Emil Bonk. Wywiad z młodym artystą

Emil Bonk to młody muzyk pochodzący z Sanoka. Jest jeszcze nastolatkiem, ale już prężnie działającym na sanockiej scenie muzycznej.

Skąd zrodziła się muzyka w twoim życiu i jak wyglądały początki jej słuchania?

Odkąd pamiętam, bo nie wiem kiedy to dokładnie było, lubiłem słuchać Listy Przebojów Trójki i audycji Wojciecha Manna. Tak poznałem rock n rolla. Potem zacząłem słuchać muzyki z płyt. I tak, jak każdy w moim wieku, chciałem zostać sławnym muzykiem i dostać gitarę na święta albo na urodziny.

Jaki był twój pierwszy instrument i jak wyglądała przygoda już nie tylko ze słuchaniem, ale także z tworzeniem i graniem?

Moim pierwszym instrumentem była gitara. Potem, gdy po raz pierwszy usłyszałem Heart of Gold Neila Younga, postanowiłem kupić harmonijkę. Wtedy dopiero zacząłem myśleć o występach na żywo i przyszłości związanej z muzyką. Tworzyć zacząłem dopiero dwa lata później. Tego też trzeba się nauczyć, tak jak gry na instrumencie.

Kim inspirowałeś się najbardziej kiedyś, a kim aktualnie?

Bob Dylan zawsze mnie inspirował, mimo że na co dzień nie słucham jego muzyki. Inspirował mnie jako człowiek. Gdy mam wątpliwości odnośnie spraw związanych z muzyką i nie potrafię podjąć decyzji, zadaję sobie pytanie, co zrobiłby Bob Dylan. Neil Young inspiruje mnie swoją twórczością, uważam go za najlepszego (wciąż żyjącego i aktywnego) muzyka rock 'n’ rollowego.

W Sanoku można często o Tobie usłyszeć, bo aktywnie działasz. Ostatnio grałeś rockowy koncert charytatywny, który odbył się w klubie Pani.K. Czy nie był to dla Ciebie, już taki pierwszy poważniejszy występ, gdzie wszystko musi być dopięte na ostatni guzik?

Każdy występ jest dla mnie poważny. Koncertu nic nie zastąpi. Trzeba przekazać ludziom muzykę jak najlepiej, tu i teraz. Grywam koncerty raz na jakiś czas i jest mi z tym dobrze. Nie zależy mi na zdobyciu sławy poprzez zamieszczanie w internecie swoich piosenek. Póki co, koncertowanie jest dla mnie ważniejsze.

W dorobku masz piosenkę nagraną ze swoim zespołem. Powiedz krótko jak wygląda praca nad materiałem i czy planujesz nagrywać dalej?

Praca nad Pilgrims of Destiny była szczególnie trudna. Pocieszałem się, że to nasza pierwsza piosenka, że potem już będzie łatwiej. Nie byliśmy zgrani i wymagało to od nas wielu prób. Mimo wszystko, nie czekaliśmy na lepszy sprzęt i lepsze umiejętności. Przez ten czas, piosenka mogłaby nabrać zupełnie innego kontekstu. Nagraliśmy ją taką, jaka była. Reprezentowała to, jacy wtedy byliśmy.
Teraz, planuję skupić się na twórczości solowej. Mam wiele nowych piosenek, które planuję nagrać w najbliższym czasie. Na razie gram je na żywo.

Jesteś jeszcze młodym człowiekiem, ale nie omieszkałbym spytać, czy uważasz, że polscy i zagraniczni wykonawcy powinni częściej lub mniej wypowiadać się w sprawach politycznych. Powiedz dlaczego?

Artysta ma swoje poglądy polityczne, tak jak każdy obywatel. I jeżeli głoszenie tych poglądów może jakoś negatywnie wpłynąć na jego karierę, to albo ma kiepską karierę, albo ma złe poglądy.
Społeczeństwo już i tak jest wystarczająco podzielone. A artysta wypowiadający się w sprawach politycznych nie dzieli go jeszcze bardziej, tylko pokazuje, że mimo różnych poglądów, ludzie mogą słuchać tej samej muzyki.

I na koniec, jak wyglądają twoje plany z dalszym koncertowaniem, czy to będzie w Sanoku, okolicach, czy zupełnie gdzie indziej?

Najbliższy koncert gram w Sanoku, z zespołem Floating Candles. Planuję już kilka kolejnych koncertów, również w innych miastach. Kwestia czasu.

Rozmawiał Maciej Bluj