Góry Słonne, szybowce i wspaniałe widoki z Bezmiechowej – relacja z wycieczki z PTTK

Sierpień powitał nas deszczową aurą. Prognozy na niedzielę również nie wskazywały na to, aby aura miała się poprawić, a jednak pogoda okazała się łaskawa i grupa turystów wybrała się na wycieczkę z cyklu „W niedzielę za miasto z przewodnikiem PTTK” podziwiać okoliczne pasma górskie oraz panoramę na całe Bieszczady.

Na szczęście zapowiadany deszcz nie pokrzyżował planów amatorom pieszych niedzielnych wypraw, którzy tym razem wybrali się na spacer w górnej części wsi Wujskie na szczyt Słonny. Wycieczkę poprowadziła niezastąpiona Grażyna Chytła, która oprócz wspaniale przygotowanej trasy opowiadała piechurom różne anegdotki oraz przekazała wiele cennych informacji dotyczących ziół, kwiatów oraz drzew.

– To cud, że pogoda była idealna na szlaku, po tym co działo się w aurze! W pełnym słońcu zdobywaliśmy Słonny (668 m n.p.m.) podchodząc od Wujskiego, gdzie z ambony podziwialiśmy piękny krajobraz z Bieszczadami w tle. Droga grzbietowa przez Słonną (638 m) oraz Rezerwat Przyrody „Przysłup” pełna była „stawów” z rzęsą wodną, żabami i starodrzewem ze złomami – relacjonuje przewodniczka.

Nad wędrowcami majestatycznie rosły klony jawory, buki, wiązy górskie, w podszycie królowała leszczyna, bez czarny, kalina, kruszyna i dereń, a w runie panoszyła się miesiącznica (blaszki judasza), paprocie, pokrzywy, a także kwitnąca na pomarańczowo smotrawa okazała. Entuzjaści grzybobrania również mogli liczyć na wspaniałe okazy – kozaki, kanie, maślaki czy aromatyczne gołąbki lądowały w plecaku Marii. Przewodniczka opowiedziała również smutną historię, jaka dotknęła jej rodzinę.

– Z leśniczówki Wujskie (nad Hołuczkowem) 10 lutego 1940 r. wywieziono moich dziadków Jana i Annę Karnasiów z czwórką dzieci na Sybir. Najstarsza (moja mama) Anna miała 9 lat, a w wagonach bydlęcych, jak wielu innych, w mróz i śnieg jechali przez dwa miesiące do wycinania tajgi – wspomina.

Szybowisko w Bezmiechowej przywitało grupę silnym wiatrem z cudownie malującymi się widokami na całe Bieszczady. Ciemne chmury spowiły niebo, ale pomimo tego panorama na górskie szczyty zachwyciła wszystkich przybyłych. Szybki „kurs latania” przeprowadził dla uczestników wycieczki Arkadiusz Buland, instruktor z Akademickiego Ośrodka Szybowcowego w hangarze pełnym przepięknych szybowców. Na murze powieszono tablicę upamiętniającą wyczyn Tadeusza Góry, który 18 maja 1938 roku po 577.8 km w powietrzu wylądował w Solecznikach Małych (k. Wilna).

– Za ten rekordowy lot otrzymał jako pierwszy w świecie Medal Lilienthala. Rok wcześniej Wanda Modlibowska spędziła 24 godziny na szybowcu, ustanawiając rekord świata w kategorii kobiet. Pełni wrażeń i planów na przyszły rok, po degustacji pyszności w restauracji na szczycie, po konkursach z nagrodami, ze śpiewem na ustach i radością w sercach powiedzieliśmy sobie do zobaczenia na szlaku – kończy Grażyna.