Barszcz Sosnowskiego – żrący problem

 

Na terenie Powiatu Bieszczadzkiego, w gminie Ustrzyki Dolne, w niedalekiej odległości od przejścia granicznego w Krościenku, prowadzone są badania naukowe nad metodami zwalczania barszczu Sosnowskiego. Poszukiwane są metody nieinwazyjne dla ekosystemu, w którym rośnie barszcz. W badaniach biorą udział również naukowcy z sanockiej Uczelni Państwowej: dr Marian Szewczyk i doktorant Artur Chorostyński. Projekt realizowany jest w 24 lokalizacjach w Polsce. Niestety roślina ta, w ostatnich latach bardzo mocno się rozsiewa dominując inne rośliny zielone, coraz częściej powodując wiele poparzeń u ludzi i zwierząt zarówno domowych jak i hodowlanych.

Skąd się wziął barszcz Sosnowskiego

W dawnym Związku Socjalistycznych Republik Radziecki  szukano nowych roślin nadających się na paszę dla zwierząt. Naukowcy przeprowadzili eksperymenty na 300 odmianach wziętych ze stanu dzikiego, do dalszych badań wytypowano 50. Okazało się, że barszcz, którego nazwa pochodzi od rosyjskiego badacza flory Kaukazu (prof. I.D. Sosnowskiego), jest najbogatszy w pożądane odżywcze składniki. Testowano go w Ogrodzie Roślin Polarnych na Półwyspie Kolskim w latach 50. Dziesięć lat później był już uprawiany w kołchozach całego ZSRR. Do Polski trafił w roku 1958 jako dar Instytutu Uprawy Roślin im. Wawiłowa w Leningradzie.

Jednak po jakimś czasie okazało się, że barszcz rośnie tak wysoki, że trudno było go ścinać zwykłymi kosiarkami. Mało tego okazało się, że powoduje niebezpieczne dla zdrowia ludzkiego i dobrostanu zwierząt oparzenia. Było to powodem podjęcia prób całkowitego usunięcia tej rośliny z ekosystemu (eradykacji). Bezskutecznie.

Barszcz Sosnowskiego, co to za roślina?

Może dorastać do 4,5 m wysokości, a łodyga u podstawy osiąga kilkanaście centymetrów średnicy. Liście ma długie do 2 m, o powierzchni nawet 1 m kw., średnica baldachów kwiatowych do 60 cm. Jest to największa w Polsce roślina zielna (czyli bez zdrewniałej łodygi jak krzewy czy drzewa). Kwitnie i wydaje nasiona w zazwyczaj w drugiej dekadzie czerwca do początku lipca i wtedy jest najbardziej niebezpieczny ze względu na wysoką zawartość powodujących oparzenia furanokumaryn. Jest rośliną dwuletnią lub wieloletnią, czyli może owocować już w drugim roku. Walcząc z barszczem ludzie nie zdają sobie sprawy, że wokół tego kwitnącego okazu rośnie kilkadziesiąt tzw. form wegetatywnych. Dlatego mało skuteczne jest wycinanie tylko osobników kwitnących . W stanie dzikim przez kilka lat barszcz trwa w formie niekwitnącej tzw. różyczki liściowej, mogącej mieć 1,5 m wysokości. Wreszcie zakwita i owocuje wydając nasiona: średnio 40 tys. z jednej rośliny!

Projekt poszukiwań najlepszej metody zwalczania

Uniwersytet Śląski zawarł 7 stycznia 2021 r. umowę ze Skarbem Państwa reprezentowanym przez Generalnego Dyrektora Ochrony Środowiska na realizację pracy badawczej zleconej pn. „Opracowanie metod zwalczania dla minimum 10 inwazyjnych gatunków obcych wraz z przeprowadzeniem działań pilotażowych w terenie”: barszcze kaukaskie – barszcz Mantegazziego, barszcz Sosnowskiego; rdestowce – rdestowiec japoński, rdestowiec sachaliński, rdestowiec czeski oraz inne rośliny.

Projekt ma dostarczyć obszernej wiedzy o wybranych inwazyjnych gatunkach obcych, w tym m.in. cechach umożliwiających ich identyfikację w różnych stadiach rozwoju oraz o najlepszych i najskuteczniejszych metodach ich zwalczania. Głównym celem realizacji zamówienia jest przeprowadzenie kompleksowych prac związanych ze zwalczaniem wskazanych inwazyjnych gatunków obcych.

Metody zwalczania

Jest wiele metod zwalczania tej rośliny, jednak większość z nich ma skutki uboczne. Metoda chemiczna polegająca na użyciu herbicydów jest najpopularniejszym, jak do tej pory sposobem zwalczania barszczy. Pod koniec ubiegłego wieku przeprowadzano badania dotyczące skuteczności różnych środków chemicznych, jednak żaden z nich nie przyniósł 100% efektów. Substancje, które wymienia się jako skutecznie działające na barszcz Sosnowskiego to glifosat, trichlopyr oraz imazapyr. W badaniach zauważono jednak, że po zastosowaniu glifosatu rośliny dość szybko odrastają natomiast imazapyr w porównaniu do glifosatu daje bardziej trwałe efekty glebowe, tj. zapobiega kiełkowaniu. Niestety wspomniane herbicydy wpływają negatywnie na inne organizmy w tym na rośliny, zwierzęta (m.in. pszczoły) oraz na ludzi. Zabieg totalnego oprysku Roundupem niszczy wszystkie rośliny Po jakimś czasie od zastosowania w/w środków chemicznych, i tak najpierw odrastają gatunki inwazyjne, w tym w pierwszej kolejności barszcz, a dopiero potem inne rośliny. Jedna ze studentek UP w Sanoku Ewa Bujalska prowadząc badania pod kierunkiem dr Mariana Szewczyka zajmowała się wpływem Roundupu na środowisko podczas opryskowego zwalczania barszczu. Obserwowała kilkanaście kontrolnych działek, no i okazało się, że zwalczając barszcz metodą opryskową, zniszczono bezpowrotnie ponad 100 gatunków rodzimych roślin, natomiast barszcz przetrwał na prawie wszystkich powierzchniach. Stosowanie chemii np. zawierającego glifosat Roundupu jest również bardzo szkodliwe dla ludzi. Wymiernie zwiększa zachorowalność na raka, co w USA zostało bezspornie udowodnione. Pierwsze poszkodowane w ten sposób osoby otrzymały wysokie, często wielomilionowe (USD) odszkodowania za zachorowanie spowodowane stosowaniem przez nie, uznawanego do niedawna za całkowicie bezpieczny Roundupu.

W powiecie sanockim barszcz Sosnowskiego od wielu lat prowadzi niepohamowaną inwazję. Jego nasiona spływają Osławą do Sanu i co roku na brzegach obu tych rzek pojawiają się nowe stanowiska barszczu. W Krościenku badane są trzy metody eliminacji barszczu Sosnowskiego: przecinania korzenia, rozwiercania korzenia – wiertłem o dużej średnicy oraz metoda polegająca na ścięciu nisko nad ziemia pędu generatywnego, i na zasypaniu do środka nawozu mineralnego „Perlka”, który bardzo skutecznie niszczy korzeń tej rośliny.

W ocenie jej autora Artura Chorostyńskiego metoda aplikacji dołodygowej nawozu „Perlka” jest innowacyjną, ekologiczną metodą zwalczania dorosłych osobników barszczy. Pozwala osiągnąć skuteczność do 100%, jednocześnie nie wykazując szkodliwego wpływu na roślinność towarzyszącą kaukaskim barszczom. Nie zanieczyszcza gleby – zasila ją w azot i wapń zwiększając jej produktywność. Metodę można stosować jako podstawową, mającą na celu zwalczanie barszczy lub jako uzupełniającą inne metody, t.j. wypas bydła czy przecinanie korzenia. Jest ona cennym uzupełnieniem tych metod w miejscach trudno dostępnych dla zwierząt gospodarskich – wąwozy, jary czy zbocza wzniesień o dużym nachyleniu, jak również na glebach kamienistych i ilastych, gdzie skuteczne przecięcie korzenia jest trudne, a często nawet niemożliwe. Korzeń barszczu Sosnowskiego może sięgać nawet do dwóch metrów pod powierzchnię gruntu. Jak zreferował nam Artur Chorostyński, warunkiem koniecznym do skutecznej eliminacji osobnika barszczu jest zniszczenie jego korzenia co jest zapewnione w przypadku zastosowania opracowanej przez niego metody.

 

Projekt i co dalej

Droga wodna jest podstawowym wektorem rozprzestrzeniania się barszczu, ale potrafi się on przemieszczać choćby na oponach aut. By barszcz zwalczyć trzeba kilku lat działań i konsekwencji.  Potrzebna jest większa współpraca na szczeblu lokalnym. Często dzieje się tak, że gmina w dole rzeki realizuje program zwalczania barszczu, a gmina w górze rzeki nie robi nic.  Problem dziś tworzy też określenie, który podmiot powinien zająć się likwidacją barszczy kaukaskich występujących w danym regionie. Na szczeblu centralnym odpowiadają za to trzy resorty: środowiska (w ramach wpływu na środowisko przyrodnicze na obszarach chronionych), rolnictwa (usuwanie barszczy w ramach gospodarki rolnej) oraz zdrowia (wpływ na zdrowie człowieka). Ale już na szczeblu lokalnym usunięcie kłopotliwych roślin leży w gestii samorządu terytorialnego, do czego wprost zobowiązuje je ustawa o samorządzie gminnym.

Edyta Wilk