Zmarły człowiecze, z tobą się żegnamy

Tomasz Kulpiński – korektor Tygodnika Sanockiego zmarł 29 sierpnia

Czwartki w redakcji są wyjątkowe. Bardziej nerwowe i jednocześnie radosne. Nerwowe, bo numer musi być na odpowiednią godzinę wysłany do drukarni. Numer idealnie złożony i poprawiony. Korektą od lat zajmował się Tomek Kulpiński. Próbowaliśmy mówić do niego „panie Tomku”, ale strofował nas. – Jaki tam ze mnie pan! Tomek jestem.

I Tomek był, zawsze uśmiechnięty i życzliwy. Wpadał do redakcji radosny. Punkt dziewiąta słychać było gromkie „dzień dobry”. Oczywiście dzięki dobie Internetu część tekstów Tomek poprawiał wcześniej zdalnie, ale w czwartki koniecznością była praca w redakcji. Każda strona gazety była drukowana i czytana przez wszystkich,  najuważniej oczywiście przez Tomka.

Raz na jakiś czas podchodził do którejś z nas z pytaniem, co autor miał na myśli, by skorygować zdanie, by jaśniej wyrazićprzedstawiane zagadnienie.Wstawiał zapomniane przecinki czy dywizy. Mnie często poprawiał za zdania wielokrotnie złożone. – Prościej Edyto, więcej krótszych zdań i tekst staje się bardziej przejrzysty. Bardziej zrozumiały dla czytelnika.

Będę Tomku  o tym pamiętać.

Przychodząc do redakcji często przynosił książki, którymi nas „częstował”. Wymiana lektur stała się tradycją. Tak się złożyło, że wszystkie bardzo lubimy czytać, więc rozmowy o przeczytanych ostatnio lekturach stały się zwyczajem podczas przerwy na kawę. To chyba nie dziwne, że kochamy słowo pisane.

Czasem pochylał się dłużej z Bartkiem, nad nazwami klubów sportowych i ich poprawnej odmianie. Przy Andrzeju siedział uważnie sprawdzając zawieszki, kiedy strony były wysyłane już do drukarni. Kiedy Tomek akurat miał urlop byliśmy bardziej zdenerwowani. Mieliśmy ogromne zaufanie do jego pracy korektorskiej, a jego nieobecność często ujawniała się w numerze przeoczonymi literówkami. Był solidnym korektorem.

Wychodząc z redakcji zawsze żegnał nas słowami – Do następnego czwartku.

Niestety nie będzie następnego czwartku z Tomkiem. Kiedy dowiedziałam się, że zgasł nie mogłam uwierzyć. Taki dziarski mężczyzna! Nie uroniłam nawet łzy. W poniedziałek rano w redakcji,  zobaczyłam biurko przy którym Tomek pracował i wtedy się rozpłakałam. Dotarło do mnie, że już nigdy nie pożyczę mu książki i nie usłyszę:
– Krótsze zdania Edyto!


Cztery tygodnie temu żegnałam się z Tomkiem w pracy, akurat szłam na urlop, życzył mi udanego wypoczynku. Mieliśmy się zobaczyć po moim urlopie. Mieliśmy… Odszedł dobry i ceniony przeze mnie człowiek, za szybko… Redakcja bez Tomka nigdy nie będzie już taka sama. Wydawałoby się, że Tomek był tłem gazety, korektorem, który sprawdza naszą pracę, ale tak naprawdę był trzonem, bo bez niego nasze teksty nie zyskiwałyby kształtu, który końcowo mogliście czytać. Tomasz był nie tylko naszym korektorem, ale pomimo różnicy wieku, także kolegą. Ciężko jest żyć z myślą, że w czwartek podczas nerwówki nikt nie zwróci mi uwagi, że nie powinnam się złościć, a dziewczynie to już w ogóle nie przystoi rzucać epitetami! Georges Clemenceau pisał, że ”Cmentarze pełne są ludzi niezastąpionych” w pracy każdego można zastąpić, wszystko jest kwestią wiedzy i umiejętności, ale Tomek jest dla nas osobą niezastąpioną.

Dbał nie tylko o naszą gazetę, ale i o nas. Kiedy zauważał, że w zimie wychodzę bez czapki, zawsze zwracał mi uwagę. – Emilio, zakładaj czapkę i szalik, bo się zaziębisz. I zaraz będziesz podciągać nosem, a szkoda zdrowia.

– Masz rację Tomku. Od teraz czapkę i szalik będę zakładać z szerokim uśmiechem, wspominając Ciebie

Widzę go dzisiaj, jak szykuje sobie herbatę do drugiego śniadania. Czasami, jak akurat się zaplątałam to zalewałam mu torebkę wrzątkiem, zawsze dziękował,  obdarzał uśmiechem. Szkoda, że nie wiemy, które pożegnania są ostatnie. Od momentu kiedy dowiedziałam się o śmierci Tomka cały czas zastanawiam się, czy 23 lipca, kiedy widziałam go po raz ostatni powiedziałabym coś innego niż „Do zobaczenia za dwa tygodnie”? Chyba nie. Ale dzisiaj, w dniu kiedy czytacie Państwo Tygodnik Sanocki mówię mu „Żegnaj Tomku, a jeśli spotkasz Bułhakowa przekaż mu, że uwielbiam „Mistrza i Małgorzatę”. Mocno wierzę, że spotkamy się ponownie i wtedy będziemy mieć nieograniczony czas na te wszystkie rozmowy, które nie dane już nam odbyć”.


Zmarły człowiecze, z tobą się żegnamy;

Przyjmij dar smutny, który ci składamy!

Trochę na grób twój porzuconej gliny

Od twych przyjaciół, sąsiadów, rodziny.

Ten tekst zostawiamy bez korekty. Specjalnie dla  Tomka. Może uśmiechając się, szepnie gdziekolwiek jest: – Gdzie ten czerwony długopis? Muszę nanieść poprawki.

 

Emilia Wituszyńska
Edyta Wilk
Dominika Czerwińska
Bartosz Błażewicz
Andrzej Borowski
Aneta Zarzyczna

w imieniu wszystkich współpracowników Tomasza Kulpińskiego