Sanok Solidarny z Ofiarami Wojny na Ukrainie – światełko pokoju

Zbliża się pierwsza rocznica napaści Rosji na niepodległą Ukrainę. Ten przejmujący akt stał się początkiem trwającej do dziś tragicznej w skutkach wojny. W najbliższy piątek, 24 lutego, na Rynku w Sanoku zapalimy światełko pokoju. Będzie to symboliczny wyraz solidarności z narodem ukraińskim.

 

Wcześniej o godz. 17.00 z błogosławieństwem Arcybiskupa Paisjusza przemyskiego i gorlickiego odbędą się uroczystości w Cerkwi Prawosławnej pod wezwaniem Św. Trójcy w Sanoku – ul. Zamkowa 14.

Marianna Jara, Ukrainka, która od lat kilkudziesięciu lat związana jest z naszym miastem od pierwszych chwil napaści na Ukrainę, zaangażowała się w pomoc osobom poszkodowanym przez wojnę.

 

– Zapraszamy wszystkich w piątek do naszej cerkwi. Od godziny 17.00 będziemy się modlić za pokój. Odbędzie się mołebień oraz panychyda. Mołebień, czyli modlitwa w intencji pokoju oraz panachyda -za zmarłych. Chcemy pomodlić się w szczególności za żołnierzy którzy zginęli broniąc Ukrainy, za niewinne ofiary tej dramatycznej napaści. Gdziekolwiek nie jesteśmy, to cały czas jesteśmy razem z Ukrainą. Jestem wdzięczna wszystkim Polakom, że nie stali obok, a wyciągnęli pomocną dłoń i ze szczerego serca pomagają uchodźcom i Ukraińcom na froncie i strefach przyfrontowych. Nie tylko nasza parafia bierze udział w organizowaniu pomocy. Od początku wojny mieszkańcy całego powiatu sanockiego zaangażowali się do pomocy – mówi Marianna.

 

Tej pomocy było wiele, od organizowania noclegów, przez przygotowywanie posiłków, ciepłych koców czy ubrań na granicę, po przyjmowanie uchodźców pod swój dach.

 

– Kiedy napisałam na Facebooku, że będziemy robić świece okopowe w ciągu tygodnia znalazło się pod plebanią kilka worków puszek, a pewne stowarzyszenie zakupiło parafinę. Ludzie cały czas nas wspierają, a tym samym ludność cywilną z linii frontu i żołnierzy. Świece okopowe, które teraz robimy palą się około cztery godziny. Przy takiej świecy nie tylko można się zagrzać, ale ugotować nawet posiłek. Co prawda zima się kończy, ale póki trwa wojna są one bardzo pomocne dla funkcjonowania ludności bez prądu – opowiada Marianna. – Świece trafiają do Sambora, do Luby Sawaryn, która pochodzi  z Mokrego i działa w sztabie „Tworzymy dobro”, skąd są one transportowane do potrzebujących. Świece zawozimy również do Lwowa, do stowarzyszenia „Opór”, którym kieruje Irina Kmit wraz z mężem i przekierowują nasze przesyłki prosto na front.

Sanocka diecezja wzięła udział w akcji „Święta bez taty” i zorganizowała najpotrzebniejsze rzeczy dla sierot wojennych. Sieroty to nie tylko dzieci bez ojców, wiele z nich straciło na wojnie obydwoje rodziców, czy całe rodziny.

– Żyjemy nadzieją, że ta wojna się skończy. Chciałabym podziękować wszystkim, którzy nas wspierają. Boję się wymieniać komu składam podziękowania, bo nie chcę nikogo pominąć. Oprócz miasta czy rożnych fundacji i stowarzyszeń wspierają nas indywidualne osoby, grupy nieformalne. Mamy spisane wszystkie imiona i codziennie za nich się modlimy. Niech Pan Bóg wynagrodzi im za ich dobroć i miłość po stokroć. Takich ludzi w Sanoku i w okolicach jest bardzo dużo! – dodaje Marianna.

Z inicjatywy Młodzieżowej Rady Miasta, po modlitwach w cerkwi na Rynku zapłonie światełko pokoju.

– Podobnie jak rok temu, postanowiliśmy zorganizować spotkanie, mające na celu pokazania naszego  wsparcia dla Ukrainy. Tym razem jednak w innej formie, a mianowicie światełka pokoju. Nikt nie wyznaczał nam roli polegającej na organizacji tego wydarzenia. Tak jak rok temu jest to nasz pomysł, który organizujemy żeby wykazać wyraźnie wsparcie jakie przekazujemy jako młodzi ludzie dla narodu ukraińskiego, często także dla naszych wschodnich rówieśników, których w Sanoku nie brakuje. Jest to dla nas po prostu sprawa honoru, szacunku, pokazanie, że rozumiemy ten dramat, miliony cierpiących ludzi, chcemy okazać solidarność z narodem ukraińskim – mówią przedstawiciele z Młodzieżowej Rady Miasta.

– Od początku wojny, zaprzyjaźniłem się z wieloma przybyłymi tutaj Ukraińcami, staram się pomóc i wesprzeć jak tylko mogę przybyłych tutaj, więc nie wyobrażam sobie, żeby w naszym mieście, gdzie mieszkańcy pokazali tak bardzo dobre serca, tak bardzo zaangażowali się w pomoc, nie odbyła się ponownie akcja solidarnościowa – dodaje Jakub Pilch, przewodniczący MRM.

W ciągu 10 dni od napaści Rosjan na Ukrainę Polska pomogła prawie pół miliona imigrantom! I to nie posiadając rządowej, systemowej pomocy. Nasza forma pomocy była wolontaryjna i zmontowana “na biegu” pospolitym ruszeniem. Każdy pomagał jak umiał – jedni pojechali po imigrantów na granicę i z powrotem, drudzy przygotowywali posiłki, trzeci przelewali pieniądze na środki medyczne, agregaty, a jeszcze inni…kupili autobus i wysłali w kurs! Obecnie w naszym kraju żyje ok. 2 mln Ukraińców. W sanockich szkołach jest około 150 dzieci z Ukrainy. Ich mamy i babcie znalazły w naszym mieście dom, większość również pracę. Zaczynają coraz lepiej mówić po polsku, my przyzwyczajamy się do miękkiej ukraińskiej mowy. Wojna wiele w naszym  życiu zmieniła. Oby dialog i zrozumienie, otwarte serca i życzliwość pozostały z nami na zawsze. Putin to ch….

Edyta Wilk

Sanok Solidarny z Ofiarami Wojny na Ukrainie, światełko pokoju