Czy market budowlany to dobre miejsce dla zwierząt?

Na skrzynkę redakcyjną otrzymaliśmy prośbę o zainteresowanie się zwierzętami w sanockim markecie budowlanym. Z informacji wynikało, że zwierzątkom brakuje wody, są w za małych klatkach i klatki nie są czyszczone. Zainterweniowaliśmy razem z OTOZ Animals.

Podczas wizyty w popularnym markecie rozmawiał z nami kierownik, który uważa, że problemu nie ma.

Od kilku lat na dziale zoologicznym pracuje jeden i ten sam pracownik, który zwierzęta kocha. Zwierzątka są codziennie karmione, mają dostarczane odpowiednie witaminy i ewentualne lekarstwa (jeśli takie są wymagane). Co tydzień dział zoologiczny odwiedza weterynarz i sprawdza, czy wszytko jest w należytym stanie. Pracownicy, twierdzą, że często klienci są przewrażliwieni i zwracają uwagę na np przerośnięty dziob papużki, lub brudne akwarium, ale po konsultacji z weterynarzem okazuje się że wszystko jest w porządku. Co do akwariów, ich czyszczenie przebiega wg konkretnej procedury, a „brud” to glony, które są niezbędne jako pokarm dla niektórych gatunków ryb. Zwierzątka mają odpowiednią ilość miejsca i są należycie pielęgnowane. Czasem się zdarza, że jakaś rybka zdechnie, ale to jest po prostu naturalne. Klienci robią często z igły widły…

Większość z nas przez lata przyzwyczaiła się do małych sklepików zoologicznych, w których sprzedawca jest również doradcą. Sama jakiś czas temu przekonałam się o tym, jak szeroką wiedzę mają osoby prowadzące sklepy zoologiczne. Kiedy moje dziecko chciało kupić króliczka, pierwsze pytanie sprzedawcy było: a jaki charakter ma mieć króliczek, wolisz spokojnego, czy takiego rozbójnika?

To pytanie świadczyło o tym, że pani sprzedająca w sklepie nie tylko opiekuje się zwierzętami, ale poznaje dokładnie ich zwyczaje i charakter. Moje dziecko chciało króliczka najbardziej lubiącego przytulanie i rzeczywiście Trusia do pieszczoch należy. Oprócz samego króliczka, pokarmu i odpowiedniej klatki, moje dziecko otrzymało listę „przykazań”, pokarmów jakie króliczek powinien jeść i podpowiedzi, jak pielęgnować, gdzie szukać sprawdzonych informacji na temat króliczków. W dużym sklepie, dziecko otrzymało tylko pytanie: którego królika chce.

Przyjrzyjmy się innym różnicom między małym sklepikiem zoologicznym a marketem.

Małe sklepy czynne są po 8 godzin, a markety dwa razy dłużnej. Zwierzątka w markecie narażone są na 2/3 doby spędzania w świetle, hałasie, często niepokojone przez odwiedzających. Mała powierzchnia sklepu zoologicznego pozwala na przyjrzenie się odwiedzającym i szybką reakcję, gdy ten niepokoił by zwierzęta. W dużym markecie, gdzie na jedną zmianę jest tylko jeden pracownik, często nie ma możliwości on zareagować na nieprawidłowe zachowanie klientów. Pracownik musi czyścić klatki, rozpakowywać i układać ma półkach towar (karmy, akcesoria), karmić zwierzęta i je sprzedawać. Kiedy często znajduje się np. przy akwarium, nie ma możliwości widzieć co się dzieje przy klatkach z gryzoniami lub ptakami.

Duże markety zasłaniają się stwierdzeniem, że taka forma sprzedaży jest udogodnieniem dla klientów. Klient może przyjść po drzwi, farby, doniczki, dywaniki łazienkowe i przy okazji nabyć pupila lub karmę dla niego. Mnie zastanawia tylko to, jak długo dla wygody człowieka będziemy robić wszystko, nie zważając na cierpienie zwierząt. Pukanie w klatki, robienie zdjęć-błysk flesza, ciągły hałas to niedogodności, które zwierzęta muszą przeżyć i często są przerażone.

Pracując ze zwierzątkami niezbędna jest sympatia do swoich podopiecznych. Niestety z większych sklepów dochodzą niepokojące doniesienia o np. łapaniu królika w siatkę na ryby. Jeżeli w sklepie pracuje tylko jeden pracownik z powołania i jest na stanowisku po 8 godzin dziennie, może się zdarzyć, że stoisko zoologiczne będzie obsługiwać osoba nie znająca się na zwierzętach, która nawet nie musi ich lubić. Nie każdy musi czerpać przyjemność z dotykania gryzoni, gadów, patyczaków czy ptaszników…

Co robić, kiedy widzimy nieprawidłowości w opiece nad zwierzętami.

1. Najważniejszy jest materiał dowodowy. Zdjęcia, film, nagranie głosu jest ważnym dowodem. Kiedy widzimy taką sytuację, starajmy się ją nagrać, sfotografować.
2. Starajmy się znaleźć osobę odpowiedzialną i porozmawiać z nią. Tak jak w przypadku papużki z przerośniętym dzióbkiem, może się okazać, że weterynarz zalecił przycięcie dopiero za dwa, czy trzy tygodnie.
3. Jesli osoba odpowiedzialna jest niemiła, nie da się z nią wyjaśnić, sprostować zaistniałej sytuacji, należy iść do przełożonego.
4. Kiedy wykorzystamy powyższe możliwości, a uważamy, że sprawa jest pilna, życie zwierząt jest zagrożone sprawę zgłosić na ulicę Młynarską do powiatowego weterynarza lub na policje.

Pomocy mogą udzielić:
Powiatowy Inspektorat Weterynarii
Adres: Młynarska 45, 38-500 Sanok, telefon: 13 464 55 00
Aneta Rygliszyn, OTOZ Animals telefon: 790 811 000 lub 693 972 837

Na co jeszcze zwrócić uwagę?

Na siebie i nasze dzieci. Kiedy odwiedzamy market w którym jest dział zoologiczny, postarajmy zachowywać się przy zwierzętach cicho i spokojnie. Jeśli nie ma potrzeby nie róbmy zdjęć używając flesza, a kiedy widzimy takie zachowanie zwracajmy uwagę. Zwierzęta widzą, słyszą i czują. Wiem, że nie da się zatrzymać dziecka które z zachwytem biegnie popatrzeć na chomiczka czy szczurka, ale nawet maluchom da się dużo wytłumaczyć i nauczyć nie niepokojenia zwierzątek. Przynajmniej tyle możemy im ulżyć i sprawić, że oczekiwanie na właściciela będzie spokojniejsze.

Edyta Wilk