Ponad 200 kg mokrej karmy dla sanockich bezdomniaków

Sanockie Towarzystwo Opieki nad Zwierzętami dwa tygodnie temu zaapelowało o pomoc. Niestety koronawirus wpłynął na funkcjonowanie sanockiego STONZ. Zwykle w szkołach i przedszkolach odbywały się zbiórki karmy dla bezdomniaków, ale przez koronawirusa zostało to przerwane. Wolontariusze opiekujący się psami stanęli przed problem braku karmy. 1 % który otrzymują od przyjaciół psiaków zwykle idzie na opłaty związane z opieką weterynaryjną.

Na szczęście w Sanoku nie brakuje dobrych serc i na apel odpowiedziało wiele osób. Stowarzyszenie Łączy Nas Sanok utworzyło zbiórkę na rzecz piesków.

– Najpierw chcieliśmy przeprowadzić zbiórkę tylko wśród członków, ale pomyśleliśmy, że ktoś jeszcze się dorzuci – zrelacjonowała nam działania prezes stowarzyszenia Liliana Wiech – wyznaczyliśmy sobie cel 400 zł i siedem dni na jego zebranie. Jednak 400 zł zebraliśmy w kilka chwil, więc podnieśliśmy kwotę do 800 zł, ale ta również została przekroczona. Zebraliśmy 1340 zł! Kwota ta pozwoliła kupić 212 kg pełnowartościowej mokrej karmy dla bezdomnych piesków.

Wczoraj przedstawiciele SŁNS dostarczyli karmę do schroniska. Zaskoczenie Anety Zalewskiej opiekującej się pieskami, jak i radość były ogromne. Na apel STONZ odpowiedziała również sanocka Kopanina Charytatywna, oraz wiele osób indywidualnych, pragnących zostać anonimowymi. Dzięki temu sanockie bezdomniaki, zwłaszcza te stare, czasem bezzębne mogą spać spokojnie z pełnymi brzuszkami.

W STONZ schronienie ma obecnie niewiele piesków – jest to efekt pandemii. Izolacja sprawiła, że wiele osób pomyślało o czworonożnym przyjacielu i adoptowało psiaka. Ufamy, że adoptowani przyjaciele nie wrócą do schroniska.

Przypominamy, również, że pieski polecają się na spacery. W każdej chwili można podjechać do schroniska i wybrać się z bezdomniakiem na spacer. Psiaki są naprawdę wdzięczne! Pozostaje problem schroniska z prawdziwego zdarzenia. Potrzebne jest miejsce na boksy, pomieszczenie na zabiegi weterynaryjne i miejsce na wybieg. Może któryś sanocki radny pochyli się nad problemem? Zamiast korzystać z drogiej pomocy schroniska w Lesku, Sanok miałby swoje i mógłby na nim zarabiać, otwierając przy schronisku np hotel dla psiaków.