Nie taki dług straszny…

„Nigdy wcześniej o długu Sanoka nie mówiono tak często, jak teraz. Kwota 100 milionów na przeciętnym Kowalskim robi wrażenie, więc pokazywana jest na banerach i wyświetlana w teledyskach discopolowych kapel. Zadłużenie miasta ma być straszakiem i sprawić, że mieszkańcy okolicznych wiosek nie zechcą przyłączyć się do Sanoka. Tymczasem dług nie jest taki straszny, jak by tego chcieli przeciwnicy poszerzenia granic miasta” – mówi Artur Kondrat zastępca burmistrza ds. rozwoju.

O 50. procentowym zadłużeniu miasta pisaliśmy niedawno, relacjonując sesję budżetową. Skarbnik Bogdan Florek przypominał, że na kształt obecnego budżetu mają wpływ zdarzenia historyczne, które dokonały się na płaszczyźnie inwestycyjnej, jak również w wydatkach bieżących na przestrzeni ostatnich trzech lat.

– Inwestycje widzi każdy, kto przyjeżdża do Sanoka. Mamy elegancki nowoczesny dworzec, długo oczekiwany kompleks basenów wewnętrznych i zewnętrznych, ale to wszystko generowało wydatki. Samorząd nie dodrukuje pieniędzy i musi na realizację dużych inwestycji zaciągać zobowiązania – mówi Bogdan Florek. – Ważne jest, aby planowane inwestycje były prorozwojowe i nie powodowały nadmiernego wzrostu wydatków bieżących – dodaje.

– Pieniądze wpływają do budżetu samorządów przede wszystkim z udziałów w  podatkach dochodowych PIT i CIT. Do naszej kasy trafiają też pieniądze z podatków i opłat lokalnych: od nieruchomości, z opłaty targowej, od środków transportu i inne. Nie zawsze udaje się z tego sfinansować wszystkie konieczne inwestycje, nawet te wspierane przez Unię Europejską. Dlatego samorządy się  zadłużają. Biorą kredyty w bankach, wypuszczają obligacje – tłumaczy skarbnik.

W rozmowach o długu miasta ważne i wymagające podkreślenia jest to, że w okresie od roku 2017 do 2020 miasto nie zaciągało żadnych nowych kredytów. Z uwagi na bardzo dynamiczny w ostatnich latach wzrost nakładów inwestycyjnych kredyty zostały zastąpione emisją obligacji. – Obligacje to instrument dłużny, który w swoich walorach okazał się o wiele korzystniejszy, niż zaciągane dotychczas kredyty – uważa skarbnik Bogdan Florek.

Większość gmin w Polsce zaciąga zobowiązania. Dla samorządowców to chleb powszedni. Nad prawidłową konstrukcją budżetu gmin czuwają Regionalne Izby Obrachunkowe. Opinie RIO dają wyraźny sygnał, że zadłużenie nie zawsze jest w obszarze funkcjonowania samorządów zjawiskiem negatywnym. – W tym miejscu warto odnieść się do pojęć „dobrego” i „złego” długu publicznego. O pierwszej kategorii, tzw. złym długu można mówić wtedy, gdy władze samorządowe zaciągają dług na finansowanie inwestycji pomnikowych, które w kolejnych latach generują wydatki bieżące, natomiast o drugiej – tzw. dobrym długu, gdy zaciągane zobowiązania są przeznaczane na realizację wydatków inwestycyjnych stymulujących rozwój – mówi zastępca burmistrza Artur Kondrat.

– Samorządy mają możliwość realizowania inwestycji, które potem generują podatek CIT. Mogą też wpływać na zwiększanie swojej atrakcyjności inwestycyjnej i pośrednio dochodów. Oczywiście muszą najpierw zainwestować, żeby uczynić swój obszar bardziej atrakcyjnym dla inwestorów i właśnie w taki sposób obecne władze miasta projektują przyszłość Sanoka – uważa skarbnik Bogdan Florek.

Czy miasto dąży do poszerzenia granic, aby zniwelować swój dług? Czy uszczuplenie dochodów znacząco zuboży gminę wiejską? Bogdan Florek zdecydowanie zaprzecza: – Przed przystąpieniem do  procedury poszerzenia granic przeprowadziliśmy obliczenia, z których jasno wynika, że kondycja finansowa zarówno gminy wiejskiej Sanok, jak i miasta i gminy Zagórz po ewentualnym przyłączeniu wskazanych w uchwale sołectw nadal utrzyma się na dobrym poziomie, biorąc pod uwagę dochód per capita, czyli na jednego mieszkańca. Wpływy do budżetu miasta zwiększą się, ale nie na tyle, aby ten argument był kluczowy dla koncepcji poszerzania miasta.

– Oczywiście, że poszerzenie granic będzie skutkowało większymi wpływami do budżetu miasta, ale pamiętajmy, że wówczas planowanie budżetu uwzględni także rozwój i poprawę jakości życia mieszkańców przyłączonych terenów. Zyskamy wszyscy, wzmacniając miasto i zapraszając do współdecydowania o jego przyszłości także tych, którzy dziś są mieszkańcami kilku sołectw należących do gminy wiejskiej, a w naturalny sposób wrastających w miasto. Gmina wiejska w dalszym ciągu pozostanie dla nas ważnym partnerem. Jest to gmina, która przecież Sanok ma w swojej nazwie, więc jej dobro miasto musi mieć na uwadze  – podsumowuje naszą rozmowę burmistrz Tomasz Matuszewski.