Gmina Komańcza – sto dni nowej władzy

Niedawno burmistrz Tomasz Matuszewski podsumowywał sto dni swojego urzędowania. Ponieważ nie tylko w Sanoku po ostatnich wyborach samorządowych zmieniła się władza, poprosiliśmy o rozmowę Romana Bzdyka, wójta Gminy Komańcza.

Jak to jest – przejąć władzę? Czy od razu można wprowadzać swoje pomysły i swój plan działania? A może trzeba się najpierw zapoznać z tym, co zostało po poprzednikach?

Wprowadzenie własnych pomysłów i planu działania nie jest ani proste ani szybkie, zwłaszcza, że przez tyle lat Urząd Gminy (UG) był prowadzony, nazwijmy to, w osobliwy sposób. Utarły się pewne schematy, które teraz nie będzie łatwo od razu zmienić. Jednakże taka jest moja rola, aby wprowadzić pewne modyfikacje. Wybór mojej osoby na wójta pokazuje, że Mieszkańcy postawili na zmiany. Początek pracy na nowym stanowisku to nie tylko analiza tego, co zastałem po poprzednikach – mam tu przede wszystkim na myśli budżet, ale i uporządkowanie spraw związanych z efektywnym wykorzystaniem kapitału osobowego.
Rozpocząłem od wprowadzenia procedur, które pozwolą na usprawnienie działania UG. Zaktualizowany został Regulamin Organizacyjny Urzędu poprzez utworzenie referatów, sprecyzowane zostały zakresy obowiązków pracowników. Wprowadzone zostały odprawy kierowników, aby wszyscy mogli zapoznać się z bieżącymi problemami i wyznaczonymi celami do realizacji na bieżący tydzień. Wydłużone zostały godziny pracy Urzędu w czwartek do godz. 17., tak aby każdy z naszych mieszkańców mógł swobodnie załatwić swoje sprawy.
Proszę się nie dziwić, gdy mówię o „nas”. Urząd Gminy to nie tylko wójt. To zespół sprawnie działających i wykwalifikowanych pracowników. Każdy sukces prężnie działającej Gminy jest owocem wspólnej pracy. Stąd mocno stawiam na poszerzanie kwalifikacji pracowników.
Moja rola polega jedynie na narzucaniu tępa działań, mobilizowaniu zespołu i dążenia do realizacji obranych celów. To sens ubiegania się o mandat wójta. Tylko w ten sposób mogę być skuteczny. W pracy zespołu niezbędne pozostaje opierać się na wiedzy ekspertów, współpracować z ludźmi mogącymi pochwalić się dorobkiem i wiedzą, którzy dają gwarancję odniesienia sukcesu. Niezbędnym elementem sprawnie działającego zespołu są nowo zatrudnione osoby w UG, czy GPGK. W naszym regionie ciężko o wykwalifikowanych pracowników. Większość młodych i zdolnych ludzi wyjechało w poszukiwaniu atrakcyjniejszych warunków pracy. Proszę sobie wyobrazić, że ani jedna osoba z naszej Gminy nie odpowiedziała na ofertę pracy na stanowisku informatyka.

Jakie sprawy, pozostawione po poprzednikach, są warte kontynuacji, a jakie po prostu trzeba kontynuować?

Jest to trudne pytanie, zwłaszcza, że ani jedna złotówka w uchwalonym na ten rok budżecie nie została przez nas zaplanowana. Myślę, że najbardziej problematyczną kwestą było złożenie obietnicy wyborczej przez poprzednią ekipę zarządzającą, odnośnie budowy hali gimnastycznej. Obiektywnie rzecz biorąc, nas mieszkańców po prostu na to nie stać. Nie można nazwać sukcesem tego, że na budowę hali pozyskano dotację w wysokości 3 mln zł, skoro prawie drugie tyle (2,9 mln zł) musimy wygospodarować z własnych środków. Rodzi się pytanie, z czego mamy dołożyć brakującą kwotę? W ostatnich miesiącach koszty budowy wzrosły o 15 proc., co niweczy nawet optymistyczne plany domknięcia finansowania inwestycji. Niezrozumiałym jest to, że niektórzy Radni zbyt łatwo powołują się na uchwalony budżet, twierdząc, że kwota na realizację tego zadania została zaplanowana. Owszem projekt budżetu przewidywał wygospodarowanie środków na część inwestycji realizowaną w tym roku. Jednakże skoro inwestycja ma charakter wieloletni, to nasuwa się pytanie, co z wydatkami w kolejnych latach? W tym roku mamy wygospodarować do 15 listopada ponad 800 tys. zł, w kolejnym ponad 900 tys., a 2 miesiące później tj. w styczniu 2021 ponad 1 mln zł. Przy naszych dochodach, na chwilę obecną nie jesteśmy w stanie ponieść kosztów tego zadania i wygenerować dodatkowe 2 mln zł w tak krótkim czasookresie tj. w przeciągu 2 miesięcy! Ponadto, o czym wielu zapomina, budżet jest tylko planem przychodów i wydatków na kolejny rok, który może zostać niezrealizowany z uwagi na różne okoliczności. Dodatkowo, analiza chwalonego budżetu autorstwa mojego poprzednika prowadzi do wniosku, że jest on bardzo płynny – wydatki zostały zaniżone, a dochody zawyżone. Budżet w obecnym kształcie stawia pod znakiem zapytania sens podejmowania jakichkolwiek działań. Tu chętnie przytoczę słowa pani skarbnik – „takich kwiatków będzie jeszcze więcej”, z którymi nie sposób się nie zgodzić. Każdy tydzień przynosi informacje o nowych zobowiązaniach do zapłaty, które nie zostały ujęte w budżecie, w kontekście zaplanowanych dochodów gminy. Warto przypomnieć, że teraz mamy okres powyborczy i nie ukrywam, że my, samorządowcy martwimy się niezależnym od nas wzrostem kosztów, czego konsekwencją są podwyżki, które nastąpiły po wyborach! Najbardziej widocznym przykładem są stawki za zagospodarowanie odpadów komunalnych, które horrendalnie poszybowały w górę na przełomie ostatnich kilku miesięcy. Stąd, jak tu swobodnie realizować tak wielkie przedsięwzięcie, jakim jest budowa hali gimnastycznej za 6 mln zł?

Niestety, wydaje mi się, że nie ma spraw pozostawionych po poprzednikach, które w obecnym kształcie jesteśmy w stanie kontynuować. Innym nierealnym do wykonania przedsięwzięciem są rozpoczęte inwestycje wodno-kanalizacyjne. Realizacja części zadań napotkała na szereg przeszkód wykluczających w tym momencie dalsze kontynuowanie inwestycji. Przed przystąpieniem do budowy nie sprawdzono zasadności lokalizacji niektórych elementów infrastruktury. Na etapie planowania budowy nie uzgodniono z mieszkańcami przebiegu niektórych inwestycji, czego konsekwencją jest brak zgody na przebieg sieci przez prywatne posesje. Dodatkowo mocno zadłużono Gminne Przedsiębiorstwo Gospodarki Komunalnej Sp. z o.o. (GPGK), na dodatek w parabanku, tj. instytucji, która nie jest bankiem. Skutkiem tych działań jest brak możliwości skorzystania z uprzednio przyznanej dotacji, potrzeba szybkiego oddłużenia GPGK, cięcia kosztów i zmiany zasad funkcjonowania firmy. Podjęcie się modernizacji sieci wod-kan od nowa jest możliwe tyle, że na zdrowych zasadach. Nie rozumiem, dlaczego zadłużono gminną spółkę w parabanku, skoro można było wówczas zaciągnąć zobowiązania w normalnym, komercyjnym banku, z korzystnym oprocentowaniem. Planując program wyborczy, unikałem składania daleko idących obietnic, których realizację teraz przyszło mi odziedziczyć po poprzednikach. Niestety, nie jest to równa walka, aczkolwiek wierzę, że większość Radnych jest świadoma zagrożeń związanych z nadmuchanymi inwestycjami i nie pozwoli „wpakować” naszej gminy w kolejną finansową pułapkę.
Podsumowując, z jednej strony zastałem powierzchownie, dobrze rozwinięte miejscowości, w których są korty tenisowe, muszla koncertowa, a z drugiej strony miejscowości, gdzie świeci się tylko 5 lamp albo w ogóle takowych nie ma. Mówię powierzchownie rozwinięte, bo apetyt mieszkańców jest duży na inicjowanie nowych obiektów przy tak znacznej degradacji podstawowej infrastruktury np. wodociągowo-kanalizacyjnej, drogowo-mostowej itp.. Nie dziwię się, że nasi Mieszkańcy chcą mieć więcej, z uwagi na to, że przez wiele lat oferta samorządu nie wypadała interesująco na tle bardziej aktywnych samorządów. Wydaje mi się, że czas najwyższy skupić środki w tych małych, porzuconych i niedowartościowanych miejscowościach, bo tego oczekują członkowie naszej Wspólnoty Samorządowej.

Podczas stu dni – co udało się nowej władzy zrobić? Mam na myśli osiągnięcia, które są już od początku do końca jej udziałem.

100 dni to niezbyt wiele, aby osiągnąć jakieś namacalne sukcesy. Czas ten podsumowałbym, jako porządkowanie i budowę zespołu – podwaliny pod dalsze działania. Wraz z gronem współpracowników i życzliwych osób ruszyliśmy z promocją związaną z zagospodarowaniem kolejki wąskotorowej w naszej gminie. Działania te są wstępem do uruchomienia przejazdów drezyn rowerowych w naszym regionie, a w dalszej perspektywie może nawet taboru kolejowego. Chcę podkreślić, że wszelkie nakłady finansowe i działania związane z reaktywacją kolejki wąskotorowej pochodzą ze środków zewnętrznych i są wynikiem ciężkiej pracy m.in. stowarzyszeń i fundacji działających na terenie naszej gminy. To za sprawą miejscowych liderów dzieje się tak wiele w sferze kultury i turystyki na naszym regionie.
Ponadto, podjęliśmy się modernizacji przedszkola w Rzepedzi, pozyskania wozu strażackiego dla Ochotniczej Straży Pożarnej, organizacji schronisk dla szkół zielonych i dostosowania stołówek szkolnych, które docelowo mają być ogólnodostępne dla naszych mieszkańców. Mam nadzieję, że ostateczne wyniki naszych starań będą widoczne już w niedalekiej przyszłości. Niestety, działania nasze ograniczone są mocno przez oderwany od rzeczywistości budżet i zaniedbania z poprzednich lat. Skończyły się lata, gdzie można było zabiegać o atrakcyjne dofinansowania z małym wkładem własnych środków finansowych. Sprawa wyglądałaby zupełnie inaczej, gdybyśmy zaczynali od zera. Tymczasem zaczynamy z bardzo dużym bagażem, szczególnie finansowym, co nie pozwala osiągnąć sukcesu szybko i łatwo.

Pomysły na kolejne sto dni?

Odnośnie pomysłów na kolejne 100 dni, nie chcę wiele zdradzić, aby nie zapeszyć. Wszelkie działania będą zmierzały do budowania infrastruktury turystycznej i aktywizacji zawodowej naszej społeczności. Dążę do budowy produktu lokalnego. Chcę, aby Gmina Komańcza kojarzyła się czymś więcej niż zwykłą miejscowością. Marzy mi się marka Komańcza! Nasz region ma tak wiele do zaoferowania. Od warunków przyrodniczych po bogatą różnorodność kulturową. Musimy to jedynie pokazać i wypromować. Musimy sprawić, by ludzie wybierali Gminę Komańcza jako wartą spędzenia tutaj swojego wolnego czasu. 5 lat to niewiele, ale myślę, że uda nam się wybudować mocne fundamenty pod dalsze działania, niezależnie od tego, kto w przyszłości kierował będzie naszą Gminą.
Rozmawiała msw