Sanok w oku kamery

Sanok był jednym z pierwszych monitorowanych miast. Pierwsze kamery pojawiły się jeszcze w latach 90. Po przeniesieniu Komendy Policji do Olchowiec Straż Miejska dostała „pod opiekę” wszystkie kamery, których podgląd wcześniej mieli policjanci.

– Od 2013 roku mieliśmy już w Sanoku solidny monitoring, z rejestratorem i kamerami w jakości HD, i to się systematycznie od tamtej pory rozbudowuje. Bodajże w roku 2014 zostały podpisane porozumienia ze spółdzielniami mieszkaniowymi, które założyły monitoring na terenie własnych zasobów – Spółdzielnia Śródmieście (32 kamery) i Sanocka Spółdzielnia Mieszkaniowa (38 kamer). Strażnicy mają również dostęp do zapisów z tego monitoringu. W końcówce roku 2018 monitoring został rozbudowany na podstawie projektu o kolejne 14 kamer, a serwerownia została przeniesiona do budynku urzędu i tam znajduje się w odpowiednich dla jej prawidłowego funkcjonowania warunkach – mówi komendant Straży Miejskiej Marek Przystasz.

Cztery kamery zostały zamontowane przy najważniejszych wylotowych ulicach. Umieszczono tam także kamery, które „zapamiętują” tablice rejestracyjne.
Rejestrowane jest także to, co się dzieje na Ogródku Jordanowskim w Śródmieściu. Okazało się to bardzo przydatne. Ostatni sylwester, na Rynku fajerwerki, a na boisku Ogródka Jordanowskiego ktoś pali ognisko, niszcząc nawierzchnię. Wcześniej kamera obejmowała jedynie plac zabaw, teraz dodatkowo skierowana jest na boisko i dzięki temu można skutecznie przeciwdziałać aktom wandalizmu.
Monitoring jest pomocny. Na przykład kolizja drogowa: zupełnie co innego wynika z relacji świadków, a co innego wskazuje obraz z monitoringu. Dzięki kamerom udaje się ustalić właściwy przebieg zdarzenia.

Komendant Straży Miejskiej zapewnia, że wiele spraw udało się wyjaśnić dzięki monitoringowi. Pomalowane parkometry, zniszczone kostki chodnikowe przez grupę osób, która swoją niszczycielską działalność prowadziła nie tylko w Sanoku, ale także w innych miejscowościach, m.in. w Przemyślu, rozboje, uszkodzenia samochodu na parkingu, kradzieże. Właściwie codziennie jest zapotrzebowanie na przeglądanie obrazu z kamer. Wnioskuje o to najczęściej oczywiście policja.
Miejsca monitorowane to miejsca publiczne. Nie ma obaw, że jest naruszana czyjakolwiek prywatność.
Strażnicy mają podgląd na monitory, jednak nie zawsze udaje nam się śledzić obraz bezpośrednio i natychmiast reagować. Monitoring jest wykorzystywany wtedy, kiedy coś się zdarzy i dzięki zarejestrowanemu obrazowi można odtworzyć przebieg zdarzenia. Nie ma osobnego etatu dla osoby, która śledziłaby obraz z kamer na sześciu dużych monitorach na bieżąco – poinformował nas Marek Przystasz.

Rozmowa z komendantem Markiem Przystaszem o interwencjach Straży Miejskiej (nie tylko o monitoringu) jutro w „Tygodniku Sanockim”.