Oświadczenie Starosty Sanockiego dotyczące funkcjonowania oddziału zakaźnego w Sanockim Szpitalu

Kilka dni temu na jednym z sanockich portali internetowych pojawił się artykuł sugerujący, że istnieje niebezpieczeństwo zamknięcia Oddziału Zakaźnego SP ZOZ w Sanoku. Powodem miałby być zamiar przejścia na emeryturę jednego z lekarzy, co ma skutkować problemami z obsadzeniem dyżurów.

W tym samym artykule znalazła się wypowiedź zastępcy dyrektora SP ZOZ w Sanoku ds. administracyjnych Grzegorza Panka, który w spokojny, rzeczowy sposób mówi o podjętych działaniach: dyrekcja poszukuje lekarza na etat odchodzącej pani doktor, jak wymaga tego ustawa. Ma na to jeszcze ponad trzy miesiące. Sytuacja na Oddziale Zakaźnym jest stabilna. Przejście pracownika na emeryturę nie jest niczym nadzwyczajnym, natomiast dyrekcja szpitala z należytą powagą i odpowiedzialnością, z wyprzedzeniem podjęła kroki, aby zaradzić możliwym brakom kadrowym. Pojawiło się m.in. ogłoszenie na stronie szpitala, prowadzone są też już rozmowy z potencjalnymi kandydatami na to stanowisko.

Zarówno dyrekcji szpitala, jak i władzom Powiatu Sanockiego bardzo zależy nie tylko na utrzymaniu ciągłości pracy Oddziału Zakaźnego, ale i na podnoszeniu standardów świadczonych tam usług medycznych. Świadczą o tym prowadzone systematycznie i planowane prace remontowe oraz inwestycje. Sukcesywnie modernizowane i odnawiane są sale, na których przebywają pacjenci, co podnosi standard ich obsługi. W budynku oddziału wyodrębniono część przeznaczoną na poradnię chorób zakaźnych, a w tym roku rozdzielono gabinet lekarski i rejestrację, co znacznie usprawniło pracę lekarzy i pielęgniarek. W planach jest remont kuchni i pozostałych pomieszczeń oddziału.

Dlatego niezrozumiały wydaje się dramatyczny ton, w jaki utrzymany jest wspomniany artykuł, a także stwierdzenie radnego Rady Powiatu Sanockiego Sebastiana Niżnika, jakoby miało „dochodzić do stopniowego wygaszania oddziałów” w sanockim SP ZOZ. Jest to określenie nieodpowiedzialne, które ma wywołać ferment społeczny zarówno wśród pracowników sanockiego szpitala, jak i mieszkańców Powiatu Sanockiego. Przykładem takiego odbioru tego artykułu jest gwałtowna reakcja osób zatrudnionych na Oddziale Zakaźnym, które podczas prywatnej wizyty w tym miejscu starosty sanockiego Stanisława Chęcia i wicestarosty Janusza Cecuły wyrażały swoje zaniepokojenie możliwością utraty pracy.

Sytuacja ze wspomnianym artykułem nieodparcie przypomina tę sprzed kilku miesięcy, gdy alarmistyczne tony o możliwości likwidacji Oddziału Dziecięcego również pojawiły się niemal tuż przed wyborami. Pomimo wyjaśnień dyrektora szpitala i starosty, że wszystkie podejmowane wówczas działania miały na celu dostosowanie do nowych, zmienionych przepisów, interweniujący radni nie przyjmowali tych argumentów. A kiedy okazało się, że oddział nie tylko nie został zlikwidowany, ale rozwija się i cieszy jak najlepszą opinią – ogłosili swój triumf. W rzeczywistości jednak „uratowali” coś, co nigdy nie było zagrożone.

Zrozumiałe jest wyczulenie radnego Sebastiana Niżnika na problemy służby zdrowia, bowiem to za jego kadencji jako starosty sanockiego zaczęły się problemy z funkcjonowaniem Oddziału Ginekologiczno-Położniczego. I choć ostatecznie oddział zlikwidowano po zakończeniu tamtej kadencji, to być może wcześniejsza zdecydowana reakcja na symptomy kryzysu zapobiegłaby tak dramatycznemu zakończeniu. Jesteśmy teraz bogatsi o trudne doświadczenia poprzedników i zawczasu podejmujemy działania naprawcze. Zapraszamy zarazem do konstruktywnej współpracy nie tylko za pośrednictwem mediów, ale w ramach normalnego funkcjonowania samorządu powiatowego.

Problemy z funkcjonowaniem tak dużej instytucji jak szpital powiatowy pojawiają się na co dzień. Dotyczą one personelu, sprzętu, organizacji. Dyrekcja przy współdziałaniu starostwa przewiduje te problemy i stara się im przeciwdziałać. Uderzanie w alarmistyczny ton, gdy toczą się odpowiednie negocjacje czy procedury, może jedynie utrudnić ich skuteczność.

Starosta Sanocki
Stanisław Chęć