Niebezpieczne śniadanie

Zdarzenie, o którym opowiedziała nam z rana zdenerwowana czytelniczka, relacjonujemy ku przestrodze. Pewnie można by było dociec, kto piekł chleb, w którym pani Anna znalazła dwa kawałki szkła – podobno ostre, długości kilku centymetrów, a zakończone milimetrowej średnicy szpikulcem.

– Ugryzłam kanapkę, a tam: niespodzianka. Przełamałam kromkę i znalazłam następny okruch, a właściwie „odszczep”, który wyglądał na kawałek słoika, taki utłuczony tuż przy nakrętce. Na szczęście w porę zorientowałam się, że w chlebie, kupionym w porządnym sklepie, jest szkło. Chleb ze szkłem wylądował w koszu na odpady. Problem w tym, że kupiłam cztery kromki chleba, w sklepie, który prowadzi sprzedaż pieczywa pokrojonego na kromki i zapakowanego w woreczki foliowe. Mam nadzieję, że w innych częściach dużego bochenka szkła nie było i nikomu nie przytrafi się to, co mnie…- mówiła nam do słuchawki pani Anna.

Pani Anna zachowała etykietkę z chleba, żeby zwrócić uwagę w sklepie na piekarnię, która, być może, powinna zwrócić większą uwagę na to, co może „wpaść” do wypiekanego przez nią chleba.

Zanim interwencja pani Anny nabierze mocy – ostrzegamy: nie jedzmy łapczywie pieczywa.

Mamy nadzieję, że w piekarni, która feralny bochen dostarczyła do sklepu, zdarzył się jednorazowy incydent.