Jedyna taka ławeczka w Komańczy i w całej Polsce

 

Z inicjatywy Andrzeja Potockiego – znanego autora wielu publikacji o Ludziach Bieszczadu, przy wsparciu Wójta Gminy Komańcza (Roman Bzdyk), oraz grupy wielu, wielu Przyjaciół i Znajomych – odbył się 17 lipca 2021 – Jędrusiowy Złaz.

 

Przyjaciele oraz rodzina Jędrka – odwiedzili miejsce spoczynku swojego kumpla w Kulasznem– Jedrusia zwanego „Połoniną”, gdzie zapalono znicze, złożono kwiaty. Popłynęło wiele wspomnień, tych dobrych, gdyż jak to powiedział Andrzej Potocki „o Jędrusiu mówmy dobrze, bo też miał i te dobre strony, a te gorsze nic już nie zmienią”.

W Komańczy na skwerku została odsłonięta Ławeczka, która „jest jedyna taka” – poświęcona pamięcią Andrzeja Wasielewskiego zwanego Jędrkiem Połoniną, rodzina, znajomi i przyjaciele licznie przybyli, wspólnie pośpiewali i uczcili pamięć kumpla, który niewątpliwie zapisał się w koloryt bieszczadzkiego życia.

Autorem części projektu ławeczki – Stracha na wróble jest Ewa Wójciak, tabliczkę napisem wykonał Adam Papaj. Ławeczka została wykonana przez Agnieszkę Pasek z Kuźni Skarbów z Mokrego.

Na Placu nad Osławicą, posłuchać mogliśmy świetnej muzyki, nakarmić duszę pracami rękodzielników, a i dla ciała znalazło się wiele smakowitości.

Kim był Jędrek Połonina, że tak warto o nim pamiętać?

 Cytując wypowiedź Andrzeja Potockiego – autora książki, „Bieszczadzkie przypadki Jędrka Wasielewskiego „Połoniny”, której wydanie III – rozszerzone mogliśmy zobaczyć i nabyć podczas spotkania:

„Był wszędzie tam, gdzie nieludzko zatracał się tamten zakapiorski Bieszczad. Żył jak rock’n’rollowcy – z dnia na dzień, imprezując na całego przy każdej nadarzającej się okazji. Kochał piosenki Wołodi Wysockiego, ale jeszcze bardziej kochał alkohol. I kobiety. I konie. I psy. Przeszedł przez życie gwałtownie i szybko, jak wiosenna burza.

Jest niebo ludzkiej pamięci i piekło ludzkiego zapomnienia. Jędrek Wasielewski – Połonina trafił do tego pierwszego zaświatu. W swoim ziemskim jestestwie wpisał się w Bieszczad mitem kowbojskiego włóczęgi. Zamiast winchestera miał przytroczone do siodła rzeźbiarskie dłuta. Cudował nimi świętych Pańskich albo i samego Boga z mateczką Maryjką.

Jedni widzieli w nim zwyczajnego pijaka, Innu wspaniałego artystę, a on nie zważając n to upadał i podnosił się, gubił kapelusze i sięgało aureole. A kiedy o wiele za wcześnie zgasł w nim płomień życia przyjął go Pan do swojej chwały i po Jego prawicy Jędruś dalej struga albo maluje pędzlem z anielskich włosów fantasmagorie na płachtach chmur”

Ogromny ukłon dla Gminy Komańcza, że pomimo kontrowersji, jakie czasem budzi sama osoba Jędrusia „Połoniny” – podjęto się wsparcia dla inicjatywy postawienia ławeczki.

Miejsce niewątpliwie będzie jedną z atrakcji turystycznych w Komańczy, a może początkiem cyklu innych ławeczek. Kto to wie?

Lidia Tul-Chmielewska