Jesteś tym, co jesz

Oko na przedsiębiorczych

Maria Koroblewska  sklep ze zdrową żywnością prowadzi już 18 lat. Można powiedzieć, że jest pełnoletnim przedsiębiorcą. O swoim pomyśle na biznes opowiada w rozmowie z Edytą Wilk.

Co panią skłoniło do otworzenia sklepu, właśnie z takim, a nie innym, asortymentem?

Pio pierwsze zdrowie, a dokładnie – kłopoty ze zdrowiem. Kiedy szukałam rozwiązania, zaczęłam czytać, interesować się tym, jak funkcjonuje nasz organizm, zauważyłam, że bardzo ważne jest to, co jemy. Jesteś tym, co jesz! Po żywność dla siebie i rodziny jeździłam do Rzeszowa, Krosna. W Sanoku nie było sklepu z takim asortymentem,  więc pomyślałam, że to dobry czas na stworzenie takiego miejsca. Pomysł wcieliłam w życie. Wynajęliśmy z mężem lokal i zaczęliśmy sprowadzać do Sanoka zdrową żywność, a następnie rozszerzyliśmy asortyment o kosmetyki i inne produkty. Większość z certyfikatami potwierdzającymi wysoką jakość, ekologiczność i pochodzenie produktów.

Jest zapotrzebowanie na takie produkty?

Było i jest. Na początku do sklepu przychodzili wegetarianie i osoby świadomie odżywiające się. Coraz więcej osób szuka zdrowej żywności dopiero wtedy, kiedy zaczyna się choroba. Z roku na rok przybywa też rodziców dzieci z rożnymi dolegliwościami, np. celiakią. Przybywa też dzieci, które mają choroby skórne, uczulenia. Rodzice, oprócz leków, muszą dzieciom podawać odpowiednie pokarmy, więc szukają takich, które spełniają te wymagania. Na szczęście coraz więcej młodzieży świadomie podchodzi do odżywiania. Świadomie jedzą mniej mięsa, zwracają uwagę na konserwanty czy wypełniacze. Dokładnie czytają skład kupowanych produktów. Szukają kosmetyków bez np. parabenów.

W dobie Internetu i sklepów wielkopowierzchniowych dajecie radę utrzymać się na rynku?

Na szczęście tak! To fakt, że markety, sklepy wielkopowierzchniowe mają w swoim asortymencie bio produkty i niektórych klientów nam „zabrały”, jednak grono stałych klientów jest. Oprócz produktów mamy coś, czego markety klientom nie dadzą. Mamy wiedzę. Prowadząc tyle lat sklep, większość produktów sama przetestowałam, sama używam. Mogę klientowi doradzić, podpowiedzieć, pomóc znaleźć rozwiązanie, jeśli chodzi np. o kosmetyki.

Część klientów zapewne nie wierzy w „bio” produkty.

Tak. Nie zwracają uwagi w ogóle na skład produktów lub uważają, że nie ma różnicy między np. kaszą zwykłą, a tą z certyfikatem. Różnica jest. Nawet jeśli mamy produkt sprowadzony z Chin, to certyfikat nadawany jest według standardów i wymogów polskich. Aby produkt uzyskał certyfikat, musi spełnić wiele wymogów. Rośliny muszą być uprawiane w odpowiednich warunkach, nawożone organicznie, niepryskane itp. Certyfikaty zdrowej żywności nie są wydawane bez przyczyny.

Wiele osób uważa, że ekologiczna żywność jest za droga i dlatego jej nie kupuje.

Ekologiczna żywność jest droższa, ale ci, którzy świadomie podchodzą do kwestii odżywiania się, często dbają nie tylko o siebie, ale i planetę. Tacy ludzie, kupując żywność, zwracają uwagę na to, by jej nie wyrzucać i kupują jej tyle, ile akurat potrzebują. Gotują takie ilości, by nic nie zostawało i nie lądowało w koszu. Wyrzucona żywność to również wyrzucone pieniądze.  Dbają również o odpowiednie połączenie składników. Proste pożywienie daje nam więcej energii. Jeżeli po posiłku jesteśmy ospali i ociężali, to znaczy, że jego kompozycja była niewłaściwa lub zjedliśmy za dużą porcję. Dobrze skomponowany posiłek z wartościowych składników zawsze dodaje energii. Trawienie to mechanizm, który pochłania energię, ale nie powinno ono pochłaniać tyle, byśmy byli ospali.

Jako sanocki przedsiębiorca, co pani by chciała zmienić, by łatwiej się funkcjonowało, prowadząc własną działalność?

To fakt, że na przestrzeni tych kilkunastu lat wiele się zmieniło. Zmienił się system płacenia podatków. Na przykład  podatek został przeniesiony z  właściciela lokalu na dzierżawcę. Inna sprawa, to są drobiazgi, które po prostu utrudniają życie. Ot, chociażby opłata za szyld to następna rzecz, o której trzeba pamiętać. Parkingi są bardzo drogie w Sanoku.

Przeniosła pani działalność z hali targowej na deptak. Jest lepiej?

Tak! Tam było zimno, wietrznie, to nie był obiekt na całoroczną działalność. I ostatnio prawie nikt na halę nie zaglądał.  Tutaj mamy kilka metrów więcej, jest przyjemniej i więcej ludzi tu zagląda. To była dobra decyzja.