Ryszard Ziarko: „Serce” firmy nadal bije

Ciarko przygotowuje się do wznowienia produkcji. Mimo że pożar przyniósł spore straty, firma już myśli o wznowieniu produkcji. Zarząd szacuje, że stanie się to za dwa, trzy tygodnie. Łącznie zniszczeniu uległo 30 proc. powierzchni zakładu.

Firma Ciarko oszacowała straty jakie poniosła w wyniku pożaru, który wybuchł w czwartek 9 czerwca na terenie zakładu. Zniszczona została przede wszystkim jedna z trzech lakierni, a także dwa wydziały montażowe, magazyn wyrobów gotowych oraz część biur produkcyjnych. Łącznie ok. 30 proc. powierzchni zakładu. Dzięki poświęceniu strażaków i pracowników zakładu, udało się jednak ocalić całą dokumentację projektową potrzebną do produkcji oraz cały park maszynowy, czyli maszyny i przyrządy do produkcji okapów, w tym wszystkie lasery, centra gięć, giętarki, zaginarki, zaczyszczarki, prasy.

– Najważniejsze jest to, że w wyniku pożaru nic nie stało się żadnemu z naszych pracowników. Wszyscy w porę opuścili swoje stanowiska pracy. Nie ucierpiało serce produkcji, czyli park maszynowy oraz pozostałe dwie lakiernie i większość budynków i pomieszczeń, w których odbywa się produkcja – mówi Ryszard Ziarko, prezes Ciarko. – To pozwala nam planować już dziś szybkie wznowienie produkcji” – dodaje.

Zdaniem prezesa produkcja ruszy już za dwa, trzy tygodnie. Ciarko dostarcza okapy do 40 krajów na całym świecie. Priorytetem dla zarządu jest aktualnie to, by przestój w produkcji skrócić do minimum.

Gdy wybuchł pożar, prezes Ryszard Ziarko przebywał na targach w Mediolanie. Gdy tylko dowiedział się o tej dramatycznej informacji niezwłocznie wrócił do Sanoka.
Skala zniszczeń w zakładzie jest oczywiście spora. Spłonęła część najnowszej hali, stanowiącej dumę zakładu, usytuowanej blisko drogi, która do feralnego czwartku była pokazywana jako wizytówka Ciarko. Aktualnie na terenie zakładu działają odpowiednie służby, żeby ustalić przyczynę pożaru. Ciarko zaś przygotowuje się do rozpoczęcia porządkowania terenu oraz hal, które nie zostały objęte pożarem.

Główny budulec okapów – stal na szczęście nie została spalona. Większość komponentów firmy pochodzi z lokalnych firm, które deklarują przyspieszenie dostaw swoich produktów. Zespoły firmy działają, aby reanimować procesy produkcyjne. Stanowiska montażowe zostaną przeniesione na inną halę montażowa, tym sposobem ma zostać zachowana ciągłość produkcyjna.

– Rozumiem naszych pracowników, którzy mogą odczuwać niepewność o swoją prace, a tym samym o swoją przyszłość. Dlatego po dokonaniu oceny i wypracowaniu działań, jakie możemy podjąć poinformowaliśmy naszych pracowników, że w ciągu dwóch, trzech tygodni zostanie wznowiona produkcja. Będzie ona systematycznie wzrastać, aż wróci na normalne tory – zapewnia prezes.

Pracownicy wykazują chęć pomocy przy usuwaniu zniszczeń, będzie to możliwe tylko wtedy, gdy zagwarantowane będzie ich bezpieczeństwo.
– Chciałbym zapewnić załogę, że zrobimy wszystko, co w naszej mocy, aby jak najszybciej przywrócić stanowiska pracy. Wiemy, jak ważne jest to dla pracowników, jak i dla firmy. Wyjdziemy z tej trudnej sytuacji wzmocnieni i bardziej doświadczeni – twierdzi prezes Ryszard Ziarko.

Firma Ciarko pragnie ogromnie podziękować przede wszystkim strażakom za trud i poświęcenie. Temu, który ucierpiał podczas akcji gaśniczej, zarząd i pracownicy życzą szybkiego powrotu do pełni sił. Firma składa także podziękowania wszystkim osobom, które okazały swoje wsparcie i przekazały słowa otuchy w tych ciężkich dla zakładu chwilach.

dcz

Przeczytaj również:

Pożar w fabryce okapów przy Okulickiego