Pożar w fabryce okapów przy Okulickiego

Wczoraj, kiedy nad Sanokiem przechodziła gwałtowna burza, doszło do wybuchu pożaru w fabryce okapów Ciarko. Spaliła się część lakiernicza zakładu, gęsty dym zawisł nad ulicami na obrzeżach Dąbrówki. Według Komendanta PPSP Grzegorza Oleniacza – nie zagrażał on zdrowiu mieszkańców.Wczoraj, kiedy nad Sanokiem przechodziła gwałtowna burza, doszło do wybuchu pożaru w fabryce okapów Ciarko. Spaliła się część lakiernicza zakładu, gęsty dym zawisł nad ulicami na obrzeżach Dąbrówki. Według Komendanta PPSP Grzegorza Oleniacza – nie zagrażał on zdrowiu mieszkańców.

Miejscem powstania pożaru była część lakiernicza fabryki Ciarko. Co było przyczyną? Tego jeszcze nie wiadomo, trwa dochodzenie, od rana na pogorzelisku pracują odpowiednie służby.

– To była jedna z większych akcji ratowniczych, w których uczestniczyliśmy, i dość skomplikowana, ponieważ mieliśmy do czynienia z kompleksem budynków i niełatwym podejściem – mówi komendant Grzegorz Oleniacz. – Dzięki zastosowaniu dronów mieliśmy podgląd z góry, widzieliśmy, w którą stronę ogień się przemieszcza i skupialiśmy się na tym, żeby nie dopuścić do jego rozprzestrzeniania.

Pożar w fabryce okapów przy OkulickiegoW akcji brało udział 136 strażaków z Sanoka, Krosna, Brzozowa, Przeworska, plus strażacy ochotnicy z okolicznych gmin. Jeden ze strażaków uległ oparzeniu.
– Niefortunnie upadł do kałuży, na powierzchni której osadziła się gorąca maź z plastików i rozbryzg tej substancji poparzył mu twarz – wyjaśnia Grzegorz Oleniacz. Poszkodowany strażak przebywa w sanockim szpitalu, został zaopatrzony i prawdopodobnie pozostanie tam do jutra.

– Akcja rozpoczęła się o 13.30. Około godziny 17. wiedzieliśmy, że pożar nie będzie się rozprzestrzeniał. W godzinach wieczornych, około godziny 20. na miejscu pozostały trzy nasze zastępy i oddziały OSP, aby mieć dozór i w nocy przelewać pogorzelisko – mówi komendant Oleniacz.

Pożar w fabryce okapów przy OkulickiegoDym powodował trudności w oddychaniu, jednak nie zagrażał zdrowiu mieszkańców. Mógł jedynie drażnić górne drogi oddechowe. Według informacji, jakie uzyskaliśmy od straży pożarnej, nie doszło także do zanieczyszczenia wód rzeki Sanoczek.

Dziś rano do firmy Ciarko przyjechała wojewoda Ewa Leniart. Odbyło się spotkanie, w którym uczestniczyli starosta Stanisław Chęć, burmistrz Tomasz Matuszewski, Komendant Państwowej Straży Pożarnej w Sanoku Grzegorz Oleniacz oraz właściciel firmy Ciarko Ryszard Ziarko.

– Udało się uratować serce produkcji, czyli park maszynowy, główną lakiernię oraz mniejszą halę montażową, które są kluczowym elementem do zachowania ciągłości produkcyjnej. Spółka planuje wznowić procesy produkcyjne za około 2 tygodnie. Obecnie na terenie zakładu prowadzone jest postępowanie odpowiednich służb mających na celu wskazać przyczynę pożaru – czytamy w oświadczeniu firmy Ciarko.