Prezent na 120-lecie. Odnowiony fundator wraca do swojej cerkiewki

 

 MIĘDZYBRODZIE. Uczestnicy wielkanocnej  niedzielnej Mszy w cerkiewce zaniepokoili się zniknięciem obrazu jej fundatora dr medycyny Aleksandra Wajcowicza. Całą sprawę wyjaśnił proboszcz informując o koniecznej wizycie obrazu w pracowni konserwacji zabytków sanockiego skansenu.

Jakiś czas temu honorowy kustosz cerkiewki i jednocześnie mieszkaniec Międzybrodzia Pan Dyrektor Jerzy Ginalski  – Honorowy Obywatel Miasta Sanoka dostrzegł na obrazie niepokojące zmiany wymagające podjęcia zabiegów konserwacyjnych. Po ich sprawnym przeprowadzeniu przez młodą, ale niezwykle utalentowaną konserwatorkę Aleksandrę Rysz, możemy być już spokojni, że fundator z obrazu autorstwa  Zygmunta Bogdańskiego z Jaślisk (wcześniej malarz ten wykonał polichromię we wnętrzu cerkiewki) nadal będzie czuwał nad tą perełką architektury sakralnej ziemi sanockiej. Przy okazji odnowiony został również nagrobek tego międzybrodzkiego dobroczyńcy, znajdujący się przed cerkwią – wykonano m.in. wieńczący go nowy dębowy krzyż oraz poddano konserwacji odlew Ukrzyżowanego Chrystusa.

W tym roku mija równe 120 lat od  śmierci dr medycyny Aleksandra Wajcowicza (8IV1925 – 8X1901) Na podstawie zapisków z XIX-wiecznych schematyzmów wiemy, że we wczesnej młodości wspierał greckokatolickiego proboszcza  i jako diak odpowiadał za śpiewy liturgiczne. Potem podjął studia medyczne na Uniwersytecie Jagiellońskim w Krakowie. Kierując się miłością do udręczonej zaborami Ojczyzny jako młody doktor niósł pomoc  rannym uczestnikom Powstania Styczniowego z 1863 roku. Aresztowany przez wojska carskie został skazany i wywieziony w głąb Rosji. Tam również wśród prostego ludu dał się poznać jako człowiek o wrażliwym sercu, niosący chętnie pomoc ludziom w potrzebie. Nie ożenił się więc na swoją starość podjął decyzję powrotu do rodzinnego Międzybrodzia; tereny Galicji znajdowały się pod zaborem austriackim. Sam żyjąc skromnie pośród swoich krewnych oszczędności swego życia postanowił przekazać na cele społeczne. W zamian mógł liczyć na wdzięczną pomoc wioski    w zapatrzeniu w mleko, miód czy warzywa i płody rolne.

Z inicjatywy dr Aleksandra Wajcowicza i głównie za jego pieniądze pod koniec lat 90-tych XIX wieku zbudowane zostały w Międzybrodziu z materiału z wiejskiego lasu szkoła powszechna i plebania oraz murowana cerkiewka. Podczas ostatniej wojny, gdy najeźdźcy z Zachodu i Wschodu wyznaczyli granicę na Sanie prawa strona została wysiedlona w większości na Wołyń.  Dr Aleksander Wajcowicz nie zdążył zrealizować kolejnego dzieła, jakim miał być most na Sanie łączący prawą  i lewą stronę ukochanej wioski. Podejmowane  kilkanaście lat temu próby budowy kładki pieszo-jezdnej mimo wielkich nadziei spełzły na niczym. Opustoszałe budynki niszczyli  i rozgrabili głównie radzieccy żołnierze – strażnicy granicy. Nieliczni powracający tu po ofensywie niemieckiej na wschód musieli wszystko organizować od nowa.

Obecnie po drewnianych obiektach Wielkiego Dobroczyńcy i Fundatora nie ma już śladów. Jedynie murowana cerkiewka gruntownie odnowiona z zewnątrz i wewnątrz co tydzień gromadzi wiernych, którzy ożywiają ją modlitwą  i religijnym śpiewem. Przybywający tu mieszkańcy, przyjaciele  i turyści  mówią o swego rodzaju genius loci. Nawet Jan Paweł II na swoje 100-tne urodziny usiadł w jej pobliżu i przyjaźnie patrzy na tych, którzy odwiedzają to miejsce, aby szukać Boga w ciszy oraz mądrości i pięknie stworzenia.

(pr)