„Zakazana” ulica Głowackiego

Przedwojenna ulica, stare domy i zakaz zatrzymywania się. Tak od kilku dni wygląda ulica Głowackiego w Sanoku. Znaki pojawiły się po obu stronach ulicy – a mieszkańcy mają problem. Nie mają gdzie postawić samochodu, aby wjechać na swoją posesję. Do podobnej sytuacji doszło w połowie marca tego roku, kiedy to znaki pojawiły się zaledwie na dwa dni, po czym „cudownie” zniknęły.

Z pewnością bardzo zdziwieni byli mieszkańcy ul. Głowackiego, którym ponownie, ponieważ do podobnej sytuacji doszło w marcu tego roku usytuowano po obu stronach ulicy znaki zakazu zatrzymywania się. Zdesperowani mieszkańcy proszą o pomoc, ponieważ nie rozumieją dlaczego, znaki pojawiły się ponownie. Zakaz zatrzymywania – znak B36 to jeden z najczęściej spotykanych na krawędziach jezdni znaków zakazu, który oznacza całkowite wyłączenie tego odcinka z możliwości zatrzymywania się. Informuje on, że w tym miejscu nie wolno zatrzymywać pojazdu, nawet na chwilę oraz obowiązuje przez całą dobę.

– Tam gdzie, droga jest wyremontowana obowiązuje zakaz zatrzymywania się, natomiast na odcinku, gdzie zaczynają się dziury takiego zakazu nie ma, pomimo że nie ma tam żadnych chodników oraz pobocza, obowiązuje tylko ograniczenie prędkości do 30 km/h – dziwią się mieszkańcy.

Według mieszkańców ul. Głowackiego usytuowanie znaków po obydwu stronach znacznie pogorszyło sytuację, ponieważ wiele osób pędzi na prostym odcinku nawet po 100 km/h, przedtem stojące samochody spowalniały i kierowcy musieli uważać. Przepisy jasno mówią, że w mieście obowiązuje dopuszczalna prędkość 50 km/ h, jednak wielu kierowców się do nich nie stosuje.

– Za pierwszym razem w marcu znaki zostały postawione nielegalnie. Interweniowaliśmy wówczas telefonicznie u Rady Dzielnicy Zatorze o wyjaśnienie sytuacji. Po dwóch dniach znaki zostały usunięte. Jak osoby z innej ulicy, mogą decydować o naszej. Przez to, że stoją znaki – mieszkańcy muszą łamać przepisy, aby wjechać na swoją posesje – twierdzi nasz rozmówca.

Mieszkańcy Głowackiego uważają, że to zagraża ich bezpieczeństwu, ponieważ umieszczenie tych znaków po obydwu stronach ulicy ogranicza ich prawo do użytkowania działek i posesji, co jest wbrew prawu budowlanemu, ponieważ jako mieszkańcy tej ulicy mają prawo do swobodnego korzystania z drogi i chodnika przed domami. Ponadto uważają, że urzędnicy wykazują się niekompetencją pozwalając na montowanie znaków, które utrudniają im życie.

– Aby wjechać na nasze posesje musimy zatrzymać samochód na poboczu, by móc otworzyć bramę – automatycznie wówczas łamiemy zakaz zatrzymywania się. Zbliża się zima, a co za tym idzie wiele osób będzie dostarczać na zimę opał – drzewo, węgiel, trzeba to w jakiś sposób rozładować. Nie wiadomo jak duże będą opady śniegu w tym roku – to kolejny problem, ponieważ śnieg, który będzie zalegał na wjazdach do posesji będzie musiał być usuwany. Wielu mieszkańców ulicy to starsi ludzie, do których przyjeżdża opieka społeczna, rehabilitantki czy opiekunki – gdzie one maja zostawić swój samochód. Nawet ktoś z rodziny, przyjaciół nie może zatrzymać się przed domem, często wjazdy na posesje są wąskie i nie ma możliwości wjechania na działkę. Niektórzy prowadzą działalności gospodarcze, to ograniczenia prawa do wykonywania ich pracy, ponieważ przyjeżdżają do nich klienci, którzy nie maja gdzie zaparkować. Teraz nawet listonosz ma problem, aby dostarczyć pocztę. Ludzie wynajmują podwórza u swoich sąsiadów, aby móc zaparkować legalnie swoje samochody – żalą się.

Według nich rozwiązaniem może być utworzenie ulicy jednokierunkowej, chociaż wiele osób z tego powodu będzie musiało jechać na około. Innym rozwiązaniem może być zakaz zatrzymywania się i postoju po jednej stronie.

– Ulica Głowackiego jest po generalnym remoncie, po obydwu stronach są chodniki, nie ma żadnego zagrożenia, że ktoś może nie przejechać, wystarczy nieco zwolnić, okazać trochę kultury i przepuści nadjeżdżające samochód z przeciwnej strony. To zaledwie kilkadziesiąt sekund. Na naszej ulicy nie ma dużego natężenie ruchu, jest on tylko w godzinach porannych, oraz około 14-16, w innych godzinach samochody przejeżdżają sporadycznie. Jeśli komuś nie podoba się jeżdżenie po Głowackiego mogą jeździć ulicą Stawiska, my wyboru nie mamy – dodają zdesperowani.

– Jeśli nie uda się rozwiązać naszego problemu i doprowadzić do poprzedniego porządku, pozostaje nam tylko postępowanie sądowe. W innych miasta Polski zdarzały się podobne sytuacje, zaś wyroki sądowe mówią jednoznacznie, że uzasadnienie postawienia znaków zatrzymywania się, czy postoju „powinno w sposób jasny i przekonujący odzwierciedlać prawidłowe wyważenie proporcji pomiędzy interesem osób zamieszkałych przy danej ulicy, którym niewątpliwie należy zapewnić swobodny, bezpieczny i zgodny z przepisami prawa dojazd do ich nieruchomości, a interesem społecznym, który w tego rodzaju sprawach wyraża się jako konieczność zapewnienia bezpieczeństwa wszystkim uczestnikom ruchu drogowego, korzystającym z danej ulicy będącej drogą publiczną” – klarują na koniec.

O komentarz w tej sprawie poprosiliśmy Piotra Bochnię, naczelnika Wydziału rozwoju miasta i obsługi inwestora:

„Został złożony wniosek mieszkańców osiedla Zatorze o zamontowanie znaków zakazu zatrzymywania się. Wniosek ten był złożony w maju ubiegłego roku. Odbyliśmy wówczas wizję lokalną w terenie. Na ul. Głowackiego jest duże nachylenie drogi – większe niż 6 proc, co stwarza zagrożenie dla pieszych i samochodów, które parkują wzdłuż ulicy. Na takich terenach nie należy lokalizować miejsc postojowych, ponadto samochody stoją na chodnikach, co blokuje swobodne przemieszczanie się pieszych. Z tego powodu wystąpiliśmy do Rady Dzielnicy Zatorze. Wówczas członkowie Rady wyrazili zgodę na zamontowanie znaków, pismo w tej sprawie otrzymaliśmy w lipcu tego samego roku. Na drodze nie było zatwierdzonej stałej organizacji ruchu, dlatego też zleciliśmy Sanockiemu Przedsiębiorstwu Gospodarki Komunalnej ustawienie dodatkowych znaków. W marcu tego roku zostały one zamontowane. Wtedy też pojawił się pierwszy sprzeciw mieszkańców, którzy twierdzili, że znaki zostały postawione nielegalnie. Po konsultacjach z Burmistrzem została podjęta decyzja dotycząca wdrożenia nowej organizacji ruchu na całej drodze, dlatego znaki zostały zdjęte.

Została wszczęta procedura opracowania stałej organizacji ruchu dla całej drogi i ponownego ustawienia tych znaków zgodnie z zatwierdzonym projektem. Procedura trwała do chwili obecnej. W międzyczasie Rada Dzielnicy Zatorze wycofała się ze swojego poparcia dla tego pomysłu. Organizacja ruchu została zatwierdzona przez Starostę. Mieszkańcy powinni parkować samochody na swoich posesjach. Na górnym odcinku ulicy zostało wprowadzone ograniczenie prędkości do 30 km/h, ponieważ jest tam słaba widoczność oraz znajdująca się w złym stanie nawierzchnia. W tej chwili pracujemy nad projektem przebudowy tej drogi – przebudową ma być objęta ul. Głowackiego oraz ul. Kenara. Podobne sprawy miały miejsce w innych miastach w Polsce. Wojewódzki Sąd Administracyjny w Krakowie w postanowieniu z 3 marca br., sygn. akt III SA/Kr 1716/16 uznał, że „mieszkaniec lokalu położonego przy drodze publicznej powinien tak parkować swój samochód, aby był on bezpieczny i nie może tego obowiązku przerzucać na zarządcę drogi publicznej”. Wprowadzono na stałe całkowity zakaz zatrzymywania się pojazdów na drodze publicznej. Ponadto nie ma żadnego przepisu o ruchu drogowym ani ustawy, która był przyznawała prawa osobie, która mieszka w budynku lub mieszkaniu przy drodze publicznej, do parkowania na tejże drodze publicznej”.

dcz