4 lata burmistrza Tomasza Matuszewskiego

Mijają cztery lata od zaprzysiężenia burmistrza Tomasza Matuszewskiego. Jaki to był czas? Co się w tym okresie zmieniło w Sanoku? O tym burmistrz Matuszewski rozmawia z Emilią Wituszyńską.

Cztery lata temu 19 listopada objął pan urząd burmistrza Sanoka. Pamięta pan moment zaprzysiężenia? Jak pan postrzega czas, który upłynął od tamtego dnia?

Oczywiście, pamiętam tamten dzień: Salę Herbową i wszystko, co się wtedy wydarzyło. Pamiętam też doskonale, że już wtedy myślałem przede wszystkim o pracy, o tym, że zaufało mi ponad 8 tysięcy sanoczan i nie mogę ich zawieść. Cztery lata upłynęły błyskawicznie – każdy dzień przynosił coś nowego, stawiał wyzwania. Wiele było wyzwań z rodzaju nieprzewidywalnych…

Co pan ma na myśli?

Spróbuję zachować chronologię tych zdarzeń: najpierw restrukturyzacja Podkarpackiego Banku Spółdzielczego. Dziś może to już nie budzi emocji, ale przypomnijmy, że konieczna była wówczas batalia o utracone środki: pisanie pism do premiera, spotkania z wojewodą, rozmowy z przedstawicielami poszkodowanych przez restrukturyzację banku samorządów. To był bardzo gorący czas, bo chodziło o miliony dla miejskiego budżetu, które w końcu, po wielu podejmowanych przez nas działaniach, zostały przez rząd zrekompensowane.

Potem wybuchła pandemia…

Alarm przeciwpowodziowy na terenie miast i gmin powiatu sanockiegoAle wcześniej wylał San, co zdarza się nie częściej, niż raz na 10 lat. Ograniczony dojazd do Białej Góry i pytanie, co będzie, jeśli stary most ulegnie zniszczeniu. Natomiast pandemia, zwłaszcza jej początek, to była dla wszystkich trauma, bo nie było wiadomo, z czym tak naprawdę mamy do czynienia. Koncentrowaliśmy się przede wszystkim na zapobieganiu rozprzestrzeniania się wirusa. No i na zorganizowaniu pomocy dla najbardziej potrzebujących. Ogromnym wsparciem dla naszych działań w tamtym czasie były policja, straż miejska, harcerze i wolontariusze. Sanoczanie zdali egzamin z solidarności i empatii – wtedy po raz pierwszy, a potem kolejny raz, kiedy w lutym 2022 roku wybuchła wojna w Ukrainie.

Sanok bardzo aktywnie włączył się w organizowanie pomocy zarówno dla uchodźców, jak też dla walczących żołnierzy. 11 listopada Ukrainki dziękowały sanoczanom, uczestnicząc w miejskich obchodach Święta Niepodległości. Co jakiś czas słyszymy o podziękowaniach, jakie do Sanoka płyną z Ukrainy.

Od pierwszych dni kadencji nawiązywaliśmy kontakty z miastami partnerskimi. Uważałem, że to ważne, aby partnerstwo nie polegało jedynie na wymianie kurtuazyjnych życzeń. Po wybuchu wojny nasi partnerzy z Francji i Niemiec stanęli na wysokości zadania, a my w Sanoku zajęliśmy się koordynowaniem pomocy i „przerzutem” darów do Ukrainy. Partnerstwo miast przyniosło konkretne efekty. W najbliższej przyszłości chciałbym – jeżeli radni wyrażą zgodę – wykonać gest w kierunku naszych miast partnerskich, tym bardziej, że zbiegają się rocznice podpisania przez Sanok kilku porozumień. Byłoby miło spotkać się w Sanoku na przykład podczas wakacyjnego Jarmarku Ikon albo Sanockiego Forum Gospodarczego.

Forum Gospodarcze trzykrotnie odbyło się podczas pana kadencji. Warto podejmować takie przedsięwzięcia?

Tak, ponieważ jest to doskonała platforma dla spotkania i wymiany doświadczeń przedstawicieli  różnych środowisk – nie tylko samorządu i biznesu, ale także instytucji finansowych, uczelni wyższych i szkół średnich, stowarzyszeń i organizacji pozarządowych. Jednym słowem – wszystkich, którzy są zainteresowani rozwojem miasta. Podczas Forum okazuje się, że odległe z pozoru obszary mają ze sobą wiele wspólnego i jako całość przypominają system naczyń połączonych. Warto organizować Forum także dlatego, że jest to doskonała promocja Sanoka i goście wyjeżdżają stąd pełni jak najlepszych wrażeń. W tym roku mieliśmy gości z Polski, ale też z Ukrainy, Słowacji i Japonii.

Samorząd może pomagać przedsiębiorcom?  W jaki sposób?

Przedsiębiorcy często żartują, mówiąc, że jest dobrze, jeżeli samorząd im nie przeszkadza. Ale – tak, samorząd może pomóc, stwarzając warunki sprzyjające rozwojowi przedsiębiorczości. Na pewno dobra infrastruktura drogowa i uzbrojone tereny pod inwestycje wspomagają rozwój przedsiębiorczości.  To się w Sanoku dzieje. Jak nowe trakty komunikacyjne sprzyjają przedsiębiorcom, świadczy przykład ulicy Łany, gdzie niedługo powstanie centrum handlowe. Będą nowe miejsca pracy, a dla miasta – wpływy z podatków. Zbroimy tereny przy obwodnicy, dzięki pozyskanym środkom, przeznaczając na ten cel miliony złotych. Tam powstaną zakłady pracy dla sanoczan. Pytanie dotyczyło pomocy dla przedsiębiorców, więc przypomnę, że czasami ona jest bardzo konkretna – tak, jak w roku pandemii, kiedy jako jeden z pierwszych samorządów w regionie zdecydowaliśmy o ulgach i przesunięciach spłaty podatków, a następnie zredukowaliśmy opłaty za posiadanie ogródków gastronomicznych, dzięki czemu sanocki Rynek wyraźnie się ożywia w okresie wakacyjnym.

Wspomniał pan Łany. To do niedawna był teren „na końcu świata”, mieszkańcy narzekali na wykluczenie komunikacyjne. Czy to najważniejsza inwestycja czterech lat pańskiej kadencji?

Łany to dla mnie bardzo ważna inwestycja. Pamiętam spotkania z mieszkańcami tej ulicy podczas kampanii wyborczej. Pewna pani powiedziała wtedy, że prędzej jej kaktus na dłoni wyrośnie, niż cokolwiek na Łanach się zmieni i że obiecuję to, co inni przede mną także w podobnych okolicznościach obiecywali. Kiedy później spotkaliśmy się już na nowo wyremontowanej drodze, oświetlonej, ta kobieta częstowała nas upieczonym na tę okazję pysznym tortem. Łany to było wyzwanie, któremu udało się sprostać, a korzyści z tego wynikające są dziś wymierne. Za najważniejszą inwestycję uznałbym jednak budowę nowego mostu przez San.

Pomimo wszystkich kontrowersji, jakie się wokół tej budowy nawarstwiły?

Nie było i nie ma w związku z pozyskaniem środków i budową mostu żadnych kontrowersji. Szkoda, że za sprawą moich „szorstkich przyjaciół”  musiała to potwierdzić nawet prokuratura, bo straciliśmy tylko czas na przesłuchania, a podatnicy pieniądze. O potrzebie budowy nowego mostu mówiło się przez lata. Tymczasowy most na Białą Górę już od dawna nie spełnia swojej funkcji. Powiem to po raz pierwszy: nie chwaliliśmy się zamiarem pozyskania środków na budowę nowej przeprawy, aby nie dać przeciwnikom politycznym pola do negatywnych działań. Nie będę wymieniał nazwisk, ale każdy zainteresowany domyśli się, o co lub o kogo mi chodzi. Nowy most to dla każdego miasta szansa na rozwój. To inwestycja „napędowa”, nie „pomnikowa” – tak to określę. Przekonają się o tym nasi następcy za kilka, kilkanaście lat. Nad lokalizacją przez długie miesiące pochylali się fachowcy – inżynierowie budownictwa mostowego, w tym profesorowie z sanockim rodowodem – w jak najlepszej wierze, biorąc pod uwagę uwarunkowania środowiskowe. Udało się pozyskać środki z programu „Mosty dla regionów”. Most jest w fazie projektowania, niedługo rozpocznie się kolejny etap budowy. To będzie duża inwestycja, która otworzy miasto, przybliży niezagospodarowane dotąd tereny, ale też zapewni bezpieczeństwo i dostępność komunikacyjną mieszkańcom. Będzie to także atrakcja turystyczna – ze ścieżkami rowerowymi, których w mieście wciąż jest za mało, chociaż w tej kadencji (tutaj się chwalę) sporo ich przybyło. Przypomnę, że w związku z budową mostu do Sanoka przyjechał premier polskiego rządu. Wcześniej w Sanoku był chyba tylko premier Jerzy Buzek – z wizytą u poety Janusza Szubera.

Często pan mówi o pozyskiwaniu środków z różnych programów. Rozumiem, że to w sytuacji miejskiego budżetu jest koniecznością?

O tym, że tylko poprzez pozyskiwanie środków zewnętrznych możemy zrealizować niezbędne inwestycje i zaspokoić potrzeby mieszkańców zwłaszcza w obszarze remontu dróg, wiedziałem od pierwszych dni kadencji. Budżet miasta ma poważne ograniczenia. Zwłaszcza teraz, kiedy sytuacja geopolityczna nie rozpieszcza naszego rządu, a rząd – co tu dużo mówić – nie rozpieszcza nas, samorządowców. Jedynym wyjściem jest w takiej sytuacji pozyskiwanie środków pozabudżetowych. Zorganizowałem pracę urzędu w taki sposób, aby jeden z wydziałów zajmował się przede wszystkim przygotowywaniem projektów i aplikowaniem o dofinansowanie na ich realizację. Dzięki temu wyremontowaliśmy wiele dróg we wszystkich dzielnicach miasta. Wiem, że potrzeby  są ogromne, chcemy je zaspokoić, ale nie mamy niestety czarodziejskiej różdżki i to wszystko dzieje się stopniowo. Ale się dzieje i możemy się pochwalić nowymi nawierzchniami ulic i chodnikami na Łanach, na Piastowskiej, Pomorskiej, Rybickiego, Ogrodowej, Niedzielskiego, Szewskiej, Struga, Rataja, Berka Joselewicza, Jasnej, Niecałej i jeszcze wielu innych. Trwają prace przy łączniku obwodnicy do ronda Beksińskiego – to będzie bardzo ważna inwestycja drogowa, z rodzaju tych prorozwojowych. Przy Białogórskiej powstało centrum sportowo-rekreacyjne, gdzie chętnie spędzają czas całe rodziny. Wytyczamy i budujemy ścieżki rowerowe. Tylko na drogi w tej kadencji pozyskaliśmy prawie 60 milionów złotych. Dzięki środkom zewnętrznym remontujemy przedszkola, żłobki i szkoły, termomodernizujemy budynki, w których mieszczą się miejskie ośrodki zdrowia. Nową siedzibę otrzymał Miejski Ośrodek Pomocy Społecznej – z windą i z mieszkaniem chronionym w sąsiedztwie. Montujemy oświetlenie i budujemy sieci wodno-kanalizacyjne na terenie miasta. Poprawiamy jakość i unowocześniamy infrastrukturę sportową – hala Arena jest tego przykładem. Pozyskujemy środki na wyposażenie szkół i przedszkoli w nowoczesne i niezbędne pomoce do nauki, także – na wszelki wypadek – zdalnej. Na Posadzie powstanie Strefa Odkrywania, Wyobraźni i Aktywności, a budynek po gimnazjum otrzyma nowe życie. Remontujemy zabytkowe groby na Cmentarzu Centralnym. Ostatnio pozyskaliśmy nowy maszt, zamontowany na skwerze obok pomnika Tadeusza Kościuszki. Wykorzystujemy każdą okazję, aby zasilić budżet i – wbrew trudnościom – dbać o to, by co roku był budżetem proinwestycyjnym.

Ma pan żyłkę sportowca – tak się o panu mówi. Był pan piłkarzem, ale chyba ostatnio polubił pan hokej?

Hokej to wizytówka miasta. Ma wieloletnią tradycję i wielu sympatyków. No i wiele problemów finansowych, co nie jest tajemnicą. Miasto współfinansuje drużynę seniorska poprzez udostępnianie zawodnikom infrastruktury Miejskiego Ośrodka Sportu i Rekreacji, ale to za mało. Budżet ma swoje ograniczenia i jedynym sposobem wsparcia drużyny jest pozyskiwanie sponsorów. Pomagam w tym, jak mi się wydaje – dość efektywnie. Marma Polskie Folie i Millenium Hall wsparły sanocki hokej na tyle, że możemy kibicować naszej drużynie w najwyższej klasie rozgrywek. Teraz dołączają kolejni sponsorzy i mam nadzieję, że będzie ich więcej. Przyznaję, że wymaga to wszystko pracy i swoistej „dyplomacji”, ale najważniejsze, ze jesteśmy w tym jak na razie skuteczni. Pozdrawiam kibiców hokeja, ale tez wszystkich kibiców różnych dyscyplin, jakie z powodzeniem rozwijają się w Sanoku. Miasto wspiera i będzie wspierać sport młodzieżowy. W sponsorskie działania włącza się też Fundacja Rozwoju Sportu, która gwarantuje transparentność przepływu środków.

Jak przez cztery lata ocenia pan swoją współpracę z Radą Miasta?

Ocena chyba nie należy do mnie… Jestem zbudowany postawą większości radnych: ich odpowiedzialnością za sprawy miasta i zaangażowaniem. Przebieg kadencji i głosowania podczas sesji absolutoryjnych wskazują chyba na dobrą współpracę i wzajemne zrozumienie. Oczywiście zdarza się, ze niektóre sprawy poddawane są dyskusjom, niejednokrotnie burzliwym, ale bez tego nie ma demokracji. Dziękuję radnym za dotychczasowe wsparcie i liczę, że nasza współpraca nadal będzie się układać dla dobra miasta i mieszkańców.

Jakie ma pan plany na przyszłość? Co dla Sanoka jest najważniejsze? I – na koniec – które ze swoich decyzji uważa pan za najtrudniejsze?

O planach na przyszłość mówię ostatnio bardzo często. Musimy wyjść naprzeciw temu, co niesie z sobą kryzys energetyczny. Dlatego razem z prezesem Sanockiego Przedsiębiorstwa Gospodarki Komunalnej od wielu już miesięcy opracowujemy plany zmodernizowania miejskiego ciepłownictwa. Powstanie kocioł na biomasę, co poprawi jakość powietrza i wyeliminuje koszty opłat za emisję dwutlenku węgla, ale to może nie wystarczyć. Projekt sanockiej doliny wodorowej jest próbą wyjścia w przyszłość i zapewnienia bezpiecznych źródeł ciepła i energii. Zainteresowanie projektem zagranicznych, w tym japońskich inwestorów jak na razie sprzyja temu przedsięwzięciu. Co dla Sanoka jest najważniejsze? Oczywiście: Mieszkania, dostępność mieszkań na różnych poziomach – mam na myśli komunalne i te, budowane przez deweloperów. Przystąpiliśmy do projektu SIM, ale też budową mieszkań – po raz pierwszy – zajęło się Sanockie Przedsiębiorstwo Gospodarki Mieszkaniowej i ten projekt jest coraz bliższy realizacji. Odzyskujemy i remontujemy pustostany w zasobach miejskich, przy ulicy Pięknej niedługo zakończy się remont i kilka rodzin tam zamieszka. Potrzeby są ogromne, ale nikt nie powie, że ten temat został w czasie mojej kadencji zaniedbany.

Trudne decyzje? Większość decyzji wymaga namysłu, niekiedy pójścia na kompromis. Niełatwa była decyzja o wdrożeniu procedury poszerzenia granic miasta. Zdawałem sobie sprawę, jakie to wzbudzi kontrowersje i nie myliłem się, jednak nie żałuję. Sanok po 50. latach powiększył się o teren, na którym znajduje się strategiczna dla miasta infrastruktura: ujęcie wody i oczyszczalnia ścieków, a to bardzo dużo. Więc było warto podjąć taki trud. Podjąłem też decyzję, o której przypomniałem sobie przy okazji doniesień medialnych o procesach sądowych niektórych wójtów i burmistrzów: nie udostępniłem danych osobowych mieszkańców Sanoka Poczcie Polskiej podczas przygotowywania „wyborów kopertowych”. Taki drobiazg…