Sanocki Everesting

 

Sanocki EverestingBartłomiej Bobola 10 maja 2021 roku, podjeżdżając pod „Słonne” 37 razy! Pokonał 9 057 m przewyższenia- osiągając tym samym swój „własny Mount Everest”.

 

 

Historia Everestingu

Everesting ma niejako metkę najtrudniejszego kolarskiego wyzwania na świecie. Polega na rowerowej wspinaczce na jakiekolwiek wzniesienie, tyle razy, aby suma pokonanego przewyższenia była równa wysokości najwyższej góry na ziemi, tj. Mount Everestowi – 8848 metrów.

 

Prekursorem Everestingu był George Mallory, który w 1994 roku dziesięciokrotnie wjechał na szczyt góry „Donna Buang” w Australii i zrealizował to nietypowe wyzwanie.
Dopiero w roku 2014 grupa kolarzy o nazwie HELLS 500 postanowiła rozpocząć oficjalną przygodęz Everestingiem i zakładając stronę everesting.cc zrzeszyła wszystkich górskich zdobywców.

 

Zasady

Istotne jest to, że aby próba została uznana musi odbywać się tylko na jednym dowolnie wybranym podjeździe podczas jednej aktywności a zjazd ma przebiegać po tej samej trasie. Łączna wysokość do pokonania to minimum 8849 m. Można to wykonać na rowerze górskim lub szosowym (byle nie elektrycznym!). Dopuszczalne są przerwy, np. na posiłek czy odpoczynek, jednakże nie ma możliwości ucięcia sobie nawet krótkiej drzemki. Wydaje się to oczywiste, ale…należy pamiętać o tym, że przeciętny podbój zajmuje około 24 godzin.

Bartłomiej spędził na rowerze ponad 15 godzin i wykręcił dystans 348,5 km.

 

– Bartek, skąd pomysł na takie wyzwanie?

– Zamiłowanie do roweru trwa u mnie już 19 lat. W Bieszczadach znam prawie każdy zakamarek rowerowych szlaków. Jeździłem na samotne wyprawy: na Krym, do Wiednia, dookoła Polski, wjechałem rowerem na wysokość 3200 m n.p.m. w Alpach Francuskich. Pomysł na realizację tego wyzwania pojawił się już jakiś czas temu. Każdy człowiek szuka w swoim życiu motywacji, inspiracji, celu. Chęć sprawdzenia się, przezwyciężenia własnych słabości, realizacji własnego potencjału – to chyba główne powody. Wybór miejsca podjazdu był podyktowany z jednej strony dobrą znajomością tego terenu, z drugiej atrakcyjnością pod względem widokowym.

– Jak przygotowywałeś się do tego wydarzenia?

Kondycja fizyczna to wydolność organizmu składająca się na jego ogólną sprawność. Obrazuje ona naszą wytrzymałość na wysiłek. Jednakże w tym przypadku nie wystarczy.  Oprócz siły w nogach, niezwykle istotne jest nastawienie psychiczne. Podczas tego wyzwania nie ma miejsca na wątpliwości, wszystkie negatywne myśli trzeba wyeliminować z głowy. Trzeba stale pamiętać o uzupełnianiu kalorii, nawodnieniu, dopasowaniu ubioru do panujących warunków zewnętrznych. Na przykład zbyt długa przerwa czy braki w nawodnieniu mogą uniemożliwić dalszą jazdę. A przy końcowych podjazdach działamy już niemal na granicy możliwości organizmu. Dodatkową trudność stanowi bardzo długi czas wysiłku, nie jest się w stanie ukończyć wyzwania za dnia. Ważne jest wsparcie na trasie i w tym miejscu chciałbym szczególnie podziękować Markowi Giefertowi, który przez 100 km towarzyszył mi na rowerze oraz osobom, które podczas całego wyzwania przyjeżdżały mi kibicować. Mieszkamy w bardzo atrakcyjnym regionie Polski. Żałuję, że wciąż ten region  jest niedoceniony pod kątem turystyki rowerowej. 

ew