkiew na skale
Na skraju wioski, na prawym brzegu rzeki stoi na wysokiej skale piękna biała cerkiew. Jest to dawna, greckokatolicka świątynia parafialna pod wezwaniem Trójcy Świętej, obecnie użytkowana przez wiernych kościoła rzymskokatolickiego. Zbudowano ją w latach 1899-1900 z fundacji Aleksandra Wajcowicza. Murowana, potynkowana, postawiona na rzucie krzyża greckiego, z prezbiterium (wiwtarem) zamkniętym trójbocznie. Jednokopułowa.
Autorem zachowanego ikonostasu, pochodzącego z 1900 roku, jest Bogdanowicz ze Lwowa. Mały, zgrabny ikonostas architektoniczny z sześcioma (tylko) prazdnykami. Pozostałe sześć prazdnyków rozmalowano w formie polichromii na ścianach naw bocznych. W lewym ołtarzu bocznym współczesna ikona Matki Bożej Pokorowy nad międzybrodzką cerkwią. Na ścianach nawy piękna polichromia figuralna przedstawiająca m in. św. Włodzimierza Wielkiego, św. Olgę po stronie południowej oraz Cyryla i Metodego po stronie północnej. Na kopule wyobrażenie sklepienia niebieskiego a w centrum Bóg Ojciec. Na północnej ścianie narteksu wisi portret fundatora cerkwi – dr Aleksandra Wajcowicza, trzymającego w ręku plany cerkwi. Jego autorem Jest Feliks Bogdański, który wykonał prace w 1899 roku. Nawę główną wieńczy wielka, oktogonalna kopuła pobita blachą, zwieńczona krzyżem łacińskim. Przed świątynią stoi murowana, również ośmioboczna dzwonnica, zwieńczona takąż samą kopułą. Krzyże na świątyni kute, łacińskie. Przy cerkwi cmentarz, którego ozdobą jest grobowiec rodziny dobrzańskich i Kulczyckich, postawiony w formie piramidy, co było nawiązaniem do orientalnych zainteresowań dr Włodzimierza Kulczyckiego i jego syna – Jerzego. Większość zbioru kobierców wschodnich z kolekcji rodziny Kulczyckich znajduje się obecnie w zbiorach Muzeum Tatrzańskiego w Zakopanem. Na wschód od prezbiterium znajduje się nagrobek fundatora, który dużą część życia spędził na zesłaniu, po udziale w powstaniu styczniowym. Gdy powrócił do rodzinnej wioski, fundował nie tylko cerkiew, ale i plebanię i szkołę. Złośliwi powiadają, że cerkiew była ofiarą za grzeszne życie doktora Wajcowicza. Po wsi krążą różne opowieści. Jedna z nich mówi, iż doktor, będący aż do zgonu kawalerem, nie stronił w życiu od amorów, a i na starość dwie wiejskie dziewczyny, od noszenia doktorowi mleka, zaszły w ciążę…
Obecna świątynia stoi w miejscu starszej, zbudowanej w latach 1784-1794, fundowanej przez ojca Joana Wajcowicza, a pierwsza wzmianka o tutejszej cerkwi pochodzi z 1510 roku. Legenda głosi, że w Międzybrodziu istniał również klasztor. Obecną świątynię używano do czasu wysiedlenia ludności Międzybrodzia. Później nieregularnie użytkowano ją jako kościół. W 1966 roku została zamknięta i przekazana Muzeum Budownictwa Ludowego w Sanoku. Mieszkańcy jednak zrywali kłódki i odprawiali w niej nabożeństwa. W 1973 roku cerkiew przekazano kościołowi.
Żyje wśród miejscowych podanie o powstaniu świątyni. Mówi ono, że oto gdy miano budować cerkiew, wody Sanu wyrzuciły na brzeg stary dzwon, pochodzący z dawnej cerkwi na górze Horodyszcze. Mieszkańcy uznali to za znak i na „wskazanym przez Boga” miejscu postawili nową świątynię. Niektórzy mówią, że dzwon ten wyorano z ziemi i pozostawiono a on sam przeniósł się na wzgórze, wskazując miejsce budowy cerkwi. Na przeciwległym brzegu Sanu wznosi się strome wzgórze. Jest to wspomniane już wcześniej Horodyszcze, nazywane też Fajką, na którym zachowały się ślady najstarszych sanockich cerkwi. Miejscowa legenda mówi, że żyła kiedyś kobieta, która chodząc na nabożeństwo do cerkwi, leżącej na szczycie tej góry, bardzo narzekała, a i bluźniła nie raz, że świątynia tak wysoko pobudowana i chodząc do niej tak się musi męczyć. Aż razu pewnego, stojąc w cerkwi usłyszała głos, że gdy następnym razem przyjdzie, nigdy już nie będzie wspinać się do cerkwi. Rada przyszła zatem następnej niedzieli, a tu ziemia się zatrzęsła i góra pochłonęła cerkiew na wieki. Pozostało po niej tylko zapadlisko i dźwięk dzwonów, które słychać, jak w niedziele i święta brzmi nad lasem.
Pierwsza za miastem cerkiewka na Szlaku Ikon jest miejscem częstych spacerów i wycieczek sanoczan.
Robert Bańkosz
Ostatnie komentarze