VIII Zlot Jeździmy Klasykami – turystyka na kółkach

VIII Zlot Jeździmy Klasykami - turystyka na kółkachW miniony weekend odbył się już ósmy zlot starych Volkswagenów. Grupa pasjonatów tych klasycznych pojazdów, kilka lat temu zapragnęła raz w roku spotykać się w Bieszczadach. Nie jest to zwykły zlot, gdzie pasjonaci tylko przejeżdżają wybraną trasę. Marcin Wronowski, na co dzień ratownik medyczny w Bieszczadzkim Pogotowiu Ratunkowym, zapragnął kolegom miłośnikom, co roku pokazywać inny kawałek tego urokliwego zakątka Polski.

– Pasja zaczęła się od tego, że moim pierwszym samochodem był golf Mk 1 z 1982 roku. Chłopak z Dębicy zaprosił mnie na forum, na którym poznawałem coraz więcej podobnych do mnie osób. Dwanaście lat organizowałem zloty T1, a od ośmiu lat są to T3, ale nie wygonimy oczywiście innych klasycznych WV do lasu. Chciałem też uatrakcyjnić formę zlotu tak, by ludzie mogli się integrować i robić coś wspólnie. Pomyślałem o warsztatach i co roku wybieram miejsce na wspólne działanie i ciekawe do zwiedzenia.

Na zlot przyjechały osoby z Wrocławia, Lublina, Śląska, Słupska oraz z Sanoka. Wyjazd w Bieszczady odbył się z Uherzec. Najmłodszy uczestnik zlotu miał kilka miesięcy, najstarszy był już po siedemdziesiątce. Wśród uczestników panuje rodzinna atmosfera. Nie brakło też pupili, które chyba największą frajdę miały z biegania po łąkach. Grupa obowiązkowo zatrzymuje się przy jednej z najładniejszych panoram Bieszczadów Wysokich w Lutowiskach. W tym roku w programie były warsztaty w „Aniołomanii” w Ustrzykach Dolnych. I mali i duzi z radością tworzyli własne kolorowe i nietuzinkowe aniołki. Zabawa była przednia, a aniołki niezwykłe, niektórym było nawet bliżej do diabełka…

Wielu z uczestników planuje sobie dłuższy urlop niż sam dwudniowy zlot. Wędrują po górskich szlakach, odwiedzają okoliczne miasta i zwiedzają turystyczne atrakcje. Podczas ogniska prowadzone są ożywione dyskusje, często na tematy techniczne dotyczące ukochanych pojazdów. Organizator Marcin tak wszystko planuje, by uczestnicy nie musieli ze sobą wozić prowiantu i zawsze mogli pokosztować lokalnych wyrobów.

– Minęło mnóstwo czasu od pierwszych zlotów. Wielu z nas założyło rodziny, przyszły na świat dzieci. Chcę, by zlot był czasem wytchnienia i nikt nie musiał się o nic martwić. Zachęcam do właśnie takiej turystyki, gdzie jednego dnia można być w tej miejscowości, potem w innej. Wiele można zwiedzić. Na zakończenie uczestnicy dostają okolicznościowe dyplomy, wlepki i specjalnie na tę okazję warzone, piwo. W tym roku udział w zlocie zapowiedziało około czterdzieści (dorosłych) osób). 
Następny zlot w drugi weekend października 2022 i co tu dużo mówić, zapraszamy do Sanoka!

Edyta Wilk