Wokół więzienia na Stróżowskiej – klamka zapadła w poprzedniej kadencji

„Teren pod inwestycję jest już w trwałym zarządzie Służby Więziennej. Wydano ostateczną decyzję lokalizacji celu publicznego budowy zakładu karnego typu zamkniętego” – powiedział redakcji „TS” mjr Jarosław Wójtowicz, Rzecznik Prasowy Dyrektora Okręgowego Służby Więziennej w Rzeszowie. Do Dyrekcji Okręgowej SW zwróciliśmy się z pytaniem, na jakim etapie jest budowa więzienia w Sanoku, ponieważ na stronie Demokratów Ziemi Sanockiej ukazały się rewelacje na temat wycofywania się miast z podjętych wcześniej decyzji.

Redaktor Demokratów z jednej, nagi fakt z drugiej strony

Donosi redaktor: „Przeciwnicy budowy więzienia w Sanoku przywoływali przykład Opola, które już na etapie propozycji stanowczo odmówiło skorzystania z „więziennej” oferty” – to może być prawda. I dalej: „Wskazywali też na Brzeg, od początku toczący zażarty bój przeciw budowie więzienia. I pewnie, w wyniku politycznego układu, by go przegrali, ale po ostatnich wyborach zmienił się układ w brzeskiej radzie i sprawa przybrała inny obrót. W grudniu 2018 r. pojawił się na sesji rady miasta wniosek uchylający zgodę na przekazanie terenów pod przyszłe więzienie. Wprowadzając go pod obrady uznano, że jest to sprawa najwyższej wagi i taki też nadano jej charakter. Wniosek poparło 17 radnych, przeciwnych było trzech. W tej sytuacji Ministerstwo Sprawiedliwości i Służba Więzienna wycofały się z planów budowy zakładu karnego w Brzegu”.

Jak to w Brzegu było – naprawdę

W Brzegu zaczęło się tak, jak w Sanoku: przyjechał minister Patryk Jaki, zwołano konferencję prasową i ogłoszono, że w Brzegu będzie budowane więzienie – duże, i nowoczesne. Rada poprzedniej kadencji przyjęła uchwałę o przekazaniu gruntu. Nie był to rozległy teren, położony na obrzeżach miasta, sąsiadujący z gruntem będącym własnością Skarbu Państwa. Dziennikarz jednej z brzeskich gazet powiedział nam, że burmistrz był przekonany do zasadności inwestycji. Potem odezwały się głosy krytyki i to powstrzymało burmistrza Brzegu przed podpisaniem aktu notarialnego. Taka jest różnica pomiędzy sytuacją w Brzegu, a tym, co zdarzyło się w Sanoku. W Brzegu podjęto uchwałę o przekazaniu gruntu, którą kolejna rada uchyliła. W międzyczasie nie zapadły żadne wiążące decyzje. O tym redaktor Demokratów nie wspomina.

Przypomnijmy, co się zdarzyło w Sanoku

29 grudnia 2017 r. podpisano umowę o przekazaniu działki o powierzchni 11,52 ha przy ul. Stróżowskiej dla więziennictwa. W zamian miasto otrzymało 40-arową działkę przy ul.Kościuszki, gdzie mieścił się Areszt Śledczy. Klamka zapadła. Nikt w Sanoku wówczas nie protestował. Demokraci jeszcze nie zdecydowali, że powalczą w wyborach i nie mieli motywu, by angażować się w organizację protestu. Opinie o niezadowoleniu mieszkańców dało się słyszeć dopiero z początkiem kampanii wyborczej.

Więzienie a wybory

„Myślę sobie, że jeżeli ministerstwo chce wybudować więzienie, to je wybuduje, bez względu na to, co o tym sądzi lokalny samorząd” – mówi nasz rozmówca z Brzegu. – Jest to w końcu budynek użyteczności publicznej. Nie potrzeba do tego konferencji prasowych i burzy medialnej. Dlatego uważam, że akcje budowania więzień w wielu punktach kraju, połączone z konferencjami, opowiadaniem o dobrodziejstwach, jakie będzie z tego tytułu czerpać lokalna społeczność, miały przysporzyć wyborców określonej opcji politycznej” – dodaje.

W Brzegu jest wiezienie

W Brzegu jest już jedno więzienie. Mieści się w środku miasta, w starym zabytkowym budynku, w bliskim sąsiedztwie domów mieszkalnych. „Nikt nie myśli o tym przybytku, nikt nie protestuje, nikomu on nie przeszkadza. Funkcjonuje od lat” – wtrąca do rozmowy dziennikarz. Więc Brzeg z więzieniem jest oswojony. Nasz rozmówca uważa, że to miejsce pracy, takie samo, jak inne. Ocenia, że zarówno medialna zapowiedź budowy nowoczesnego zakładu karnego, jak i protest zaangażowanej politycznie grupy, były w Brzegu organizowane w takim samym celu. Burmistrz Brzegu, inaczej niż poprzedni burmistrz Sanoka, zachował do sprawy dystans. Zachował też stanowisko na kolejną kadencję.

Stan na dziś

Na jakim etapie jest budowa więzienia w Sanoku i jakie do tej pory poniesiono koszty w związku z tą inwestycją? „Obecnie trwają prace nad projektem jednostki. Wykonawcę prac projektowych wyłoniono w drodze unijnego przetargu nieograniczonego. 3 grudnia 2018 roku podpisano umowę na realizacje prac projektowych za kwotę 2 649 397,00 zł brutto. Koszty te zostaną poniesione dopiero w chwili zakończenia prac projektowych – więc praktycznie do chwili obecnej żadne koszty nie zostały poniesione. Planowane wykonanie kompletnej dokumentacji projektowej wraz z uzyskaniem pozwolenia na budowę to sierpień 2019 r.” – poinformował nas mjr Jarosław Wójtowicz, Rzecznik Prasowy Dyrektora Okręgowego Służby Więziennej w Rzeszowie.

Zapytaliśmy, co można zrobić

Gdyby obecny burmistrz rozpisał referendum, a społeczność wypowiedziałaby się przeciw inwestycji – jakie byłyby konsekwencje takiego kroku? „Na chwilę obecną teren pod inwestycję jest już w trwałym zarządzie Służby Więziennej. Wydano ostateczną decyzję lokalizacji celu publicznego budowy zakładu karnego typu zamkniętego na przedmiotowym terenie inwestycji” – odpowiedział mjr Wójtowicz.

O to nie pytaliśmy, to już wiemy

Rzecznik, niepytany, powiedział także o tym, co już wiemy: „Należy zauważyć, iż działka, na której miałby powstać zakład karny, znajduje się na obrzeżach miasta. Obecnie miasto zyskało działkę w centrum po historycznym zakładzie karnym. Nowoczesna jednostka penitencjarna to bezdyskusyjny zysk dla społeczności lokalnej – to nowe miejsca pracy, to rynek zbytu dla lokalnych dostawców, to wsparcie dla lokalnych instytucji prospołecznych ze strony Służby. Zakład Karny to instytucja bezpieczna. Sam system funkcjonowania jednostki penitencjarnej wymusza stosowanie najlepszych systemów bezpieczeństwa przez całą dobę”.

Postscriptum

Nasz rozmówca z Brzegu nie jest przeciwnikiem budowy więzienia, ale uważa, że mieszkańcy powinni się w takiej sprawie wypowiedzieć, zanim zapadną wiążące decyzje. W Sanoku nikt o tym nie pomyślał, poprzednia władza obwieściła to przed kamerami jako swój sukces, a potem podjęła decyzje, których anulowanie nie jest w tej chwili możliwe, co jasno wynika z wypowiedzi majora Wójtowicza, reprezentującego Dyrekcję Okręgową SW. Żaden Demokrata, nawet zasiadający w poprzedniej Radzie (wtedy jeszcze zwyczajny – demokrata), głośno i spektakularnie nie protestował, nie rozrywał szat. Władza miała legitymację, żeby zrobić, co zrobiła. Teraz – cóż… Zdaje się, że daremne żale, próżny trud. Przeciwnicy więzienia mogą co najwyżej nie zagłosować na ojców tego „sukcesu”, jeśli ci zechcą kandydować w jakichkolwiek wyborach.
Ogólnie mówiąc – temat, by zamącić ludziom w głowach, dobry.

msw