35 razy 500 plus?

 

Klaudia i Kuba doczekali się niecodziennego potomstwa. Obydwoje są miłośnikami zwierząt. W domu mają szczura, gekony i kameleona i właśnie ten ostatni, a właściwie ta ostatnia, samiczka, złożyła jaja i wykluły się z nich małe kameleonki. Kameleonków jest – uwaga! – 35 osobników!

Jaja w inkubatorze zrobionym z turystycznej lodówki leżały 7 miesięcy. Kameleony nie są łatwymi w „obsłudze” zwierzątkami. Terrarium musi być ogrzewane za pomocą specjalnej lampy grzewczej. Temperatura w terrarium musi być różna, w zależności od jego miejsca. W najchłodniejszym miejscu nie może to być mniej niż 20 stopni, a w najcieplejszym (tuż pod lampą) temperatura powinna wynosić 30-35 stopni. Żarówki muszą mieć koniecznie specjalną osłonę – w przeciwnym wypadku, kameleon ulegnie poparzeniu. W terrarium musi panować również odpowiednia wilgotność powietrza: 60-70 proc.
Tata Kuby miał pierwszy zoologiczny sklep w Sanoku, więc stąd zainteresowanie zwierzętami.
– Tata zawsze jakieś zwierzaczki przynosił do domu, więc to zrozumiale, że sam chciałem mieć jakiegoś pupila. I mamy ich teraz z nawiązką. Zwierzątka oczywiście są zarejestrowane. Jest to pierwszy przypadek w Sanoku. W Inspekcji Weterynaryjnej byli wszyscy bardzo zdziwieni taką ilością kameleonów.
– Dzięki rejestracji możemy później legalnie je sprzedać, oddać. Ten, kto będzie chciał mieć kameleona, będzie miał pewność, że zwierzątka pochodzą z legalnej hodowli. Musimy poczekać, aż podrosną do długości ciała ok 7 cm. Rosną dość szybko, tylko niestety mamy wiele zachodu z karmieniem ich. Jedzą muszki owocówki, szarańczę, świerszcze. Musimy owady rozmnażać. 300 sztuk muszek wpuszczonych do akwarium znika w jednej chwili – opowiada Klaudia – ich mama lubi oprócz owadów trzykrotkę, truskawki, arbuzy. Największym ich przysmakiem jest szarańcza, którą zamawiamy przez internet. Wykarmienie takiej gromadki to jest wyzwanie. Może powinniśmy dostać sanockie 500 plus od naszego burmistrza, bo to dzieci urodzone w Sanoku – śmieje się.
35 kameleonków robi wrażenie. Ostatnio w telewizyjnym „Pytaniu na śniadanie” zachwycano się miotem dwudziestu sześciu sztuk. Sanok pobił ten „rekord”.

Edyta Wilk