Granica pomiędzy życiem i śmiercią. Powstanie w getcie warszawskim

 

19 kwietnia 1943 roku wybuchło powstanie w getcie warszawskim. Zakończyło się w połowie maja straszliwą klęską powstańców. Od tamtej pory minęło 75 lat, ale temat wciąż przytłacza: ogromem ludzkiego cierpienia i ogromem ludzkiego okrucieństwa.

„Piekło w środku miasta” – tak mówi się o getcie warszawskim, ale getta dla ludności żydowskiej były rzeczywistością wojenną wielu polskich miast. Granice getta były wówczas granicami pomiędzy życiem a śmiercią – i w tym twierdzeniu nie ma metafory.

W getcie warszawskim było ponad 450 tysięcy ludzi. Zginęło ponad 400 tysięcy…

Mordechaj Anielewicz, przywódca powstańców, zginął 8 maja. Niemcy systematycznie podpalali kolejne budynki w obrębie getta. „Wzniecenie pożaru spowodowało, że Żydzi objęci już płomieniami, masowo, całymi rodzinami wyskakiwali z okien. Zatroszczono się o to, by byli natychmiast likwidowani” – pisał Jürgen Stroop w raporcie do Heinricha Himmlera, relacjonując powstanie w warszawskim getcie.

Na koniec dla efektu propagandowego wysadzono w powietrze Wielką Synagogę przy ulicy Tłomackie. Dokonał tego, 16 maja, osobiście Jürgen Stroop.

Dzisiaj możemy o tym wszystkim sobie przypominać. Przeszłości nie zmienimy. Pamiętając o tym, co się wydarzyło, róbmy wszystko, aby historia, na którą mamy wpływ, nigdy w niczym nie przypomniała tamtej, sprzed 75 lat.