Rozmowa z Mateuszem Kulikowskim autorem wystawy „20XX”

Rozmowa z Mateuszem Kulikowskim autorem wystawy „20XX” inspirowanej cyberpunkiem, który opowiedział o swojej twórczości, autorytetach, cyberpunku, a także zdradził nazwę kolejnego projektu, nad którym obecnie pracuje.

Przyznam szczerze, że pierwszy raz zetknęłam się z Twoją twórczością i jestem oczarowana. Jak długo malujesz obrazy? Czy pamiętasz moment w którym zdecydowałeś się, że powiążesz z malarstwem swoje życie, czy to po prostu było to tak naturalne, że nawet się nad tym nie zastanawiałeś?

To, że dziś tworzę na pewno jest wypadkową wielu decyzji oraz osób które uczestniczyły i uczestniczą w moim życiu. Od dzieciństwa żyłem w przekonaniu, że chcę robić coś kreatywnego. Szybko się nudzę monotonią działania, a tworzenie zapewnia mi stałą rotację tematów i wyzwań.

Jaki był pierwszy impuls? Stwierdziłeś, to jest to co chce robić i co dalej?

Nie było impulsu, skończyłem szkołę średnią i stanąłem przed wyborem. Iść bezpieczną drogą na studia, które dadzą mi prace i stabilizację finansową albo rzuć się na głęboką wodę i realizować swoją pasję i nie wiedzieć jak to się skończy. No to skoczyłem . Dziś wiem, że to był jedne z najlepszych wyborów w życiu.

Czy masz jakiś autorytet, który na ciebie wpłynął?

Na pewno ogromną rolę odegrała moja pierwsza instruktorka rysunki i malarstwa – Aneta Rygliszyn z ODK „Gagatek”. Z czasem relacja instruktor-uczeń, zmieniła się w relacje przyjaciel-przyjaciel i dziś jest osobą, której bardziej ufam niż samemu sobie. Jeśli chodzi o inspirację artystyczne to Agnes Cecile, Pixie Cold przyczyniły się do tego, że zakochałem się w akwarelach no i bardzo standardowo: Leonardo da Vinci, ale może nie koniecznie za twórczość artystyczną, a bardziej za całokształt i wszechstronność zainteresowań. Mam taki głód wiedzy. astronomia, historia, geografia, zoologia etc. Wiedza i ta ciekawość świata bardzo rozwinęła moją wyobraźnie i eklektyzm tematów i motywów, który staram się zawrzeć w pracach.

Wystawa „20XX: nie jest twoją pierwszą, opowiesz mi coś o swojej wcześniejszej twórczości?

Wcześniej miałem przyjemność wystawiać swoje prace dwa razy: Pierwszy raz tak świadomie to razem z wyżej wspomnianą Anetą Rygliszyn w duecie w sanockim Puchatku,. Wystawa nosiła tytuł „CHAOS” i był próbą pokazania naszej wszechstronności tematycznej. Druga wystawa zawisła w MDK Sanok nosiła tytuł „ HUMANKIND” i była dopełnieniem poprzedniej. Rodzaj ludzki to wystawa opowiadająca o ważnych ludziach dla mnie i o samym człowieku jako istocie umieszczonej w bezkresnym wszechświecie.

Wracając do „20XX”, która inspirowana jest cyberpunkiem, przyznam szczerze musiałam trochę o tym poczytać, by zadać ci merytoryczne pytanie, a więc czym kierowałeś się obierając właśnie ten kierunek? Dlaczego cyberpunk? Co twoim zdaniem ukazuje ten nurt?

Cyberpunk to bardzo dystopijna wizja świata, gdzie cybernetyzacja i technologie, które dziś są najnowszym cudem inżynierii i postępu ludzkości, są tak powszechne jak paczki papierosów dziś. Światem rządzą korporacje, a człowiek po prostu chce przeżyć kolejny dzień. Blade Runner, Matrix, Ghost in the Shell, Akira właśnie te filmy zainspirowały mnie do stworzenia tej wystawy, ale nie ukrywam że powstają gra Cyberpunk 2077 od polskiego studia CD Projekt RED przelała czarę ekscytacji, dlatego moja wersje cyberpunku jest bardzo kolorowa, neonowa, ale zarówno mroczna co ta reprezentowana przez wyższe filmy. Świat nie potrzebuje cieni i mroku, by być niebezpiecznym i złym miejscem.

Co chcesz przekazać w swoich obrazach?

Nigdy się raczej nad tym nie zastanawiam, najbardziej się cieszę kiedy ludzie sami odnajdują w nich coś, co ich porusza, choć akurat w tym razem w graficznych pracach z wystawy 20XX chciałem odtworzyć moją interpretację tego co ludzie mogą czuć i jak postrzegać ten dystopijny świat cyberpunku. Chęć zapomnienia i dotrwania do kolejnego poranka, szukanie sensu w stawaniu z łóżka.

Z pewnością twoja sztuka znajduje swoich odbiorców, a czy ty myślisz o nich jakoś konkretnie? W sensie do kogo kierujesz swoje obrazy. Czy tworząc obraz myślisz, kto będzie je oglądał? Robisz to spontanicznie, czy tworzysz to co aktualnie dyktują ci zmysły?

Jestem dość impulsywny jeśli chodzi o twórczość, presja czasu wprowadza mnie w stan najwyższej produktywności i inspiracji. Chaos świetnie odda ten proces, ale tak naprawdę w dobie internetu, nie mam wpływu na to kto je ogląda ani obejrzy, publikuję je na fab page’u Rellah, instagramie oraz na swojej stronie internetowej. www.rellah.net. Spotykałem się z opiniami bardzo krzepiącymi i ocieplającymi serce, ale z również z taki, że jestem kolejnym atencyjnym i samozwańczym artystą, ba nawet chorym psychicznym, dlatego chyba nie zastanawiam się kto będzie je oglądać, bo może je każdy kto poświęci trochę uwagi. Tworząc skupiam się tylko na moje wewnętrznej wizji na tym by być na tyle usatysfakcjonowanym efektem końcowym, by pokazać je publice.

W skąd wziął się twój pseudonim Rellah, co oznacza, czym jest dla Ciebie?

Rellah jest ze mną od dzieciństwa na rysowałem go pływem dziecięcej ekscytacji Rycerzy Zodiaku – anime nadawanego na bodajże TVN7 jak chodziłem do zerówki. Był taką moją personifikacją mojej wizji siebie, odważny, silny, super moce takie bzdety. Zakładając fanpage najpierw nosiłem nazwę Mateusz Kulikowski ART i nastąpił taki moment kiedy potrzebowałem resetu w życiu, przestać rozgrzebywać przeszłość i usunąłem je. Półtora roku temu założyłem nowe, bo chciałem m znów zwrócić do publikowania i szukałem nazwy. Padło właśnie na Rellah’a super rycerza z dzieciństwa, który pokonywał wszystkie przeciwności losu i chyba fajniej brzmi marketingowo niż Mateusz Kulikowski.

Malarstwo to bez wątpienia sztuka, która w obecnych czasach jest doceniana co raz częściej, zgodzisz się ze mną?

To pytanie myślę, ugryzłbym i ująłbym trochę inaczej „malarstwo staje się ekskluzywne w obecnych czasach”. Uważam, że ludzie cenią sobie ręcznie wykonane rzeczy i niepowtarzalny charakter tych przedmiotów, ale często rezygnują z zakupu, gdy widzą cenę. Nie dziwie się im, bo trudno wymagać od ludzi którzy zarabiają najniższą krajową, mają dzieci na trzymaniu, chorują, setki wydatków, by inwestowali w obraz, rzeźbę np. za 1000 złoty. Wydaje mi się, że obrazy ustąpiły miejsce plakatom i wydrukom na płótnie, właśnie ze względu na cenę. Prawdziwe malarstwo, rzeźba, rysunek etc., były, są i zawsze będą cenione.

Odpowiedziałeś twierdząco, na powyższe pytanie. Jak myślisz dlaczego tak się dzieje? Wzrasta świadomość ludzka? Czego ludzie szukają w sztuce? Ty jako artysta z pewnością masz inne odczucia od przeciętnego obserwatora, ale chciałabym wiedzieć, co o tym myślisz.

Sam nie wiem czego szukam w sztuce, bardziej szukam w naturze i ludziach i wszystkim w koło, tego co mógłbym nazwać sztuką. Ja chłonę to wszystko jak gąbka, przetwarzam i tworzę swoją wizję, więc chyba to czego szukają ludzie w sztuce jest bardzo indywidualne i personalne. Każdy będzie mieć swoją odpowiedź i każda będzie dobra. Nie jestem artystą, który chodzi bo galeriach i zachwycą się każdym dziełem, owszem doceniam technikę i staranność wykonywania. Dla mnie obraz Beksińskiego, a wychowywanie dzieci przez samotną matkę ma taką samo wartość emocjonalną. I obie te rzeczy nazwałby sztuką. Wierzę, żeby zrozumieć prawdziwą istotę zjawiska trzeba spojrzeć z wielu punktów widzenia. ” Sztuka to miłość ukazana publicznie” cytat serialu Sense8 z którym najbardziej się utożsamiam na tym etapie życia.

Skupiasz się już na nowych projektach? W jakim kierunku teraz podążasz?

Nie wiem gdzie podążam, ale to mnie jeszcze bardziej ekscytuje, niż określony plan z góry, a jeśli pytasz o nowe projekty to mogę ci tylko powiedzieć „ Last Hurrah”, a czym będzie i gdzie zawiśnie pokaże czas.

Ostatnie pytanie, jak powstał pomysł na zagadkę „Kto zabił Aurorę Novacs?” i na czym polega zabawa? Co zaplanowałeś dla uczestników?

Zabawa „Kto zabił Aurorę Novacs?” to taka detektywistyczna przygoda, mająca na celu rozwikłanie morderstwa tytułowej Aurory Novacs. I etap to zagadki, które obecnie publikowane są na fan page’ach Rellah i Księgarnia Autorska Sanok o godzinie 19.00. W ten sposób zostanie wybranych 16 osób, które 9 czerwca otrzymają pytanie konkursowe. Po tym etapie połowa z nich zostanie zaproszona do escape roomu. Zostaną podzieli na dwie drużyny i będą musieli współpracować, by dostać do finału, gdzie członkowie zwycięskiego zespołu będą brać udział w ostatecznym sprawdzianie. Jak prawdziwi śledczy będą pracować z aktami sprawy. Wygrana osoba zgarnia zestaw 6 książek, wybrany przez siebie plakat z kolekcji 20XX oraz voucher do kina dla dwojga na dowolny seans. Czy warto? Niech każdy sam sobie odpowie.

Dziękuję Ci za rozmowę. Życzę powodzenia i wytrwałości w dążeniu do celu.

Prace Mateusza możecie obejrzeć na jego fanpage’u, w serwisie Facebook – pod nazwą Rellah oraz stronie internetowej www.rellah.net

Rozmawiała Emilia Wituszyńska