Pomóc sobie i innym

Adam Hnizdur to młody sanoczanin, który do dwudziestego trzeciego roku był pełnosprawnym, energicznym chłopakiem. Niestety przez chorobę, zmuszony został do poruszania się na wózku. Jednak trudności związane z chorobą nie przeszkodziły mu w tym, aby pracować, rozwijać się i… pomagać innym. Pozytywnym nastawieniem i energią mógłby spokojnie obdzielić parę innych osób.

Od jak dawna zmagasz się z chorobą.
Zachorowałem w kwietniu 2012 roku mając 23 lata, na autoimmunologiczne zapalenie naczyń krwionośnych. W przebiegu tego zapalenia na samym początku choroby przestały funkcjonować mi nerki, a następnie rozpoznano u mnie zapalenie rdzenia kręgowego. W wyniku tej diagnozy zostałem skazany na dializy, które tak naprawdę utrzymywały mnie przy życiu, a jednocześnie osłabiały mój organizm.
Po kilku miesiącach od rozpoczęcia się choroby stwierdzono zapalenie rdzenia kręgowego, które z miesiąca na miesiąc sie nasilało. W wyniku tego stopniowo słabły mi nogi, chodziłem wspomagając się o jednej kuli, później o dwóch, finalnie na moje nieszczęście siadłem na wózek inwalidzki… .W sierpniu 2014r. przeszedłem operacje przeszczepu nerki we Wrocławiu. Od tamtej pory przestałem się dializować, ale tym samym dożywotnio będę przyjmować leki, które obniżają moją odporność, co za tym idzie łapię częste infekcje i wirusy organizmu. Co dwa miesiące jeżdżę na badania kontrolne do kliniki w Krakowie. Pomimo mojej niepełnosprawności staram się żyć normalnie. W chwili obecnej największy nacisk kładę na to aby w niedalekiej przyszłości wstać z wózka, jest to moim największym marzeniem. Jedynym wyjściem na poprawę mojej sprawności są kosztowne rehabilitacje.
Twoje życie, można powiedzieć z dnia na dzień się zmieniło.
Moje życie od czasu choroby zmieniło się diametralnie, musiałem pogodzić się z tą sytuacją i nauczyć się w miarę normalnie funkcjonować. W tych najcięższych chwilach miałem wsparcie najbliższych mi osób, które bardzo mi pomogły przetrwać ten najgorszy czas w moim życiu. Mam nadzieję, że będą mi się przytrafiać już tylko dobre rzeczy. I mam nadzieję, kiedyś poruszać się o własnych siłach.
Nie zrezygnowałem również z pracy. Cały czas staram się życ, tak jakbym był zupełnie zdrowy.
Jak oceniasz Sanok pod względem udogodnień, dla osób poruszających się na wózkach?
Moim zdaniem przystosowanie Sanoka dla osób niepełnosprawnych jest na poziomie średnim. Dużo sklepów, banków czy też urzędy w centrum miasta nie posiadają nawet podjazdów, restauracje, pizzerie nie mają przystosowanych łazienek dla osób niepełnosprawnych. Natomiast poruszanie się na wózku inwalidzkim po chodnikach czy też znalezienie miejsca do zaparkowania samochodu nie sprawia mi trudności oceniam to dobrze.
Opowiedz nam o swojej pasji.
Odkąd sięgam pamięcią moją największą pasja były motocykle.Od 10 lat należę do klubu motocyklowego, ciężka choroba jaka mnie dotknęła nie zniechęciła mnie wręcz przeciwnie zmusiła do działania. Motocykl który posiadałem przed chorobą przerobiłem dzięki temu mogę nadal cieszyć się z jazdy, która mnie relaksuje, odstresowuje. Spędzając wolny czas na przejażdżce można pozostawić w tyle wszystkie problemy dnia codziennego. Jazdy na motorze nie można porównać do niczego innego.
Poruszasz się na wózku i sam potrzebujesz wsparcia od innych osób, mimo to działasz, pomagasz, bierzesz udział w akcjach charytatywnych. Dlaczego?
Należąc do klubu motocyklowego brałem udział w akcjach „MOTO SERCE”, jest to akcja organizowana głównie przez motocyklistów na skale całej Polski, która ma na celu zebranie jak najwięcej litrów krwi dla potrzebujących. Takie akcje to dużo pozytywnego zamieszania, energii i spotkan z ludźmi.
W latach szkolnych brałem udział jako wolontariusz w WOŚP, a w tym roku wspólnie z członkami klubu Steel Roses MC East Gate do którego należę również miałem okazję aby pomóc w zbiórce pieniędzy.
A dlaczego? Uważam, że jeżeli mogłem pomóc to dlaczego nie? Przecież to mnie nic nie kosztuje, jedynie poświęcenie czasu w szczytnym celu. Nigdy nie wiadomo jak potoczy się nasze życie i kiedy będziemy potrzebowali pomocy.

Rozmawiała Edyta Wilk

Adam pomaga innym, ale sam zbiera pieniądze na rehabilitację, która pomoże mu wstać z wózka. Robi wszystko by znów stanąć na nogi. Mężczyzna jest podopiecznym fundacji ECHO. Można mu pomóc wpłacając pieniądze na specjalnie utworzone konto, które podajemy poniżej.
Wpłaty na konto fundacji ECHO:
Podkarpacki Bank Spółdzielczy
Nr konta: 46 8642 0002 2001 0071 3809 0001 z dopiskiem „dla Adama Hnizdur”