Mieszkania w Sanoku – plany budowy i protesty potencjalnych sąsiadów

 

Do redakcji „Tygodnika Sanockiego” docierają sygnały o niezadowoleniu mieszkańców – potencjalnych sąsiadów lokatorów przyszłych budynków wielorodzinnych. Takie sygnały odbieramy przede wszystkim z Zatorza, także z Olchowiec. Nie zawsze protestują osoby mieszkające w pobliżu działki wskazanej pod budownictwo wielorodzinne – czyżby więc ten rodzaj budownictwa miał być czymś wyjątkowo szkodliwym? Napomknęliśmy o tym w ostatnim wydaniu „TS”, prowokując naszych czytelników pytaniem: budować czy nie budować?

Jak to jest z dążeniem do rozwoju Sanoka? Dopominaniem się o nowe miejsca pracy? Zadaliśmy te pytania burmistrzowi Tomaszowi Matuszewskiemu, zastępcy burmistrza ds. rozwoju Arturowi Kondratowi oraz rektorowi Uczelni Państwowej im. Jana Grodka dr. inż. Markowi Kaczmarskiemu.

 

Burmistrz Tomasz Matuszewski:

 

Zdrowie sanoczan i stabilny budżetMiasto Sanok od ćwierć wieku nie wybudowało żadnego mieszkania. Nie pracowało nad ofertą mieszkaniową dla młodych mieszkańców. W tym samym czasie miasto Przemyśl wybudowało ponad 500 mieszkań, a miasto Krosno przeszło 600 mieszkań. Młodzi ludzie uciekają z Sanoka do Rzeszowa, Krakowa, Warszawy, a w najgorszym przypadku za granicę. Tam zarabiają, płacą podatki, chodzą po zakupy, do fryzjera, kina, teatru. Zatem tworzą w tych miejscach zapotrzebowanie na nowe miejsca pracy. Miasto Sanok od dziesięciu lat się wyludnia. Średnio każdego roku ubywa nam 500 mieszkańców. Młodzi ludzie, kończąc studia lub szkoły zawodowe, szukają pracy, ale szukają przede wszystkim mieszkań.

W Sanoku nie możemy czekać, debatować, dyskutować – czy już budować dla młodych sanoczan mieszkania, czy jeszcze nie budować. Jako burmistrz Sanoka muszę dbać o przyszłość miasta i pożytek płynący dla całej społeczności, dlatego szczególnie muszę zadbać o to, żeby młodzi ludzie chcieli w Sanoku zamieszkać i budować razem z nami to piękne miasto. Na kapitale młodych skorzysta także starsze pokolenie, takie są prawidła rozwoju gospodarczego.

A protesty? Czy obecność młodych ludzi w Sanoku może budzić protesty? Jakie zagrożenie widzimy w młodym pokoleniu? Czy młode mamy, które będą jeździły po dzielnicach Sanoka z wózkami z dziećmi będą stanowiły jakiekolwiek zagrożenie? Komu taki widok przeszkadza?

 

Zastępca burmistrza ds. rozwoju Artur Kondrat

 

Grupa osób protestujących w sprawie budowy mieszkań w dzielnicy Zatorze odwołuje się do kilku argumentów. Po pierwsze uprzedzani jesteśmy, że w okolicy ul. Zielnej wieją silne wiatry i może to zagrozić budownictwu wielorodzinnemu. Drugi argument to hałas dochodzący z obwodnicy Sanoka. Protestujący obawiają się, że hałas będzie doskwierać mieszkańcom nowych bloków. Jednocześnie proponują sprzedaż wskazanego terenu pod budownictwo jednorodzinne. Nie uzasadniają jednak, dlaczego hałas będzie przeszkodą dla mieszkańców bloków, a nie będzie przeszkodą dla mieszkańców domów jednorodzinnych. Ostatnim argumentem protestujących jest to, że wskazany teren ma być rzekomo siedliskiem unikalnych gatunków roślin i zwierząt, w tym orlika białego.

W kolejce do mieszkań w Sanoku czeka przeszło 400 osób. W rozmowach młodzi sanoczanie potwierdzają, że byliby w stanie wygospodarować pewne kwoty na pokrycie kosztów budowy mieszkań. Zatem idealną ofertą dla nich byłyby mieszkania budowane w systemie tbs. Działki pod budownictwo jednorodzinne nie są odpowiednią ofertą dla młodych osób „na dorobku”, natomiast nowoczesne i wygodne budynki wielorodzinne – jak najbardziej. Takim budownictwem, wyposażonym w windy, interesują się także seniorzy. Argumentów przemawiających za budową mieszkań w systemie wielorodzinnym jest więc bardzo dużo.

 

Rektor Uczelni Państwowej im. Jana Grodka dr inż. Mateusz Kaczmarski

Dr inż. Mateusz Kaczmarski Rektorem Uczelni Państwowej im. Jana Grodka w SanokuZ mojej perspektywy oraz studentów Uczelni Państwowej im. Jana Grodka w Sanoku, z którymi rozmawiam, inwestycje mieszkaniowe w Sanoku są niezbędne dla dynamicznego rozwoju gospodarczego miasta. W chwili obecnej jednym z problemów, które powstrzymują studentów przed zamieszkaniem w Sanoku, jest wysoka cena mieszkań na wynajem, które w chwili obecnej są porównywalne z rzeszowskim rynkiem mieszkaniowym, a niestety nie można porównywać Sanoka do miasta wojewódzkiego. Sanok ma szansę w perspektywie dekady stać się bramą Bieszczad, ale w pierwszej kolejności trzeba zapewnić młodym osobom, w tym studentom sanockiej Uczelni, dwa podstawowe elementy rozwoju zawodowego tj. stabilna i perspektywiczna praca oraz własne miejsce zamieszkania. Spełnienie tych dwóch kluczowych elementów pozwoli zatrzymać młode osoby w Sanoku i zachęcić osoby z regionu do związania się z miastem Sanok na kolejne lata życia zawodowego. Budownictwo mieszkaniowe jest bardzo ważne, by dać młodym ludziom możliwość rozwoju zawodowego w Sanoku. Z pewnością pomogłoby im to w podjęciu decyzji o pozostaniu w mieście, zamiast po ukończeniu studiów powrotu np. w rodzime strony czy emigracji do większych miast w Polsce. Z perspektywy uczelni należałoby zastanowić się nad wypracowaniem modelu współpracy pomiędzy uczelnią, a otoczeniem społeczno-gospodarczym i władzami miasta Sanoka jak rozwijać gospodarkę miasta i regionu, i jaka w tym rozwoju powinna być rola Uczelni i miasta Sanok.  Podstawowym elementem tego modelu musi pozostać edukacja na wysokim poziomie, stabilna praca zawodowa i własne miejsce zamieszkania. Bez tych kluczowych elementów trudno będzie o dynamiczny rozwój miasta w przyszłości, miasta na miarę XXI wieku, miasta przyjaznego jego mieszkańcom i środowisku, miasta które będzie atrakcyjne dla młodych osób wchodzących na rynek pracy. Sanockie firmy muszą zrozumieć to, iż bez wykwalifikowanych pracowników coraz trudniej będzie im konkurować na globalnym rynku usług i produktów. Dynamiczni i spełnieni mieszkańcy Sanoka i regionu to także kadra zaangażowanych pracowników, a w efekcie dynamiczny rozwój lokalnych przedsiębiorstw.

W sprawie protestu mieszkańców dzielnicy Zatorze, którzy interweniowali w sprawie budowy mieszkań w systemie wielorodzinnym u Prezesa Okręgu Bieszczadzkiego Ligi Ochrony Przyrody, wypowiedział się również prezes Ryszard Rygliszyn.

Odnośnie otrzymanego pisma skierowanego do Zarządu Okręgu Bieszczadzkiego Ligi Ochrony Przyrody w Sanoku w sprawie protestu dotyczącego ochrony terenów zielonych, które są siedliskiem wymienionej w piśmie fauny i flory, informuję, że zwołałem Prezydium Zarządu, przedstawiłem protest, a następnie udaliśmy się w teren, by stwierdzić wiarygodność przekazanych nam informacji. Członkowie Prezydium stwierdzili, że owszem występuje tam roślinność, drobne gryzonie, gady i płazy oraz ptactwo. Jednak większe zwierzęta wymienione w piśmie, mianowicie – dziki, sarny, jelenie, nie występują tam na stałe, a jedynie odwiedzają te tereny, podchodząc z pobliskiego lasu, by żerować. Odnośnie Orła Bielika – może on pojawiać się tam okresowo, ale na pewno nie zasiedla tego terenu. Osobiście przeprowadziłem rozmowę z wiceburmistrzem Arturem Konradem, przedstawione argumenty planów budowy bloków przemawiają za taką potrzebą. Sanoczanie potrzebują mieszkań, a miejsc pod zabudowę za wiele nie ma. Jak zapewniał wiceburmistrz, część terenów zielonych zostanie, by mieszkańcy mogli się cieszyć walorami przyrodniczymi. Zwierzęta sobie poradzą i przeniosą się do pobliskich lasów. Sanoczanie muszą gdzieś mieszkać i czasami trzeba wybrać mniejsze zło. Człowiek nie żyje ani ponad przyrodą, ani obok niej. Jest jej cząstką, nawet wówczas, gdy jego mieszkanie usytuowane jest na ostatnim piętrze w bloku.