Autosan – powstanie jak feniks z popiołów?

Prawie 200-letnia tradycja chluby miasta, jaką jest firma Autosan, pod rządami nowo wybranego prezesa Eugeniusza Szymonika ma odrodzić się niczym feniks. Mieszkańcy od lat z niepokojem przyglądają się z jakimi problemami boryka się fabryka. Teraz ma się wszystko zmienić, a to za sprawą przemian, jakie chce wprowadzić nowy prezes.

Prezes Autosanu zaprzecza, iż kiedykolwiek firma była „na kolanach”. Według niego fabryka ma wszystko. Tradycję, markę, technologię, doświadczoną załogę oraz hale produkcyjne.
– To, że Autosan był kiedyś sprzedany i zbankrutował, a potem przejął go syndyk jest historią. Od 2016 roku firma powstaje od nowa, jak feniks z popiołów. My ją dźwigamy za niewielką kwotę 17 mln złotych. Dołożyliśmy do tego doświadczoną załogę, konstruktorów, technologów i markę, która jest bardzo ważna, bez marki niewiele można zdziałać dzisiaj na rynku – mówi Eugeniusz Szymonik.

Prezes uważa, że jego poprzednicy stworzyli podstawy do tego, żeby firma zaczęła normalnie funkcjonować, cały czas posuwając się do przodu, a zarazem podnosząc jej wartość.
– My tu niczego do tej pory nie zmarnotrawiliśmy, niczego nie zniszczyliśmy, nic nie uległo żadnemu uszczerbkowi. Wszystko, co robimy, tworzy nową jakość. Dzisiejsza wartość firmy po 2,5 roku nowego życia, jest dużo większa, niż kwota, za którą została zakupiona – wyjaśnia.

Szymonik zaznacza, że nastąpił zdecydowany wzrost produkcji autobusów. W 2018 roku, porównując go do 2017 r., wzrost nastąpił o 400%, natomiast pomiędzy rokiem 2018
a 2019 firma planuje, aby zamówienia podnieść o 100%. W 2020 r.
o 50%, a w 2021 r. wzrost ma wynieść 30%, aby osiągnąć stabilizację i produkować 500 sztuk autobusów rocznie.

– Najpilniejszą sprawą jest, żeby w tym roku osiągnąć poziom produkcji autobusów przeliczeniowych o wartości 150 mln złotych, czyli produkcja wynosiłaby 170-190 sztuk, Myślę, że to zrealizujemy. Po ostatnich działaniach, które kończyły trwającą restrukturyzację, zresztą bardzo dobrą i skuteczną, chcemy realizować kolejne działania. Moi poprzednicy robili wszystko w dobrej wierze, jednak niektóre ich posunięcia są nadal krytykowane, jak chociażby to, że wzięli za dużo zamówień autobusów, których nie mogli zrealizować w czasie. Myślę, że wynikało to z chęci odbudowy Autosanu, a nie z ich złych intencji – wyjaśnia.

Zarząd firmy ma pełne rozeznanie co do wydajności pracy załogi oraz zdolności produkcyjnej. W tym roku fabryka powinna osiągnąć symboliczną rentowność.

– Planujemy zatrudnić nawet 100 pracowników, w tym co najmniej 50 spawaczy. Produkcje chcemy zwiększyć o 100 autobusów.

W następnych latach będziemy chcieli przyjąć do pracy kolejne 100 osób i ponownie zwiększyć produkcję o 100 autobusów tak, aby dojść do poziomu 500 wyprodukowanych. Gdy osiągniemy ten cel, zdecydujemy, czy będziemy stabilnie funkcjonować na takim poziomie i rozwijać się w specjalistycznych dziedzinach, czy nadal zwiększać produkcję – twierdzi Szymonik.

Prezes sanockiej fabryki przypomniał, że w Polsce było 20 fabryk motoryzacyjnych, 19 z nich upadło, a ta 20, którą jest Autosan dzielnie się broni pomimo wielu trudności.
Obecnie w Autosanie pracuje 370 osób. Od 1 marca wynagrodzenie pracowników firmy ma wzrosnąć o 15%.

– Zrobimy wszystko, żeby wzrosła nasza wydajność, a co za tym idzie wysokość wzrostu płac. Jeśli będzie wszystko dobrze szło, to nawet zastanowimy się pod koniec roku, czy nie przeprowadzić kolejnej podwyżki płac, gdyby udało nam się zrealizować założenia. Naszym celem jest osiągnięcie wysokości wynagrodzenia na poziomie średniej krajowej, czyli 4800 zł brutto – zapewnia.

Marzeniem prezesa jest, aby firma prosperowała na takim pułapie jak za czasów jej świetności. By ludzie zabiegali o pracę w Autosanie, którą będą traktować jako zajęcie rozwojowe. Firma obecnie ma podpisaną umowę na dostarczenie autobusów do Krosna. Tabor miejskiej spółki komunikacyjnej ma zasilić osiem miejskich autobusów niskopodłogowych. Do tej pory nie zrealizowano zamówienia. Fabryce grożą kary finansowe.

– Mamy ustalone nowe terminy na przekazanie autobusów do Krosna, których dotrzymamy. Autobus produkuje się minimum przez pół roku, a w przetargach jest często określony 3-miesięczny okres na jego wyprodukowanie – wyjaśnia prezes.
Sanok również czeka na nowe autobusy. Prezes zapewnia, że do 12 kwietnia zostaną one przekazane.

– Nastąpiło przesunięcie w czasie, ponieważ wzięliśmy inne zamówienia. Rynek jest falujący, raz jest więcej zamówień, a czasem panuje swoista stagnacja. Dlatego lepiej przyjąć zamówienia i mieć małe opóźnienia, niż potem nie mieć żadnych realizacji – twierdzi prezes.

Dominika Czerwińska