W dzieci jajami?! „Gościnność” przy Armii Krajowej

Zadzwoniła do nas oburzona czytelniczka, która weekend spędziła w Sanoku z okazji uroczystości rodzinnej – Pierwszej Komunii. Pierwszy raz spotkała się z tak niemiłym przyjęciem swoich dzieci na sanockim podwórku przy ulicy Armii Krajowej. Jej dzieci razem z rówieśnikami z rodziny wyszły na spacer i podczas spaceru stwierdziły, że zatrzymają się i pobawią na „Biedronce” przy blokach Armii Krajowej. Dzieci zostały obrzucone… jajami!

– Czy w Sanoku są jakieś nowe przepisy, które zabraniają korzystania z placów zabaw między blokami? A może dzieci powinny wykupić karty wstępu? Jeszcze w żadnym mieście w Polsce nie spotkałam się z takim „przeganianiem” dzieci! Jeżeli mieszkańcom przeszkadza hałas, a to jest naturalne, kiedy dzieci się bawią, to może trzeba było wcześniej interweniować? Przed wybudowaniem placu zabaw? Z drugiej strony, w dobie, kiedy dzieci wciąż gapią się w ekrany tabletów czy smart-fonów to chyba dobrze, że chcą się poruszać, zintegrować podczas zabawy?

Nigdzie nie ma przepisu zabraniającego dzieciom niemieszkającym przy konkretnej ulicy zabawy na placach, miejscach do tego przeznaczonych. Poza tym dziwi nas taka „gościnność” sanoczan i zarazem przeraża. Jajo, może szkód niewiele narobi, ba, zaplątane we włosy może nawet je odżywić, ale co będzie, kiedy mieszkańcy zaczną rzucać cięższymi produktami?…