Hejt – lekcja druga

Nigdy nie sądziłam, że będę świadkiem walki o internetowe spotkanie on-line, a jednak życie zaskakuje na każdym kroku. W minionym tygodniu mój telefon wariował od ilości komentarzy bombardujących nasz fanpage w serwisie Facebook. Było popołudnie, a ja staram się w miarę możliwości wolne popołudnia wykorzystywać na inne sprawy niż siedzenie w internecie. Śledziłam przebieg dyskusji, a moje brwi unosiły się coraz wyżej i wyżej…

O co tym razem poszło internautom? O live burmistrza, który został zorganizowany w ramach „Spotkań z mieszkańcami”, które są niemożliwe ze względu na pandemię. Cykl takich spotkań odbył się w 2019 roku. Burmistrz odwiedzał wtedy dzielnice miasta, by wysłuchać jakie problemy mają na swoim podwórku. No i w związku z tym w komentarzach podniósł się rejwach, że to pomysł Młodzieżowej Rady Miasta… Już to rozwijam, zanim zarzucą mi przekłamanie. Chodziło o to, że przedstawiciele MRM udali się do burmistrza zapraszając go na spotkanie on-line podczas którego mieliby zadawać włodarzowi pytania, uprzednio zadanych i przesłanych na ich skrzynkę mailową. Cała sytuacja urosła do rangi katastrofy, a w rzeczywistości nic złego się nie stało. Chociaż biorąc pod uwagę, że w dyskusję wmieszał się jeden z radnych powiatu, opowiadając się za przewodniczącym Młodzieżowej Rady Miasta, który nomen omen jest asystentem społecznym znanego posła, a w swoich komentarzach pisze, cyt. „W ubiegłym tygodniu na spotkaniu z Panem Burmistrzem ustalono szczegóły realizacji naszego pomysłu, a więc wiadome było, że jesteśmy pomysłodawcami. Zatem ja uprzejmie informuję, że wpływowe osoby były zaskoczone pomysłem co może wskazywać na to, że nigdy wcześniej taki pomysł się nie pojawił”. I tu nasuwają się pytania: Jakie wpływowe osoby? I co one mają do projektu Młodzieżowej Rady Miasta? Jakie powinny być zadania MRM? I czy w istocie za ich działaniami powinny stać „wpływowe osoby”?

Czytając informacje na ich facebookowym profilu widzimy piękne słowa: „Naszym celem jest działanie na rzecz młodych mieszkańców Miasta Sanoka, upowszechnianie  idei samorządowej wśród młodzieży, a przede wszystkim zwiększenie aktywności młodych ludzi w danym środowisku”. Zastanawia mnie słowo klucz „młodzieżowa”, działająca na rzecz młodzieży, bo jak się temu przyglądam to chyba cały ten twór stracił swoje właściwości, pchając się do „dorosłej” polityki, wchodząc w konflikty, których powinni unikać, przynajmniej na tym etapie swojego życia. Może czas najwyższy, by ktoś sprowadził ich na ziemię, albo zwyczajnie rozwiązał Młodzieżową Radą Miasta, bo o młodzieży u nich niewiele, a w tym celu zostali powołani… Ja czekam na ich spotkania on-line z ciekawymi osobami z Sanoka, a przede wszystkim młodymi talentami – zgodnie z zapisami wolnych wniosków i zapytań z VIII Sesji MRM. Może zamiast żalić się „wpływowym osobom” oraz na internetowych forach, wypadałoby swoje pomysły wdrażać w życie, bo jak się o nich czyta to są naprawdę dobre.

W chwili kiedy wybuchła pandemia wiele wydarzeń przeniosło się do internetu. W ten sposób były organizowane różnorodne wydarzenia od koncertów po targi książki i wywiady. Młodzieżowa Rada Miasta nie zabłysnęła niczym szczególnym, ani nie wymyśliła istoty „spotkań on-line”. Tę formę może wykorzystać każdy wedle własnych potrzeb. Dlatego zarzucanie i wykrzykiwanie kradzieży pomysłu (jak z piaskownicy, z której niektórzy dopiero niedawno wyszli) wydaje się smutne i niewłaściwe. Z informacji, jakie uzyskałam w Biurze Burmistrza dowiedziałam się, iż istotnie radni MRM zaprosili burmistrza na takie spotkanie, w odpowiedzi otrzymali zgodę i wsparcie, w tym w grafice, którą tak szczyci się przewodniczący, a która została wykonana przez pracownika urzędu. Ponadto rzeczone spotkanie burmistrza z mieszkańcami było planowane od dawna, jednak braki kadrowe wywołane pandemią i szereg obowiązków przysporzyły trudności w ich realizacji.

Jednak żeby wszystkim było wygodnie, warto podeprzeć swoje „argumenty” burzliwą dyskusją usuwanych komentarzy pod postami burmistrza, prawie wytykając jego osobę palcami, kiedy na końcu okazuje się, że to dyskutant przewodniczącego usunął owe komentarze, co sprawiło, że cała dyskusja zniknęła, a burmistrz? Może nawet nie widział toczącej się rozmowy. Niektórzy zapominają, że inni poza polityką, mają jeszcze swoje prywatne życie.  

Na koniec taka moja własna sugestia. Niech każdy pilnuje własnego podwórka. Organizuje swoje spotkania, a jeżeli pomysł jest dobry to sam się obroni. Może burmistrz następnym razem trzy razy się zastanowi zanim wesprze pomysł MRM wskutek czego obrywa rykoszetem niewdzięczności, bo w tej chwili tak to wygląda. No i te „wpływowe osoby”…

esw