Bioróżnorodność. Praktyka a prawo

,,Człowiek całe życie się uczy a i tak głupi umiera” albo ,,wiem, że nic nie wiem”- to powiedzonka, które już od jakiegoś czasu krążą w mojej głowie. Pojawiły się obecnie w pewnym stężeniu, ponieważ odbywam praktyki w Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Krośnie. Możliwość zobaczenia jak wygląda gospodarowanie w naszych lasach i jakimi dokumentami są ,,obwarowane”, oraz jak się ma zdobyta wiedza na uczelni do tego, z czym stykamy się w praktyce jest świetną lekcją. W trakcie praktyk rodzi się wiele znaków zapytania i chęć szukania odpowiedzi, które ustabilizowałyby zaburzenie mojego dotychczasowego poglądu na sprawy przyrodniczo-ochroniarskie. Zapewne nieraz w moich artykułach powrócę do tych dylematów. Dzisiejszy artykuł jest o ,,bioróżnorodności” i ,,kolejnej” konwencji, dotyczącej jej zachowania i ochrony.

W obronie przyrody odbyło się sporo konwencji. Kiedy mówimy o konwencji dotyczącej różnorodności biologicznej, nie sposób nie wspomnieć o kongresie w Rio de Janeiro z dnia 5 czerwca 1992 r. Cele, jakie postawili sobie uczestnicy tego spotkania, obejmowały szeroko pojmowaną ochronę różnorodności biologicznej z uwzględnianiem zrównoważonego użytkowania elementów przyrodniczych oraz uczciwym i sprawiedliwym podziałem korzyści, wynikających z wykorzystywania zasobów genetycznych (zastanawia mnie, dlaczego tylko genetycznych) w tym przez odpowiedni dostęp do tych zasobów, jak również odpowiedni transfer technologii. Konwencja obejmowała swoimi analizami także ekonomiczne aspekty ochrony tych zasobów, czyli kto, ile i za co ma płacić. Również Unia Europejska chce odgrywać czynną rolę na szczeblu międzynarodowym, wspierając i kontrolując wypełnianie zobowiązań w zakresie światowej różnorodności biologicznej. Przykładem takich postanowień są wytyczne przyjęte na konferencji, która odbyła się w 2010 roku w Japonii w Nagoi. W protokole z tego posiedzenia czytamy między innymi, że świadomość społeczna dotycząca wartości ekonomicznej ekosystemów i różnorodności biologicznej oraz uczciwy i sprawiedliwy podział tą wartością stanowią główne bodźce do zachowania różnorodności biologicznej i zrównoważonego użytkowania jej elementów. Jeden z wniosków tego posiedzenia wywołał u mnie uśmiech. Brzmi on: żywotną rolę odgrywają kobiety w dostępie i podziale korzyści oraz potwierdza się potrzebę pełnego uczestnictwa kobiet na wszystkich szczeblach tworzenia i wdrażania polityki zachowania różnorodności biologicznej -przecież to jest oczywiste.

Proces opracowania planów dla zachowania naszej planety trwa. Obecnie Państwa członkowskie UE przystąpiły do konsultacji nowych założeń dla konwencji do 2030 r. Całe przedsięwzięcie ma na celu ograniczenie degradacji środowiska, opracowanie wspólnej ,,drogi” dla państw członkowskich, postulatów, które pomogą w zachowaniu stanu środowiska w jak najlepszej kondycji. Za podstawowy cel przyjęto ochronę bioróżnorodności.

Definicja Bioróżnorodności

Aby dobrze zrozumieć chęci i założenia projektu, należy zastanowić się nad definicją bioróżnorodności, zrównoważonej gospodarki, ekologii i wielu innych terminów, które nie koniecznie znaczą dla wszystkich jedno i to samo. Przyjrzyjmy się tylko jednej z X definicji – BIORÓŻNORODNOŚĆ…– zróżnicowanie życia na wszelkich poziomach jego organizacji. Obejmuje zróżnicowanie genów, gatunków oraz ekosystemów. Istnieje cały szereg definicji różnorodności biologicznej, jak również i sposobów jej określania i pomiaru. W celu porównywania różnorodności biologicznej stosuje się głównie następujące parametry: bogactwo gatunkowe (liczba znalezionych gatunków), bogactwo rzadkich gatunków, oraz cały szereg wzorów i wskaźników np.: Shannona, Simpsona, Margaleff, Pielou.

Termin bioróżnorodność (ang. biological diversity) został stworzony przez Thomasa Lovejoya w 1980 r. Jednakże, dopiero po konferencji National Forum on Biological Diversity w 1986 roku i upowszechnieniu pojęcia przez M.W. Rosena i E. Wilsona używanie pojęcia 'bioróżnorodność’ stało się powszechne.

Różnorodność – niezwykłe bogactwo otaczających nas ekosystemów, gatunków i genów – jest nie tylko wartością samą w sobie, ale również zapewnia szeroką gamę niezbędnych usług ekosystemowych: żywność, wodę słodką, zapylanie (nasiona), ochronę przed powodziami itd. Powszechnie uważa się, że różnorodność biologiczna jest w kryzysowej sytuacji. Prawie jedna czwarta dzikich gatunków w Europie jest zagrożona wyginięciem, a większość ekosystemów uległa degradacji do takiego stopnia, że nie pełnią już swoich funkcji w i dla środowiska. Zubożenie bioróżnorodności oraz zły stan środowiska oznacza ogromne straty społeczne i gospodarcze dla każdego obywatela. Począwszy od oddychania smogiem na niedzielnym spacerze a skończywszy na rosnących cenach (wszystkiego) wynikających także między innymi z faktu, że pozyskiwania surowców ze złóż naturalnych jest coraz bardziej skomplikowane i trudne. Coraz częściej słyszymy o zagrożeniach i konfliktach człowiek-przyroda, przyroda-człowiek. Powiększająca, się przestrzeń przejęta przez ,,cywilizację” zubaża siedliska i ich areał dla ,,dzikości”.

Głos obywateli

W październiku 2020 r. podczas konferencji ONZ poświęconej różnorodności biologicznej w chińskim mieście Kunming zostanie przyjęty projekt na kolejne lata ,,walki” o ochronę przyrody. Jak czytamy w projekcie, różnorodność biologiczna i wszystko, co ze sobą niesie, mają fundamentalne znaczenie dla dobrobytu człowieka i bezpieczeństwa planety. Żeby o nie zadbać, eksperci z ONZ zalecają między innymi ograniczenie emisji dwutlenku węgla, jako głównego sprawcy ocieplenia klimatu. Zwracają też uwagę na pochodzenie żywności, koszty i technologie jej wytworzenia, oraz na zrównoważone jej zagospodarowanie.

Autorzy planu zauważają, że do 2030 roku może udać się ustabilizować kruchą różnorodność biologiczną, a do 2050 roku odbudować ją. Żeby to osiągnąć, konieczne są pilne działania zarówno na szczeblu lokalnym, jak i globalnym. Jak to zrobić? Jak podają wstępne założenia, w ciągu kolejnych 10 lat trzeba objąć statusem chronionych co najmniej 30 procent obszarów lądowych i morskich. Przynajmniej 10 procent z nich ma uzyskać status ściśle chronionych.Ich założenia i wyliczenia są (powinny być) pokłosiem badań naukowych, rzetelnych i bezstronnych inwentaryzacji itp.

Do 20.01 br. można było przesyłać opinie do planu Safeguarding nature – EU 2030 biodiversity strategy. Każdy obywatel miał prawo wyrażenia swojej opinii na ten temat. Opinii było wiele a wizji i przemyśleń jeszcze więcej. Przykre jest, iż wypowiedzi ze strony Polski dotyczyły w większości lasów (i to tylko państwowych). Można uznać, iż na naszych terenach lasy to jeden ze strategicznych biotów dla zachowania bioróżnorodności, ale nie jedyny. Po przeczytaniu setek opinii można wyróżnić z nich kilka grup. Część osób (często anonimowo) opowiadają się za ochroną, bądź przeciw jakiejkolwiek ochronie z uzasadnieniem – ,,bo tak”. Są osoby lub organizacje, które uważają, iż zagrożenie dla lasów polskich leży w samym prawie. Np. Plany Urządzenia Lasu (PUL) nie są decyzją administracyjną i nie podlegają zaskarżeniu do sądu. To fakt – PUL nie podlega zaskarżeniu do sądu, ale należy pamiętać, że konieczność jego opracowania wynika wprost z ustawy o lasach, a jego opracowanie musi uwzględniać wszystkie obowiązujące przepisy prawa. Właściwy minister środowiska podpisując ten dokument, uznaje, iż powstał on zgodnie z wytycznymi i każdy jego element składowy odpowiada standardom przyjętym w prawie polskim. W rezultacie każdy leśniczy dostaje wytyczne, co ma zrobić w każdym wydzieleniu (włącznie z uwzględnieniem ochrony przyrody). Są też takie opinie, które pokazują jak nie wiele wiemy o otaczającej nas przyrodzie. Takim przykładem jest zgniotek cynobrowy (mały chrząszcz czerwonej barwy). Przez długi czas uważano, że gatunek ten występować może tylko w starych drzewostanach, na drzewach martwych o średnicy min. 30 cm. Jednak liczne badania naukowe prowadzone w ostatnich latach wykazały, że można go znaleźć również w drzewostanach gospodarczych czy na plantacjach topolowych, nieraz na drzewach o średnicy 15 cm. Biorąc pod uwagę także fakt, iż Polska w skali Europy, Świata jest niewielką ,,kropką” na mapach należy (moim zdaniem) podjąć decyzje które ujednolicą podejście do zarządzania przestrzenią w całej UE.

Nikt nie zbadał, jaki ideał bioróżnorodności nas zadowala, jak należy oceniać ją i respektować od właścicieli, rządzących, dzierżawców. Nie powinno być tak, że inne przepisy i wymogi są dla osób prywatnych a inne dla firm państwowych. Każdy czerpie korzyści z przyrody, więc wszyscy jesteśmy za przyrodę odpowiedzialni. Lasów w Polsce przybywa a ich zasobność cały czas się zwiększa (pomimo większego pozyskania drewna). Jest to wynik dobrze prowadzonej gospodarki. Niestety ludzie oceniają las ze swojej perspektywy, czasu swojego życia (60-80) lat. Czy takie same przedziały dotyczą drzewostanów?

Gdybyśmy zakładali, że pozostawienie drzewostanów do naturalnego rozpadu jest najlepszym sposobem na zwiększenie bioróżnorodności, automatycznie pozbawilibyśmy się na wiele lat gatunków, które potrzebują prześwietlonych siedlisk. We wszystkim musi być zdrowy rozsądek i równowaga, dlatego w moim przekonaniu zwiększenie bioróżnorodności jest możliwe przy zachowaniu ich gospodarczego użytkowania, zachowania drzewostanów w różnej klasie wieku, a ochrona przyrody powinna bazować na badaniach prowadzonych przez naukowców i praktyków leśnictwa, których działania oparte są na ponad dwustuletnim doświadczeniu, a nie na subiektywnych opiniach organizacji pozarządowych czy emocjach. Niezależne inwentaryzacje wielkoobszarowe dowodzą, iż gatunki ,,puszczańskie” i ,,reliktowe” występują w lasach gospodarczych często liczniej niż w rezerwatach czy parkach narodowych. Mądre korzystanie z zasobów lasu stwarza większą mozaikę siedlisk i różnorodność warunków siedliskowych.

W lesie należy działać „ewolucyjnie a nie rewolucyjnie”

Nie wyobrażam sobie życia bez drewna, ale także (sugerując się estetyką i emocjami) nie chciałabym, aby zręby były praktykowane w naszych lasach tam, gdzie korzyści ekologiczne przewyższają ekonomiczne. Rozmawiając z leśnikami, którzy maja długi staż pracy dowiaduję się, że dawniej zastanawiano się, które drzewo wyciąć, a teraz zastanawiają się którego drzewa nie można tknąć. Logicznie myśląc drzewa 170-200 letnie (o te zazwyczaj jest wojna) musiały się skądś wziąć. Ktoś, kiedyś podjął decyzje, aby je zostawić. Zaznaczyć należy, że bioróżnorodność to nie tylko lasy. To także pola, łąki, rzeki, jeziora a nawet wielkie aglomeracje miejskie. Każdy z nas powinien zastanowić się gdzie kończy się ochrona przyrody i jej bogactwa, w szerokim tego słowa znaczeniu, a gdzie zaczyna polityka i ,,załatwianie” swoich interesów.

Amelia Piegdoń