O jedno rondo za daleko – mieszkańcy Zahutynia mówią stanowcze NIE dla II etapu obwodnicy Sanoka

600 metrów – taki odcinek może zmienić życie kilkudziesięciu mieszańców Zahutynia w piekło. Według nich koncepcja II etapu obwodnicy Sanoka to absurd. O zmianie planów dowiedzieli się podczas mszy św. w kościele. Teraz walczą, aby nie dopuścić do budowy drogi, która ma przebiegać pod ich oknami.

Cel inwestycji

„Istniejący odcinek drogi krajowej nr 28 na terenie miasta Sanoka biegnie przez obszary zwartej zabudowy mieszkaniowej z licznymi jednopoziomowymi skrzyżowaniami i przejściami dla pieszych. Oddanie do ruchu 30 stycznia 2020 roku I etapu obwodnicy Sanoka pozwoliło na wprowadzenie ruchu tranzytowego na DK28 z kierunku Krosna do DK84 w kierunku przejścia granicznego Krościenko – Smolnica. Budowa II etapu (dł. ok. 3 km) spowoduje domknięcie obwodnicy miasta w ciągu DK28, która za Sanokiem biegnie w kierunku Przemyśla. Dzięki inwestycji nastąpi poprawa bezpieczeństwa mieszkańców, odciążenie układu komunikacyjnego oraz zwiększenie przepustowości dróg. Nowa trasa poprawi dostępność komunikacyjną i ułatwi wyjazd w kierunku Przemyśla i dalej przejścia granicznego w Medyce i Korczowej łączących Unię Europejską z Ukrainą. Jednocześnie zachowane zostaną najwyższe wymogi ochrony środowiska, zdrowia i życia mieszkańców oraz zrównoważonego rozwoju” – takie informacje możemy przeczytać na stronie internetowej Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad w Rzeszowie.

Zmiana koncepcji

Nie wiadomo kiedy została zmieniona pierwotna koncepcja przebudowy i rozbudowy odcinka DK84 – Sanok – Zagórz. Według pierwotnego planu droga miała zostać poszerzona, miały zostać wybudowane chodniki, ścieżki rowerowe oraz zamontowane oświetlenie. Mieszkańcy nie kryli zadowolenia z planowanej inwestycji, mając nadzieję, że nareszcie poprawi się bezpieczeństwo na drodze, która szczególne w okresie turystycznym jest bardzo często uczęszczana przez turystów jadących w Bieszczady. Niestety, ich radość nie trwała długo, bowiem niedawno dowiedzieli się o zmianie koncepcji rozbudowy drogi. O zmianach dowiedzieli się … w kościele. Nowy projekt zakłada, że od ronda przy ul. Lipińskiego powstanie łącznik, który ma za zadanie wyprowadzić ruch w kierunku Przemyśla. Ponadto projekt zakłada, że w Zahutyniu ma powstać kolejne rondo na wysokości salonu Renault, a następnie droga pójdzie w lewo (od strony Sanoka) doliną potoku Brodek, potem przez wybudowany most przy ul. Przemyskiej w Sanoku, gdzie droga już bezpośrednio pójdzie na Przemyśl.

Mówimy stanowcze NIE!

– To nie żadna obwodnica, to droga krajowa, która miała zostać przebudowana. Mieszkańcy Zahutynia byli bardzo zadowoleni z tej koncepcji. Taki był plan do czerwca tego roku. W 2018 roku zostały nawet podpisane umowy z wykonawcą – mówi Franciszek Adamski, mieszkaniec Zahutynia. – Nowa koncepcja zakłada, że chodniki mają zostać zlikwidowane, ponadto nie będzie za- montowane oświetlenie. Droga jest już bardzo ruchliwa, a gdy będzie przebiegać pod naszymi oknami, będzie to rodzić wielkie niebezpieczeństwo – mówi Justyna Bogaczewicz. – Według nas, nowa inwestycja jest nielegalna. Nie było wywiadu środowiskowego, nikt z nami nie rozmawiał. O nowym projekcie dowiedzieliśmy się podczas kazania w kościele jakieś dwa tygodnie temu. Każdy z nas starał się dowiedzieć na ten temat jak najwięcej – dopowiada Franciszek. Mieszkańcy nie ukrywają, że gdy tylko dowiedzieli się o nowych planach, byli bardzo przerażeni. Zmiana koncepcji i budowa nowej drogi dotyczy praktycznie wszystkich mieszkańców, którzy mieszkają wzdłuż DK84. Mieszkańcy mają zostać wywłaszczeni częściowo. Dotyczy to około 40 domostw. W przypadku każdego mieszkańca ten metraż jest inny, niektórzy mają oddać kila metrów, a inni nawet kilkanaście.

– W moim przypadku ma mi zostać zabrane około 2,5 m przed samym domem, co oznacza, że drogę będę mieć pod samym oknem. Problem z drogą techniczną polega na tym, że w przypadku innych obwodnic, tak jak na obwodnicy Sanoka ruch jest znikomy, jednak w naszym przypadku droga techniczna ma być użytkowana jako dojazd do posesji, co za tym idzie tą drogą będą również przejeżdżać tiry, ciężarówki. W okolicy są firmy transportowe, które będą musiały dojechać do swoich siedzib drogą techniczną, ponieważ z obwodnicy nie będą mieli takiej możliwości – wyjaśnia sytuację Justyna Bogaczewicz. Mieszkańcy Zahutynia zastanawiają się, jak będzie wyglądać ich życie, jeśli dojdzie do budowy obwodnicy. – Nikt nas nie poinformował, jaki może mieć wpływ budowa na nasze domy, na ich konstrukcje – dopowiada Justyna. Inwestycja ma się zaczynać od ronda, jadąc od strony Sano- ka, a kończyć na wysokości salonu Renault, gdzie ma powstać kolejne rondo, to około 600 metrów. Na tym odcinku planowana jest budowa obwodnicy wraz z drogami technicznymi, które mają przebiegać pod oknami mieszkańców.

– Blisko drogi przebiega główna magistrala wodociągowa, z Zasławia woda dostarczana jest również mieszańcom Posady, ponadto przebiega tędy kanalizacja oraz światłowód. Zadałem pytanie panu z Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad w Rzeszowie co stanie się z mediami – odpowiedział: „no coś się zrobi”. Nie chcemy, aby pod naszymi oknami przebiegały magistrale, zdajemy sobie sprawę, że często sieci ulegają awariom i wówczas pod naszymi domami będą naprawiane usterki – żali się Franciszek. Mieszkańcy dodają, że nie są przewiedziane żadne konsultacje na ten temat. Szukają pomocy wszędzie, gdzie się da, aby tylko nie dopuścić do planowanej inwestycji.

– Otrzymaliśmy z GDDKiA pismo z 2014 roku, w którym możemy przeczytać uzasadnienie Generalnego Dyrektora Ochrony Środowiska w Rzeszowie, na jakiej podstawie została wydana zgoda na budowę obwodnicy. Wszyscy myśleli, że wariant dotyczy budowy chodników, ścieżek rowerowych, poszerzenia jazdy oraz oświetlenia. Obecny projekt, który został nam przedstawiony jest przerażający – mówi Justyna. Zaniepokojeni mieszkańcy mówią, że już rozpoczęły się odwierty, a prace trwają nawet w niedziele i w nocy. Pobierane są próbki ziemi pod budowę nowej drogi. Już na tym etapie były odczuwalne drgania w ich domach.

Władza również przeciwna

Ernest Nowak, burmistrz Zagórza skierował w tej sprawie pismo do GDDKiA. Podkreślił w nim, że pierwotny plan rozbudowy i przebudowy odcinka DK84 Sanok – Zagórz miał pełną akceptację wśród mieszkańców, jak i gminy. Najważniejsze w tym projekcie było odseparowanie ruchu pieszego od ruchu pojazdów służące poprawie bezpieczeństwa pieszych i rowerzystów poruszających się drogą w dużym natężeniu ruchu. – Rozwiązanie przyjęte w opracowywanej koncepcji przewiduje wybudowanie dróg dodatkowych po obu stronach drogi krajowej. Koncepcja nie uwzględnia ani chodnika, ani ścieżki rowerowej. Tym samym w koncepcji obniża się bezpieczeństwo ruchu drogowego w stosunku do wcześniejszego projektu, a ruch pieszych w dalszym ciągu ma pozostać na poboczach drogi – uważa burmistrz. Ponadto opracowywana koncepcja przewiduje wybudowanie ronda, które będzie się przyczyniać do spowolnienia ruchu drogowego. Będzie to szczególnie dotkliwe w sezonie turystycznym, już dziś na drodze od Leska do Sanoka tworzą się wielokilometrowe korki. Zjawisko to ulegnie spotęgowaniu po wybudowaniu dodatkowego ronda w Zahutyniu.

Burmistrz Nowak zwrócił uwagę, że celowość budowy połączenia pomiędzy Zahutyniem a ul. Przemyską w Sanoku jest wątpliwa. Nasilony ruch pojazdów odbywa się głównie na kierunku Zagórz – Lesko, podczas gdy w kierunku na Przemyśl jest on znikomy.

– Moim zdaniem, wystarczający do obsługi tego ruchu jest most w ciągu ul. Przemyskiej w Sanoku (DK nr 28). Koszt budowy obwodnicy będzie wy- soki, a jego efekt stosunkowo niewielki. Zdecydowanie korzystniejsze dla regionu byłoby przeznaczenie środków finansowych na połączenie ronda im. św. Andrzeja Boboli w Sanoku z obwodnicą Miejsca Piastowego (droga ekspresowa nr S19). Pozwoliłoby to na zbliżenie Sanoka i okolic do sieci dróg szybkiego ruchu i autostrad, co przyczyniłoby się do dalszego rozwoju gospodarczego naszego regionu, a także na poprawienie dostępu do Bieszczadów – twierdzi.

Według niego poszerzenie pasa drogowego jest kolejnym absurdem. Początkowy odcinek planowej drogi przebiega w gęstej zabudowie, co jest zaprzeczeniem funkcji obwodnic, która z założenia powinna przebiegać poza terenami za- budowanymi. W opracowywanej koncepcji szerokość pasa poszerza się z dotychczasowych 22 m do ok. 35 m. Oznacza to, że poszerzony pas drogowy będzie przebiegał w odległości 4-5 m najbliżej usytuowanych budynków mieszkalnych. – Mieszkańcy nieruchomości, których budynki mieszkalne będą musiały być wyburzone zostaną wywłaszczeni z całych posesji i będą musieli zmienić miejsce zamieszkania, jednak unikną niedogodności związanych z bliskim przebiegiem drogi. Ale większa część nieruchomości zostanie wywłaszczona pod poszerzenie pasa drogowego. Dla ich mieszkańców uciążliwości wzrosną, gdyż ruch drogowy zbliży się do ich budynków. – Inwestycja budzi zaniepokojenie mieszkańców masowym zakresem planowanych wywłaszczeń, zbliżeniem się dróg do budynków mieszkalnych, czy brakiem chodników i ścieżek rowerowych. Złożono w tej sprawie petycję – uważa Nowak. Burmistrz zaproponował spotkanie, które ma rozwiać wątpliwości włodarzy Gminy i Miasta Zagórz, ale przede wszystkim samych mieszkańców.

Absurdy

– Wiele osób nie będzie w stanie opuścić swoich posesji, ponieważ jeździ większymi autami ciężarowymi. Ponadto na naszym terenie jest wielu rolników, którzy jeżdżą ciągnikami – dodaje Franciszek. Mieszkańcy pytają, czy budowa drogi pod ich oknami jest zgodna z prawem. Według informacji, jakie udało im się pozyskać, wykonawca ma zająć ich teren, który zaznaczony jest w planach na czas budowy. – Przez połowę mojego domu przechodzi żółta linia, która oznacza, że ten obszar ma być zajęty na czas budowy. To w takim razie zmęczony robotnik przyjdzie do mojego domu, aby odpocząć – pyta z ironią Justyna. Jolanta Dyrkacz-Walus prowadzi salon Renault. Według planów, jakie otrzymała, ma zostać zabranych jej aż 5 arów. W firmie zatrudnionych jest 27 osób. Jest jeszcze kilka firm, które czeka ten sam los, a które zatrudniają po kilkanaście pracowników.

– Do salonu Renault nie przewidziano żadnego zjazdu, lecz objazd drogą dodatkową. Projekt zakłada, że zostanie zawłaszczony niemal cały teren przed salonem, zajmowany przez samochody ekspozycyjne i parking. Nie pozostanie mi na- wet kilka metrów, aby umożliwić przejazd do części serwisowej. Jeśli rozpocznie się budowa obwodnicy, będzie to oznaczać koniec mojej firmy – mówi Jolanta Dyrkacz-Walus. – Chcemy, aby z nami ktoś porozmawiał, aby udzielił nam informacji. Jednak nie ma zgody na spotkanie ze strony GDDKiA. Nowa obwodnica to wątpliwe dobro ogółu, jak 600-metrowy odcinek ma powstać na krzywdzie wielu jednostek – twierdzi Justyna.

– Nikt nie chce mieszkać przy ruchliwej drodze, gdzie auta będą pędzić pod samymi oknami. Wiele osób zrobiło w ostatnim czasie nowe ogrodzenia, które kosztowały po kilkadziesiąt tysięcy złotych, niektórzy mają piękne ogrody, które mają zostać zniszczone, a jeszcze inni korzystają tylko z własnych studni, które mają być zabrane – mówi kolejny z mieszkańców. Mieszkańcy zastanawiają się ponadto, co będzie w zimie, gdzie będzie zwalany śnieg z dróg, czy będzie on zalegał na ich podwórkach?

Dominika Czerwińska