Rowerem do pracy czy na wycieczkę? Którędy?
O ścieżkach rowerowych w Sanoku mówi się od dawna – o ich dotkliwym braku. Dziś, gdy rower stał się modnym, a w niektórych miastach wręcz pożądanym środkiem komunikacji, trudno, żeby i w Sanoku nie upomnieć się o poprawę komfortu jazdy na popularnym „jednośladzie”. Pytanie: czy w naszym mieście w ogóle można cokolwiek zrobić w sprawie tras rowerowych? Albo przynajmniej w sprawie bezpiecznego i wygodnego przemieszczania się rowerem?
Rowerem rekreacyjnie i do pracy
Rekreacyjnie na przejażdżki rowerowe wybierają się rodziny z dziećmi. Zanim dojadą do miejsc, gdzie ruch samochodowy jest ograniczony, muszą zmierzyć się z ruchem na dużych ulicach, które w Sanoku są w większości wąskie, a samochodów na nich pod dostatkiem. Trudno się dziwić, że rowerzyści, zwłaszcza dzieci, jeżdżą po chodnikach. Zdarza się, że po chodniku jeżdżą dorośli – można zaobserwować osoby w różnym wieku. Starsi panowie jeżdżą ostrożnie, młodsi natomiast – brawurowo, często ze słuchawkami w uszach, i na nich właśnie skarżą się piesi: – Kilka razy musiałam uskoczyć w bok, ponieważ młody człowiek, nie używając dzwonka, jechał tak, jakby znajdował się na trasie slalomu, a my, piesi, byliśmy dla niego przeszkodami do ominięcia – poskarżyła się nam telefonicznie pewna czytelniczka.
Kiedy można jechać rowerem po chodniku?
Prawo o Ruchu Drogowym mówi: „Kierującemu pojazdem zabrania się (…) jazdy wzdłuż po chodniku lub przejściu dla pieszych”. Jeździć chodnikiem nie wolno, można go co najwyżej „przeciąć”.
Korzystanie z chodnika lub drogi dla pieszych przez kierującego rowerem jest dozwolone wyjątkowo, gdy:
1) opiekuje się on osobą w wieku do lat 10 kierującą rowerem. (Nie chodzi o dziecko, które znajduje się w foteliku czy przyczepce, lecz o dziecko, które jedzie na własnym rowerze. I może się nim opiekować jedna osoba, nie cała rodzina.)
2) szerokość chodnika wzdłuż drogi, po której ruch pojazdów jest dozwolony z prędkością większą niż 50 km/h, wynosi co najmniej 2 m i brakuje wydzielonej drogi dla rowerów oraz pasa ruchu dla rowerów. (Wszystkie warunki muszą być spełnione jednocześnie, czyli brak infrastruktury rowerowej, dopuszczalna prędkość większa niż 50 km/h i chodnik o szerokości min. 2 metrów.)
Zapraszamy Państwa do rozmowy na temat jazdy rowerem po Sanoku. Nasze drogi są, jakie są, nie da się ich nagle poszerzyć, aby wyznaczyć bezpieczny pas dla jednośladów. Pas, który wiódłby „dokądś”, a nie był efemerydą, jak ten wzdłuż potoku na Błoniach. Co Państwo myślą o jeździe po chodniku?
Jeśli chodzi o chodnik o szerokości minimum 2 metrów, w dodatku w przebudowie – takie są wzdłuż ulicy Lipińskiego. Pewien czas temu o wyznaczenie tam pasa dla rowerów zabiegał radny Maciej Drwięga i, z tego, co wtedy słyszeliśmy – przedstawiciele Regionalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad nie powiedzieli w zdecydowany sposób: nie. Ponieważ ostatnio zauważyliśmy, że po remoncie w chodniku znajdzie się sporo miejsca na pas zieleni, zapytaliśmy o to Joannę Rarus, rzeczniczkę GDDKiA w Rzeszowie. Zadaliśmy pytania, jakie zadają nam nasi czytelnicy: Czy faktycznie na Lipińskiego wracamy do pasów zieleni i co jest argumentem „za” takimi pasami? Bezpieczeństwo? Estetyka przestrzeni? Przepisy?
Odpowiedź brzmi:
„Prace, które prowadzone są na ul. Lipińskiego w Sanoku polegają na remoncie. Oznacza to, że w ramach prowadzonych robót nie są wykonywane nowe inwestycje tylko przede wszystkim remont nawierzchni ulicy w ciągu DK84, remont nawierzchni chodnika i remont kanalizacji deszczowej. Prace te związane są bezpośrednio z poprawą bezpieczeństwa pieszych jak i z poprawą komfortu jazdy kierowców”.
A może problemu nie ma i niepotrzebnie go rozdmuchujemy?
Jesteśmy ciekawi Państwa opinii – także i na ich podstawie chcielibyśmy powrócić do tematu jazdy na rowerze po Sanoku w jednym z najbliższych wydań „Tygodnika Sanockiego”.
msw
Jeśli młodzi ludzie będą jeździć po wariacku między przechodniami po chodniku, to się to kiedyś skończy nieszczęściem. Niestety sama się przekonałam, jak to jest fajnie, kiedy tylne koło roweru ociera się o torbę z zakupami, a przednie jest w powietrzu. Może by policja jeszcze przed końcem roku zrobiła w szkołach jakąś pogadankę na ten temat?
Jedyne bezpieczne miejsce do jazdy rowerem z dziećmi to Sosenki – cerkiewka. Po mieście strach o życie.
Dzień dobry
Przyjechałam do Sanoka z Bielska-Białej na przedłużony weekend majowy tj.10 dni. Specjalnie wzięliśmy ze sobą rowery, by czas tutaj spędzić również rekreacyjnie. Myślałam, że moje ukochane miasto rozwinęło się w tej dziedzinie, jak inne polskie miasta. Niestety bardzo się zawiodłam. Brak ścieżek rowerowych przy tak cudownych terenach, widokach, to ogromny minus we współczesnych czasach. Turysci nie tylko przyjeżdżają zwiedzać. I nie pisze tu o sobie, bo pochodzę z Sanoka, piszę o moich znajomych że Śląska, którzy to samo mi przekazali. Poza tym uważam, że tereny rekreacyjne przy Sanie na Błoniach nie są należycie zadbane. Mało palenisk, kosze na śmieci zapełnione i bardzo małe. Urzekło mnie to, że rosną jeszcze drzewa, które dodają uroku i klimatu. Natomiast tereny przy Skansenie bardziej zadbane, ale wg.nas powinny być tam na stałe miejsca na grilla lub również małe paleniska, lub jedno zbiorcze większe. Brakowało nam tego, jak i ścieżek rowerowych.
Nie mniej jednak jestem zachwycona Sanokiem i będę zawsze. Jest to urokliwe miejsce, a i mieszkańcy bardzo gościnni. Pozdrawiam
Podobno w2018 lipińskiego, przejdzie pod zarząd dróg powiatowych. Czy to prawda? Pytanie do redakcji. Jeśli tak, to czy powiat zechce faktycznie przebudowac obecnie remontowany odcinek, od autosanu po przejazd kolejowy, na taki ciąg by piesi jak i rowerzyści, mogli się poruszać.
Mam taką wizję przyszłości: żeby wszyscy rowerzyści w Sanoku (a może i sympatycy rowerów) jednego dnia obstawili jakiś system w toto-lotka, a potem w czynie społecznym zasypali pasy zieleni na chodniku, wtedy już drogi powiatowej, Lipińskiego. Wygrane w toto-lotka pieniądze przeznaczymy na przebudowę chodnika. Może rykoszetem uda się zrobić parking przy przychodni?
Pas zieleni na chodniku to trochę jak w PRL-u. Na Lipińskiego były kiedyś takie pasy zieleni, ale nic tam chyba nie rosło. Trochę trawy, chwasty i ziemia, tyle pamiętam. Pewnie nie chciało się zmieniać starych wzorów. Szkoda.
Jeśli chodzi o jazdę na rowerze, to nie mam nic przeciw jeżdżeniu po chodniku, ale wolno i ostrożnie.