Nierówna walka Diany
Diana to 30-letnia dziewczyna, która toczy nierówną walkę ze śmiertelnym wrogiem. Jej życie jest wycenione na 1,5 mln złotych. Liczy się każdy dzień i każda złotówka. Diana ma szansę, aby tę trudną batalię wygrać. Ratunkiem jest terapia CAR-T. Pomóżmy Dianie zawalczyć o siebie.
– Diana walczy z chorobą już od grudnia 2019 roku. Choruje na chłoniaka śródpiersia, to bardzo agresywna choroba. Do tej pory przyjęła 11 cykli bardzo mocnej chemii. Przygotowywała się do autoprzeszczepu – czyli pobrania własnego szpiku. Niestety się nie udało, ponieważ musiała być zdrowa. Miała wcześniej robione badania, jednak okazało się, że jeden guz się rozpadł, ale pojawił się nowy – aktywny. Jedynym ratunkiem dla Diany jest terapia CAR-T, która nie jest refundowana. Terapia jest możliwa w Niemczech – wyjaśnia Katarzyna Krupniak, siostra Diany.
Rodzina Diany postanowiła o nią zawalczyć. Zdecydowali się założyć internetową zbiórkę, aby zebrać pieniądze na jej leczenie. Kasia jest wdzięczna za to, że nie zostali z tym wszystkim sami. Pomaga im wiele osób, którym los dziewczyny nie jest obojętny.
Kosztowna terapia jest dostępna w Niemczech. Życie Diany wyceniono na 1,5 mln złotych. Rodzina nie jest w stanie opłacić tak drogiego leczenia, dlatego zwróciła się z prośbą do ludzi dobrej woli, którzy wesprą ich w tej nierównej walce.
– Błagam o pomoc! Za miesiąc skończę 30 lat, jeśli dożyję… Mam w sobie nowotwór. Śmiertelnie niebezpieczne paskudztwo. Chłoniaka śródpiersia, który zżera mnie od środka. Niestety, nic na niego nie działa. Ostatnią deską ratunku jest terapia CAR-T. Problem w tym, że nierefundowana. Moje życie wyceniono na 1,5 miliona złotych. Płatne na wczoraj… Nie zdążę – umieram – w taki sposób opisuję swoją walkę z chorobą Diana.
Diana choruje już od 1,5 roku. Jednak dopiero teraz wiele osób dowie się, z czym przez ten czas się zmagała.
– Myślałam, że sobie sama z tym poradzę. Że to piekło, przez które przechodzę, ma gdzieś swój koniec. Że samotność, ta taka straszna trwoga, o której śpiewał Rysiek Riedel z zespołu Dżem, co ogarnia i przenika do szpiku kości, nie pójdzie na marne. Tak bardzo chciałam wierzyć, że miesiące, w których potrzebowałam dotyku bliskich mi osób, przytulenia, wypłakania się rękaw mamy, a zostawał mi jedynie głuchy krzyk rozpaczy w poduszkę, lub rozmowa przez video – po latach będą jedynie bolesnymi wspomnieniami – dodaje.
Liczy się każda złotówka. Niech historia Diany nadal się pisze. Niech niezwykła z dziewczyna z sąsiedztwa, jak o sobie mówi, która przez ostanie miesiące swojego życia chowała się pod peruką i malowała brwi, aby nikt nie widział mogła mieć więcej wspomnień.
– Prawdopodobnie się nie znamy i jestem dla Ciebie zupełnie obcą osobą, ale muszę prosić Cię o pomoc i wpłatę. Ten czerwony przycisk „WESPRZYJ” to moja ostatnia szansa na życie. Pochodzę z Ustrzyk Dolnych. Jeśli któregoś dnia „rzucisz wszystko i pojedziesz w Bieszczady”, mój dom będzie stał dla Ciebie otwarty. Mam nadzieję, że pytając miejscowych o Dianę Krupniak, ludzie wskażą Ci ten dom, a nie bramę pobliskiego cmentarza… – apeluje Diana.
Link do zbiórki: KLIK
dcz
Ostatnie komentarze