Sanok dla Lenki
Energia pomagania wybiła poza skalę!
Kilka razy starałam się zabrać za niniejszy artykuł, otwierałam laptopa i wręcz rzucałam nim w kąt. Niedziela dla Lenki wywołała we mnie tyle wzruszeń, że wręcz brak mi słów na opowiedzenie tego, co się działo. Pozwolę sobie tym razem opisać wydarzenie bardzo subiektywnie. Mam nadzieję, że państwo to zrozumiecie. W niedzielę działam w trzech osobach. Byłam w komitecie organizacyjnym pikniku, jako redaktor naszej „kroniki miasta” i jako mama przyjaciółki Lenki. Był to dla mnie bardzo stresujący i zarazem piękny dzień.
Sanoczanie są fantastyczni!
Już nie pamiętam, kiedy sanoczanie tak mocno się zintegrowali i zwarli szeregi, by pomagać! Nie skłamię, że na pikniku pojawiły się tłumy! Mało tego, tłumy radosnych i życzliwych osób. Na Rynek przybyli również sponsorzy tego szlachetnego wydarzenia oraz wszyscy ci, którzy swoją pracą wsparli to niezwykłe przedsięwzięcie. Wśród nich był oczywiście burmistrz Tomasz Matuszewski. To właśnie dzięki włodarzowi miasta, który „dał” miejsce, nagłośnienie i pomoc silnych rąk do pracy, możliwe było zorganizowanie pikniku. Wojtek Pajestka uruchomił lawinę dobra, która zintegrowała dwanaście osób – praktycznie nie znających się wcześniej – by poruszyć całe miasto.
Wszyscy pomagali jak umieli!
Warto zaznaczyć, że wszyscy właściciele lokali w Rynku i okolicach podarowali vouchery na licytacje dla Lenki. I tu trzeba dodać, że licytujący w większości darowali kwoty większe, niż wartość voucherów.
Szkoła Podstawowa nr 4, do której Lenka uczęszcza, zorganizowała kiermasz różności. Jej wychowawczyni Magdalena Bakuta od samego rana do ostatniej chwili pikniku trwała na stanowisku, zachęcając do pomocy. Klasa Lenki również była zaangażowana. Pomagali przy bazarku, a później po warsztatach kulinarnych, które odbyły się przy Karczmie Jadło Karpackie. Roznosili garniak i fuczki, zbierając datki. Ktokolwiek miał przyjemność spróbować tych dań – niech mu wyjdą na zdrowie i jeszcze raz dziękujemy za wrzucenie pieniążków do puszki! Fuczkami poczęstowaliśmy wszystkich w okolicy Rynku, którzy podarowali vouchery. Lenka osobiście je roznosiła. I tu pozwolę sobie wtrącić, że uczennice z Zespołu Szkół nr 5 przez cały dzień splatały, plotły i upinały fryzury; w tym i mogą rozczochrana czuprynę… Dzięki temu na warsztatach „świeciłam” pięknym warkoczem i kokiem. Dziękuję.
A na scenie?
Działo się i to dużo! Marta Sołopatycz mogłaby pokusić się o pracę w telewizji. Jako konferansjerka była znakomita! Pokazy zaprezentowały Sanocki Klub Karate Do-Kyokushinkai i gimnastyczki z klubu Spartanie Zahutyń. Stoisko Warsztatów Terapii Zajęciowej Stowarzyszenia PROGRES przyciągało uwagę swoją różnorodnością.
Pani Basia cały dzień robiła z chętnymi imienne bransoletki. Stoisko miała w słońcu, więc wypieki na jej policzkach były zacne na koniec dnia! Wystąpił zespół Avanti z mażoretkami, a sama bohaterka wydarzenia, Lenka, wraz z Tomkiem Sierockim zaśpiewała swoje ulubione przeboje. Kto chciał, mógł skosztować przepysznych ciast. Panie z Kół Gospodyń przygotowały wspaniałe zapasy – wystarczyły do końca dnia.
Mnóstwo zespołów, mnóstwo dobrych nutek
Zanim przejdziemy do nutek, idźmy w pląsy. Chciałoby się rzec, że jak są pląsy, znikają dąsy. I to niniejszym uczyniła pani Wiesia Skorek, dyrektorka Młodzieżowego Domu Kultury. Ponownie porwała wszystkich do tańca. I tu znów wyrażę swoje zdanie – takie lekcje tańca mogłyby być co niedzielę na Rynku. Roztańczony Sanok powinien być stałym elementem wakacji.
Na zakończenie niezawodny zespół Bieszczadersi porwał publiczność tak, że nawet w dalszych zakątkach Rynku uczestnicy pikniku tańczyli. Mimo tego, że wokalista miał problemy z gardłem, dali z siebie wszystko. Dodam, że naprawdę trzeba daleko szukać, by znaleźć zespół, który tak rozgrzeje publiczność. Mam nadzieję, że chłopaki będą częściej gościć na sanockiej scenie.
Niedziela okazała się niezwykle udanym dniem, pełnym miłości i hojności dla Lenki. Dzięki zaangażowaniu wszystkich mieszkańców, udało się zebrać prawie… 50 tysięcy złotych! Do tego doszły puszki z innych miejscowości, których mieszkańcy też chcieli pomóc.
Piknik „Sanok dla Lenki” był nie tylko świadectwem wielkiej solidarności lokalnej społeczności, ale także dowodem na to, że wspaniałe rzeczy dzieją się, gdy ludzie łączą siły dla szlachetnego celu.
Podsumowując. Od początku akcji „Dla Lenki” uzbierano całą kwotę, która była potrzebna, czyli 180 tyś zł. Zostało nam kilka voucherów i tu grupa organizująca wydarzenie zdecydowała, że pomogą one innej dziewczynce – Weronice Wojtanowskiej z Leska, która również ma problemy ze wzrokiem. Jeżeli możecie pomoc, to podajemy link do zbiórki: https://www.siepomaga.pl/weronika-wojtanowska.
Nie sposób wymienić wszystkich, którzy przyczynili się do sukcesu zbiórki. Powiem krótko: sanoczanie mogą być z siebie dumni! Może to małe miasteczko, może jest tu parę osób, które marudzą i czepiają się czasem zupełnie nieistotnych spraw, jednak większość to wyjątkowi ludzie o wielkich sercach! Dziękuję w imieniu rodziny Lenki i samej „Iskierki” znad Sanu. Niech dobra energia trwa!
Edyta Wilk
Sponsorzy Pikniku „Sanok dla Lenki”:
Ciarko, GVM Carint, m-Ubezpieczenia, Bosch Service Pomoc Drogowa Skulich Sanok, Oleniacz, SPGK, Uczelnia Państwowa.
Zobaczcie galerię foto w Korso: Wielki sukces charytatywnego pikniku „Sanok dla Lenki” – zebrano ponad 47 tys. złotych! [ZDJĘCIA] – Sanok – wiadomości, informacje, wydarzenia, noclegi (korsosanockie.pl)
Świetny artykuł. W czasie poszukiwania w sieci informacji trafiłam na ten artykuł. Wielu osobom wydaje się, że posiadają rzetelną wiedzę na opisywany temat, ale tak nie jest. Stąd też moje miłe zaskoczenie. Chciałbym podziękować za Twoje działania. Zdecydowanie będę rekomendował to miejsce i często odwiedzał, żeby zobaczyć nowe rzeczy.
Było pięknie, ludzie się do siebie uśmiechali, Sanok pokazał swoją moc w szczodrości, szczerości, dobroci ,uśmiechu i dużo by wymieniać. Wszystko to uczynili normalni ludzie z otwartym sercem I umysłem na dobro drugiego, w tym wypadku Iskierki znad Sanu. Niech wszystko dobrze powiedzie się Lence